Белорусский портал в Казахстане

Abp Zoria: ukraińska Cerkiew nie chce się rejestrować na Krymie, bo nie uznaje rosyjskiej okupacji



Wskazuje Abp Zoria też, że rosyjska Cerkiew uczestniczy w propagandzie Kremla.

Ukraińska Cerkiew prawosławna nie chce rejestrować się jako organizacja religijna na Krymie, bo gdyby tak zrobiła, uznałaby okupację Krymu przez Rosję - podkreślił w wywiadzie udzielonym PAP rzecznik ukraińskiej Cerkwi abp Jewstratij Zoria
_____________________________________________

PAP: Jaka jest sytuacja ukraińskiej Cerkwii prawosławnej na Krymie i w Donbasie?

Abp Jewstratij Zoria: Rosjanie uchwalili ustawę o ponownej rejestracji wszystkich organizacji religijnych na terenie Krymu. Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna na Ukrainie póki co robi wszystko, aby się tam nie rejestrować według rosyjskiej ustawy, bo nowa ustawa stawia pytanie o własność, o mienie - do kogo będzie należeć własność cerkiewna. Ponowna rejestracja w sposób jednoznaczny będzie świadczyć o uznaniu okupacji ukraińskiego Krymu przez Federację Rosyjską. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo kilka cerkwi prawosławnych zostało zamkniętych przez tzw. samoobronę na Krymie. Straciliśmy też kilka wspólnot religijnych.

Jeśli chodzi o okupowane tereny Donbasu, tam jest sytuacja najgorsza, bo nie ma żadnych odpowiedzialnych władz. Każdy człowiek, który ma broń w ręku, może przyjść i domagać się czegokolwiek, może doprowadzić do zabójstwa i pociągnięcie go do odpowiedzialności jest po prostu niemożliwe. Wszystkie wyznania poza cerkwiami Patriarchatu Moskiewskiego na terenach okupowanego Donbasu znajdują się w różnym stopniu pod naciskami. W szczególny sposób dotyczy to

Patriarchatu Kijowskiego, ponieważ kojarzy się on z Ukrainą, patriotycznym ruchem ukraińskim. I dlatego księża ukraińscy nie mogą tam prowadzić swojej działalności. Oni tam są, ale praktycznie w podziemiu.

PAP: Dlaczego wierni masowo opuszczają ukraińską Cerkiew prawosławną?

Abp Zoria: Głównym powodem jest stanowisko Patriarchatu Moskiewskiego wobec wydarzeń z ostatnich dwóch lat na Ukrainie.

Ludzie zwrócili uwagę, że Patriarchat Kijowski, Cerkiew greckokatolicka, Kościół katolicki oraz inne Cerkwie i Kościoły na Ukrainie od razu po rozpoczęciu rewolucji (tym słowem arcybiskup określił wydarzenia na Majdanie) jednoznacznie określiły się wobec tych wydarzeń i wsparły naród. Natomiast Patriarchat Moskiewski zajął bardzo dwuznaczne stanowisko, bo mówił o niezbędności porozumienia, niestosowania siły, o dialogu, pokoju itd., ale zarazem z monasteru w Kijowie wezwano, by pójść za byłym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Porównywano go do Jezusa Chrystusa. I ludzie byli obrażeni takim wezwaniem.

PAP: Czemu w ukraińskiej Cerkwi prawosławnej nastąpił rozłam?
Abp Zoria: Jedynym powodem różnic jest to, że zgodnie z kanonem i tradycją historyczną Cerkiew prawosławna po tym, jak Ukraina stała się państwem niepodległym, postanowiła, że też powinna być niepodległa (niezależna od Patriarchatu Moskiewskiego).

Taka jest tradycja Cerkwi prawosławnej, która różni się od Kościoła katolickiego - on ma jedną strukturę na całym świecie, podlegającą papieżowi. Cerkiew prawosławna istnieje jako rodzina Cerkwi lokalnej. Ukraina ma ponad 70 proc. ludności prawosławnej i 1000-letnią historię chrztu w tej części Europy, a chrzest rozpoczął się od Kijowa. Ośrodek Cerkwi był właśnie w Kijowie.

Obecnie na Ukrainie posługę duszpasterską sprawują tysiące księży, są biskupi, są klasztory, są też szkoły cerkiewne. Dlaczego Moskwa odmawia prawa do samodzielności Cerkwi prawosławnej na Ukrainie?

Przyczyna jest jedna: bo oni odmawiają nam prawa być niepodległym narodem. Prezydent Putin niedawno kilkakrotnie mówił, że Ukraina i Rosjanie są jednym narodem. I dlatego oni uważają, że Ukraina nie ma prawa ani na własne państwo, ani na własną Cerkiew.

Cerkiew Moskiewskiego Patriarchatu jest wykorzystywana na Krymie jako narzędzie wpływu na społeczeństwo ukraińskie. Niepodległa Cerkiew prawosławna na Ukrainie jest nam potrzebna po to, żeby nie była narzędziem polityki w obcych rękach. I nie dopuścimy do tego, żeby ukraińska Cerkiew Patriarchatu Kijowskiego stała się Cerkwią państwową i popierała politykę państwową. Jesteśmy niezależni od polityki. Kogo wybierać, kogo zmieniać we władzach ukraińskich - to sprawa narodu. My jako Cerkiew ukraińska służymy narodowi ukraińskiemu, a nie państwu, ani politykom.

PAP: Na wschodzie Ukrainy trwa wojna, a w wyniku agresji Rosji walczą między sobą dwa narody chrześcijańskie. Patriarchat Moskiewski zaprzecza agresji Rosji przeciwko narodowi ukraińskiemu. Jak jest naprawdę?

Abp Zoria: Wspólnota międzynarodowa: UE i praktycznie wszyscy członkowie ONZ potwierdziły, że to, co dzieje się na Ukrainie, jest agresją Rosji. To Rosja wysyła broń i swoich ludzi ze służb specjalnych, wysyła swoich żołnierzy. Rosja kontroluje działalność kolaboracyjnych władz, za pomocą których kieruje tymi terenami. I w tej sytuacji Cerkiew powinna mówić prawdę, bo zdaniem Cerkwi jest świadczyć prawdzie, a nie podporządkowywać się politycznej sytuacji i chwalić tego, kto silniejszy.

Rosyjski naród i ukraiński naród są bliskimi sobie, ponieważ oba są narodami słowiańskimi. Przez Patriarchat Moskiewski bratobójcza walka na Ukrainie jest określana jako wojna domowa: że wewnątrz Ukrainy odbywa się wojna między Ukraińcami, a Rosja usiłuje wprowadzić na Ukrainie pokój. Takie stanowisko Patriarchatu Moskiewskiego jest nieprawdziwe, spowodowane jej uzależnieniem od Kremla.

Jeśli patriarcha Cyryl coś oświadcza w sprawie Ukrainy, to jest on jedną z twarzy kremlowskiej propagandy, i to jest problem. Cerkiew powinna mówić prawdę, bo jeśli wszyscy mówią o agresji Rosji na Ukrainę, a Cerkiew mówi, że jej nie ma, to jak można ufać takiej Cerkwi? Jak można ufać takiemu Patriarchatowi Moskiewskiemu? Wcześniej czy później Patriarchat Moskiewski będzie musiał się przyznać, że kłamał i współpracował z rosyjskim reżimem. I wyrazić żal z tego powodu.

PAP: Jaka jest sytuacja Cerkwi prawosławnej na Ukrainie w obliczu konfliktu zbrojnego?

Abp Zoria: Na Ukrainie jest swoboda wiary. Z naszych obserwacji wynika, że od lat 90. gdy Cerkiew prawosławna na Ukrainie stała się niezależna, cieszy się wolnością religijną, której nie miała za czasów ZSRR, ani za imperium rosyjskiego. Oczywiście są problemy. Wynikają z tego, że choć zdecydowanie większa część ludności ukraińskiej - ponad 70 proc. - należy do Cerkwi prawosławnej, to ponad 20 proc. jest podporządkowana Patriarchatowi Moskiewskiemu. Ten podział jest źródłem napięć, nieporozumień, a poniekąd i konfliktów, szczególnie w parafiach wiejskich, kiedy parafianie podejmują decyzję o wyjściu z podporządkowania Patriarchatowi Moskiewskiemu. Trwa walka o wpływy. Staramy się robić wszystko, aby takie sprawy rozwiązywać w sposób pokojowy, jednak widzimy w Moskiewskim Patriarchacie niechęć do dialogu w tym zakresie.

Na Ukrainie jest Rada Cerkwi, do której należy 18 regionalnych Cerkwi prawosławnych i różnych organizacji religijnych, m.in. Kościoła katolickiego, Kościoła greckokatolickiego, wspólnot judaistycznych i muzułmańskich. Bez żadnego przymusu, ingerencji z zewnątrz - czy to ze strony państwa, czy polityków - Autokefaliczny Kościół Prawosławny na Ukrainie funkcjonuje i współpracuje z innymi organizacjami religijnymi w różnych sprawach dotyczących życia pomiędzy poszczególnymi wyznaniami oraz współpracy pomiędzy Cerkwią prawosławną na Ukrainie a państwem.

PAP: Czy młodzież ukraińskiej Cerkwi prawosławnej przygotowuje się do udziału w ŚDM w Krakowie 2016 roku?

Abp Zoria: Wiemy o tym, że w 2016 r. będzie zebranie młodzieży katolickiej z całego świata w Krakowie. Byłem w Krakowie na konferencji na temat roli Kościoła katolickiego w integracji europejskiej. Odbyłem też bardzo miłe spotkanie i rozmowę z metropolitą krakowskim kard. Stanisławem Dziwiszem. Rozmawialiśmy o ŚDM w Krakowie i otrzymałem zaproszenie aby dołączyć. Sądzę, że znajdziemy jakąś wspólną formułę dla młodzieży prawosławnej, aby ona też mogła uczestniczyć w tym wydarzeniu.

Rozmawiał Stanisław Karnacewicz
PAP, 26 października 2015

Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/0-3/635/33056
Текущая дата: 14.11.2024