Rozstawiona z "piątką" Agnieszka Radwańska pokonała Hiszpankę Garbine Muguruzę (2.) 6:7 (5-7), 6:3, 7:5 w półfinale turnieju WTA Finals w Singapurze.
Polska tenisistka po raz pierwszy w karierze zagra w decydującym spotkaniu kończącej sezon imprezy masters.
W finale Polka zmierzy się z z Czeszką Petrą Kvitovą (4.), która pokonała w sobotę Rosjankę Marię Szarapową (3.) 6:3, 7:6 (7-3).
Zarówno Polka, jak i Muguruza mają za sobą udane występy jesienią. Przed sobotnim półfinałem Polka w tej części sezonu miała na koncie 15 zwycięstw i cztery porażki. Bilans Hiszpanki to 13-2.
U obu zawodniczek widać było także w ostatnich dniach nawarstwiające się zmęczenie. U krakowianki jednak, w porównaniu z urodzoną w Wenezueli rywalką, można mówić o większej świeżości. Muguruza rywalizację w pierwszej fazie imprezy zakończyła bowiem dzień później, czyli w piątek, gdy przez ponad dwie i pół godziny walczyła z Kvitovą. Hiszpanka, która wygrała wszystkie trzy spotkania w grupie, dodatkowo startuje także w deblu - w sobotę czeka ją jeszcze półfinałowy mecz w grze podwójnej.
Grająca z obandażowanym prawym udem Polka od początku była bardzo zmobilizowana. Po każdej udanej akcji zaciskała znacząco pięść. Dysponująca dużą siłą przeciwniczka grała jednak bardzo ofensywnie, atakując od razu zwłaszcza drugie podanie Polki i na otwarcie zanotowała przełamanie. Po chwili jednak zrobiła cztery proste błędy z rzędu i właściwie podarowała krakowiance tego gema. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego złapała wiatr w żagle - popisywała się udanymi i urozmaiconymi zagraniami oraz imponowała szybkim poruszaniem się po korcie. W efekcie prowadziła 4:1.
Popisowa akcja Radwańskiej
Do Hiszpanki podszedł w przerwie trener, który zachęcał ją, by wprowadziła więcej różnorodności do gry. Rozmowa ze szkoleniowcem podziałała mobilizująco. Trzeciej rakiecie świata wróciła pewność i odrobiła straty. W dziewiątym gemie Radwańska zebrała oklaski za popisową akcję, w której najpierw zagrała skrót, a następnie przelobowała rywalkę. Hiszpanka nie złożyła jednak broni i doszło do tie-breaka. W nim wszystko szło po myśli Polki, która wygrywała 4-1. O ile jednak w poprzednim meczu - z Rumunką Simona Halep - popisała się efektownym powrotem (przegrywała 1-5, by zwyciężyć 7-5), to tym razem role się odwróciły. W ostatniej akcji krakowianka miała pecha - piłka po jej uderzeniu zatrzymała się na taśmie i tie-break dla Muguruzy.
To nie wytrąciło Polki z rytmu, a wręcz przeciwnie. Krakowianka, wykorzystując okres słabszej postawy Muguruzy, objęła prowadzenie 4:0. Wówczas jednak wyciągnęła pomocną dłoń do Hiszpanki - zaczęła popełniać proste błędy, m.in. przy serwisie. Rywalka przebudziła się i wygrała trzy gemy z rzędu. Końcówka należała jednak do Radwańskiej, która biegała do każdej piłki, grała uważnie przy siatce i mądrze.
Przed decydującym setem do Polki podszedł Wiktorowski, który zalecił jej pilnować serwisu. Partia ta miała przebieg bardzo podobny do poprzedniej. Polka zaczęła skupiona i prezentowała kombinacyjną grę, co dało jej prowadzenie 4:1. Opadająca z sił rywalka nie była w stanie jej się przeciwstawić. Wówczas jednak znów zamieniły się rolami - Muguruza ograniczyła błędy, zaczęła uderzać mocno i precyzyjnie wzdłuż linii, a krakowianka ustąpiła jej nieco pola. Obie tenisistki w końcówce opanowały nerwy i trwała zacięta rywalizacja. Po raz kolejny jednak decydujące punkty padły łupem Polki. Hiszpanka obroniła jedną piłkę meczową, ale przy kolejnej już się pomyliła.
Błyskawiczna reakcja internautów
W internecie od razu pojawiały się pochwały dla krakowianki. "Ninja, Magik, Artystka" - napisano na stronie WTA.
Spotkanie trwało dwie godziny i 39 minut. Radwańska zanotowała 29 uderzeń wygrywających i 24 niewymuszone błędy. Muguruza miała ich - odpowiednio - 49 i 54.
26-letnia Polka i młodsza o cztery lata Hiszpanka zmierzyły się po raz siódmy. Wszystkie cztery poprzednie mecze w tym roku rozstrzygnęła na swoją korzyść Muguruza, w dwóch wcześniejszych lepsza była krakowianka.
Podopieczna Wiktorowskiego po raz siódmy startuje w masters. Dwukrotnie - w 2012 roku i w poprzedni sezonie - dotarła do półfinału turnieju nazywanego wcześniej WTA Championships, co było do soboty jej najlepszym osiągnięciem w tych zawodach. Jako pierwsza od sześciu lat awansowała do finału z zaledwie jednym zwycięstwem w grupie. Muguruza zadebiutowała w gronie uczestniczek tej imprezy w singlu.
Dzięki awansowi do finału Radwańska zapewniła sobie premię w wysokości 894 tys. dolarów. Tym samym jej zarobki na korcie w całej karierze przekroczyły 20 milionów USD.
Zarówno Polka, jak i Muguruza mają za sobą udane występy jesienią. Przed sobotnim półfinałem Polka w tej części sezonu miała na koncie 15 zwycięstw i cztery porażki. Bilans Hiszpanki to 13-2.
U obu zawodniczek widać było także w ostatnich dniach nawarstwiające się zmęczenie. U krakowianki jednak, w porównaniu z urodzoną w Wenezueli rywalką, można mówić o większej świeżości. Muguruza rywalizację w pierwszej fazie imprezy zakończyła bowiem dzień później, czyli w piątek, gdy przez ponad dwie i pół godziny walczyła z Kvitovą. Hiszpanka, która wygrała wszystkie trzy spotkania w grupie, dodatkowo startuje także w deblu - w sobotę czeka ją jeszcze półfinałowy mecz w grze podwójnej.
Grająca z obandażowanym prawym udem Polka od początku była bardzo zmobilizowana. Po każdej udanej akcji zaciskała znacząco pięść. Dysponująca dużą siłą przeciwniczka grała jednak bardzo ofensywnie, atakując od razu zwłaszcza drugie podanie Polki i na otwarcie zanotowała przełamanie. Po chwili jednak zrobiła cztery proste błędy z rzędu i właściwie podarowała krakowiance tego gema. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego złapała wiatr w żagle - popisywała się udanymi i urozmaiconymi zagraniami oraz imponowała szybkim poruszaniem się po korcie. W efekcie prowadziła 4:1.
Popisowa akcja Radwańskiej
Do Hiszpanki podszedł w przerwie trener, który zachęcał ją, by wprowadziła więcej różnorodności do gry. Rozmowa ze szkoleniowcem podziałała mobilizująco. Trzeciej rakiecie świata wróciła pewność i odrobiła straty. W dziewiątym gemie Radwańska zebrała oklaski za popisową akcję, w której najpierw zagrała skrót, a następnie przelobowała rywalkę. Hiszpanka nie złożyła jednak broni i doszło do tie-breaka. W nim wszystko szło po myśli Polki, która wygrywała 4-1. O ile jednak w poprzednim meczu - z Rumunką Simona Halep - popisała się efektownym powrotem (przegrywała 1-5, by zwyciężyć 7-5), to tym razem role się odwróciły. W ostatniej akcji krakowianka miała pecha - piłka po jej uderzeniu zatrzymała się na taśmie i tie-break dla Muguruzy.
To nie wytrąciło Polki z rytmu, a wręcz przeciwnie. Krakowianka, wykorzystując okres słabszej postawy Muguruzy, objęła prowadzenie 4:0. Wówczas jednak wyciągnęła pomocną dłoń do Hiszpanki - zaczęła popełniać proste błędy, m.in. przy serwisie. Rywalka przebudziła się i wygrała trzy gemy z rzędu. Końcówka należała jednak do Radwańskiej, która biegała do każdej piłki, grała uważnie przy siatce i mądrze.
Przed decydującym setem do Polki podszedł Wiktorowski, który zalecił jej pilnować serwisu. Partia ta miała przebieg bardzo podobny do poprzedniej. Polka zaczęła skupiona i prezentowała kombinacyjną grę, co dało jej prowadzenie 4:1. Opadająca z sił rywalka nie była w stanie jej się przeciwstawić. Wówczas jednak znów zamieniły się rolami - Muguruza ograniczyła błędy, zaczęła uderzać mocno i precyzyjnie wzdłuż linii, a krakowianka ustąpiła jej nieco pola. Obie tenisistki w końcówce opanowały nerwy i trwała zacięta rywalizacja. Po raz kolejny jednak decydujące punkty padły łupem Polki. Hiszpanka obroniła jedną piłkę meczową, ale przy kolejnej już się pomyliła.
Błyskawiczna reakcja internautów
W internecie od razu pojawiały się pochwały dla krakowianki. "Ninja, Magik, Artystka" - napisano na stronie WTA.
Spotkanie trwało dwie godziny i 39 minut. Radwańska zanotowała 29 uderzeń wygrywających i 24 niewymuszone błędy. Muguruza miała ich - odpowiednio - 49 i 54.
26-letnia Polka i młodsza o cztery lata Hiszpanka zmierzyły się po raz siódmy. Wszystkie cztery poprzednie mecze w tym roku rozstrzygnęła na swoją korzyść Muguruza, w dwóch wcześniejszych lepsza była krakowianka.
Podopieczna Wiktorowskiego po raz siódmy startuje w masters. Dwukrotnie - w 2012 roku i w poprzedni sezonie - dotarła do półfinału turnieju nazywanego wcześniej WTA Championships, co było do soboty jej najlepszym osiągnięciem w tych zawodach. Jako pierwsza od sześciu lat awansowała do finału z zaledwie jednym zwycięstwem w grupie. Muguruza zadebiutowała w gronie uczestniczek tej imprezy w singlu.
Dzięki awansowi do finału Radwańska zapewniła sobie premię w wysokości 894 tys. dolarów. Tym samym jej zarobki na korcie w całej karierze przekroczyły 20 milionów USD.
Wynik półfinału:
Agnieszka Radwańska (Polska, 5) - Garbine Muguruza (Hiszpania, 2) 6:7 (5-7), 6:3, 7:5.
PAP, 31 października 2015
PAP, 31 października 2015
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/12-0/226/33115
Текущая дата: 28.12.2024