Wyniki tegorocznych egzaminów z języków obcych na maturach pokazują zbyt optymistyczny obraz znajomości języków obcych przez uczniów - uważa Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych i apeluje o zmiany w systemie egzaminowania.
MEN podaje, że w tym roku zdawalność egzaminu maturalnego z języka angielskiego w liceach ogólnokształcących na poziomie podstawowym wyniosła 97 proc. i ocenia ten wynik jako bardzo dobry. Tymczasem Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych (PASE) po analizie pytań egzaminacyjnych twierdzi, że wyniki te dają fałszywy obraz znajomości języków - zdaniem stowarzyszenia egzaminy były źle skonstruowane i pokazały dużo lepsze wyniki niż faktyczne umiejętności wielu uczniów. PASE apeluje o pilne zmiany w systemie egzaminowania języków obcych w polskich szkołach.
„Wyniki analiz są zatrważające i potwierdzają nasze przypuszczenia o zaniżaniu poziomu testów, by wykazać dużo lepsze rezultaty polskich uczniów niż ich faktyczne umiejętności. To oczywiście nie oznacza, że nie ma dzieci, które dobrze mówią w językach obcych, ale do tej grupy należą te, które bardzo dobrze się uczą i najczęściej korzystają z dodatkowych, prywatnych lekcji. Czy na tym ma polegać polska edukacja w tym zakresie, zwłaszcza w sytuacji, gdy głównym kryterium kompetencyjnym pracodawców jest dobra znajomość języka obcego? To niedopuszczalne, by MEN po macoszemu traktowało tak ważny dział edukacji” – mówił Jacek Członkowski, Prezes Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych na czwartkowej konferencji prasowej.
W ocenie PASE egzamin szóstoklasisty był zbyt łatwy, zawierał wyłącznie tzw. pytania zamknięte i trzy wersje odpowiedzi do wyboru. Niektóre pytania nie wymagały nawet znajomości języka obcego. Egzamin szóstoklasisty nie określał też tzw. progu zdawalności, co oznacza, że każdy uczeń zdał egzamin bez względu na wynik. W przypadku egzaminu gimnazjalnego uczniowie zdawali go na dwóch poziomach: podstawowym (jeśli danego języka obcego uczyli się tylko w gimnazjum) lub rozszerzonym (jeśli uczyli się go też w szkole podstawowej). Ten egzamin, choć na poziomie rozszerzonym był trudniejszy, to na poziomie podstawowym był w opinii PASE także zbyt łatwy i bazował na pytaniach zamkniętych z trzema wersjami odpowiedzi do wyboru. Podobnie jak w przypadku egzaminu szóstoklasisty, nie było wyznaczonego progu zdawalności i ustnej części egzaminu, która najlepiej sprawdza umiejętności komunikacyjne.
„Gdyby przyjąć międzynarodowe standardy, które uznaje PASE, czyli 60-proc. próg zdawalności egzaminu z języka obcego, nie zdałoby go aż 64 proc. polskich gimnazjalistów (...). W przypadku matur próg zdawalności wprowadzono, ale ten jest zaledwie na poziomie 30 proc. punktów. Taka znajomość języka obcego nie świadczy o umiejętnościach komunikacyjnych, a osoby z takim wynikiem dostają się na poważne kierunki studiów, gdzie lektorzy rozkładają ręce, gdy muszą pilnie uzupełniać braki językowe studentów” – dodał Członkowski.
PASE wyliczyło, że gdyby przyjęto międzynarodowe standardy w ocenianiu uczniów (60-procentowy próg zdawalności), egzaminu maturalnego z języka obcego na poziomie rozszerzonym nie zdałoby 80 proc. maturzystów.
Zdaniem PASE należy podwyższyć poziom egzaminów, gdyż egzamin maturalny na poziomie podstawowym był zbyt łatwy. Członkowski oświadczył, że przeprowadził eksperyment - rozwiązał test maturalny z angielskiego na poziomie podstawowym, losowo wybierając odpowiedzi. Rozwiązawszy test w ten sposób, uzyskał wynik 27,3 proc. punktów (przy progu zdawalności 30 proc. punktów).
Dlatego stowarzyszenie apeluje o: podwyższenie poziomu egzaminów językowych na egzaminie szóstoklasisty i gimnazjalnym, w tym wprowadzenie pytań otwartych, podwyższenie progu zdawalności na egzaminie maturalnym, wprowadzenie egzaminów ustnych na każdym etapie edukacji szkolnej (obecnie egzamin ustny jest dopiero na maturze), ujednolicenie egzaminów i powstrzymanie corocznych zmian. PASE uważa, że konieczne jest podniesienie rangi nauczania języków obcych w szkołach ze względu na coraz większe wymogi pracodawców wobec pracowników, ale też zmianę postrzegania nauki języków obcych przez MEN, gdzie - zdaniem stowarzyszenia - obecnie brakuje osób odpowiedzialnych za ten dział nauki.
PASE jest organizacją pozarządową, której celem jest podwyższanie jakości w nauczaniu języków obcych w Polsce.
Barbara Ostrowska, Warszawa
PAP, 30 lipca 2105
„Wyniki analiz są zatrważające i potwierdzają nasze przypuszczenia o zaniżaniu poziomu testów, by wykazać dużo lepsze rezultaty polskich uczniów niż ich faktyczne umiejętności. To oczywiście nie oznacza, że nie ma dzieci, które dobrze mówią w językach obcych, ale do tej grupy należą te, które bardzo dobrze się uczą i najczęściej korzystają z dodatkowych, prywatnych lekcji. Czy na tym ma polegać polska edukacja w tym zakresie, zwłaszcza w sytuacji, gdy głównym kryterium kompetencyjnym pracodawców jest dobra znajomość języka obcego? To niedopuszczalne, by MEN po macoszemu traktowało tak ważny dział edukacji” – mówił Jacek Członkowski, Prezes Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych na czwartkowej konferencji prasowej.
W ocenie PASE egzamin szóstoklasisty był zbyt łatwy, zawierał wyłącznie tzw. pytania zamknięte i trzy wersje odpowiedzi do wyboru. Niektóre pytania nie wymagały nawet znajomości języka obcego. Egzamin szóstoklasisty nie określał też tzw. progu zdawalności, co oznacza, że każdy uczeń zdał egzamin bez względu na wynik. W przypadku egzaminu gimnazjalnego uczniowie zdawali go na dwóch poziomach: podstawowym (jeśli danego języka obcego uczyli się tylko w gimnazjum) lub rozszerzonym (jeśli uczyli się go też w szkole podstawowej). Ten egzamin, choć na poziomie rozszerzonym był trudniejszy, to na poziomie podstawowym był w opinii PASE także zbyt łatwy i bazował na pytaniach zamkniętych z trzema wersjami odpowiedzi do wyboru. Podobnie jak w przypadku egzaminu szóstoklasisty, nie było wyznaczonego progu zdawalności i ustnej części egzaminu, która najlepiej sprawdza umiejętności komunikacyjne.
„Gdyby przyjąć międzynarodowe standardy, które uznaje PASE, czyli 60-proc. próg zdawalności egzaminu z języka obcego, nie zdałoby go aż 64 proc. polskich gimnazjalistów (...). W przypadku matur próg zdawalności wprowadzono, ale ten jest zaledwie na poziomie 30 proc. punktów. Taka znajomość języka obcego nie świadczy o umiejętnościach komunikacyjnych, a osoby z takim wynikiem dostają się na poważne kierunki studiów, gdzie lektorzy rozkładają ręce, gdy muszą pilnie uzupełniać braki językowe studentów” – dodał Członkowski.
PASE wyliczyło, że gdyby przyjęto międzynarodowe standardy w ocenianiu uczniów (60-procentowy próg zdawalności), egzaminu maturalnego z języka obcego na poziomie rozszerzonym nie zdałoby 80 proc. maturzystów.
Zdaniem PASE należy podwyższyć poziom egzaminów, gdyż egzamin maturalny na poziomie podstawowym był zbyt łatwy. Członkowski oświadczył, że przeprowadził eksperyment - rozwiązał test maturalny z angielskiego na poziomie podstawowym, losowo wybierając odpowiedzi. Rozwiązawszy test w ten sposób, uzyskał wynik 27,3 proc. punktów (przy progu zdawalności 30 proc. punktów).
Dlatego stowarzyszenie apeluje o: podwyższenie poziomu egzaminów językowych na egzaminie szóstoklasisty i gimnazjalnym, w tym wprowadzenie pytań otwartych, podwyższenie progu zdawalności na egzaminie maturalnym, wprowadzenie egzaminów ustnych na każdym etapie edukacji szkolnej (obecnie egzamin ustny jest dopiero na maturze), ujednolicenie egzaminów i powstrzymanie corocznych zmian. PASE uważa, że konieczne jest podniesienie rangi nauczania języków obcych w szkołach ze względu na coraz większe wymogi pracodawców wobec pracowników, ale też zmianę postrzegania nauki języków obcych przez MEN, gdzie - zdaniem stowarzyszenia - obecnie brakuje osób odpowiedzialnych za ten dział nauki.
PASE jest organizacją pozarządową, której celem jest podwyższanie jakości w nauczaniu języków obcych w Polsce.
Barbara Ostrowska, Warszawa
PAP, 30 lipca 2105
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/11-410/3/32201
Текущая дата: 27.12.2024