Podczas konferencji prasowej zwołanej przed odlotem na szczyt Unii Europejskiej w Brukseli premier Mateusz Morawiecki w mocnych słowach skomentował to, co stało się w niedzielę w Mińsku.
- Pod pozorem fałszywego alarmu bombowego doszło do międzynarodowego aktu terroryzmu i zatrzymania Ramana Pratasiewicza. To był akt międzynarodowego, niebywałego terroryzmu państwowego – stwierdził szef polskiego rządu.
I jak podkreślił, podczas szczytu UE będzie proponował państwom członkowskim, by wszystkie loty nad terytorium Białorusi zostały odwołane. Sankcje te mają obowiązywać do czasu wypuszczenia z aresztu opozycjonisty, ale także polskich działaczy, którzy "zostali zatrzymani za krzewienie polskiej kultury".
Informacje o tym, że polski rząd ma zamiar zakazać samolotom LOT przelotów nad terytorium Białorusi, pojawiły się już w poniedziałek 24 maja rankiem. Taka decyzja ma być efektem niedzielnego incydentu związanego ze zmuszeniem do lądowania samolotu lecącego z Aten do Wilna, na którego pokładzie przybywał opozycyjny dziennikarz. Po wylądowaniu maszyny w Mińsku Raman Pratasiewicz został aresztowany.
LOT nie poleci nad Białorusią
Rząd chce nakazać Polskim Liniom Lotniczym LOT wstrzymanie wlatywania w białoruską przestrzeń powietrzną - dowiedzieli się dziennikarze RMF.
"Tylko dwie trasy LOT-u zahaczają obecnie o białoruską przestrzeń, więc skala nie jest ogromna. Chodzi o loty do Mińska i do Moskwy" - podaje rozgłośnia.
Połączenia z Mińskiem miałby zatem zostać anulowane. Do stolicy Rosji samoloty leciałby dłuższą trasą.
Wirtualna Polska, 24 maja 2021