Wrócił z Chin i razem z drugą osobą zjawił się w przychodni w podwarszawskich Markach. U pary podejrzewa się koronawirusa. Została, przy zastosowaniu specjalnej procedury, przetransportowana do warszawskiego szpitala zakaźnego, gdzie została odizolowana.
Do jednej z przychodni w Markach koło Warszawy we wtorek zgłosiły się dwie osoby. Mówiły, że źle się czują. Stwierdzono u nich podejrzenie koronawirusa. Jedna z nich niedawno wróciła z Chin - podaje portal polsatnews.pl.
Jak donosi, jest świadek który widział, jak dwie osoby w maskach zostały wyprowadzone z budynku. Przewieziono je karetką z załogą ubraną w specjalne kombinezony do warszawskiego szpitala zakaźnego, gdzie zostały odizolowane.
- Jest podejrzenie koronawirusa - powiedział w rozmowie z portalem Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Niewykluczone jednak, że to zwykłe przeziębienie.
We wtorek rano w programie "Money. To się liczy" wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński stanowczo zaprzeczył, "aby w Polsce był jakiekolwiek potwierdzone przypadki koronawirusa".
Koronawirus się rozprzestrzenia
Koronawirus dotarł jednak do Europy, do takich krajów jak: Niemcy, Francja, Włochy czy Finlandia. Przypomnijmy, że do wybuchu epidemii doszło w mieście Wuhan, stolicy centralnej prowincji Chin Hubei.
Jedną z ofiar koronawirusa jest doktor Li Wenliang. Jako jeden z pierwszych ostrzegał, że nowy koronawirus może być groźniejszy niż ten, który powodował SARS. Był jednym z ośmiu lekarzy, oskarżonych na początku stycznia przez chińskie władze o rozpowszechnianie "plotek" na temat skali epidemii. Sam stał się ofiarą wirusa, przed którym próbował uchronić innych. Szpital w Wuhan poinformował o jego śmierci.
Anna Kozińska
Wirtualna Polska, 14 lutego 2020
Wirtualna Polska, 14 lutego 2020
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-/310/51770
Текущая дата: 20.11.2024