Zasięg wędrówek i dietę łosi chcą poznać naukowcy, którzy rozpoczęli badania nad Biebrzą. Przez dwa lata będą obserwować 20 łosi, które zostaną wyposażone w telemetryczne obroże.
Efekty badań będą mogły być wykorzystane do rozwiązywania problemów dotyczących szkód powodowanych przez łosie w uprawach leśnych, ale także do skuteczniejszej ochrony tych zwierząt, choćby przez poprawianie im bazy pokarmowej.
Badania prowadzą naukowcy z Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku oraz Instytutu Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży (Podlaskie) - powiedział PAP jeden z prowadzących badania, dr hab. Mirosław Ratkiewicz, profesor Uniwersytetu w Białymstoku. Podkreślił, że to badania unikatowe na skalę Europy, gdyż od dawna nikt nie prowadził badań nad łosiami z wykorzystaniem telemetrii.
Naukowcy będą obserwować łosie żyjące w południowym i środkowym basenie Biebrzy. Wspomagają ich nadleśnictwa Knyszyn i Rajgród. Pierwsze łosie już mają obroże. Łosie są chwytane, usypiane pod nadzorem weterynarza. Po założeniu obroży są wypuszczane na wolność. Zakładanie obróż zwierzętom potrwa do końca lutego.
Obroża jest wyposażona w urządzenie GPS, moduł pamięci oraz telefoniczną kartę SIM, taką jakiej używa się w telefonie komórkowym. Gdy pamięć zapełni się danymi geograficznymi o miejscu, w którym przemieszcza się łoś, informacje są automatycznie wysyłane (w formie sms-a) do stacji odbiorczej w komputerze. Tam dane, przy pomocy odpowiedniego oprogramowania są rozkodowywane - wyjaśnił PAP we wtorek dr Rafał Kowalczyk z Instytutu Badania Ssaków PAN w Białowieży.
Tak uzyskane dane, które pozwolą dokładnie określić gdzie przebywają łosie, jaka baza pokarmowa znajduje się w danym miejscu, jakie w danym czasie i miejscu panowały warunki atmosferyczne. Wszystko to ma pozwolić naukowcom poznać bliższe zależności pomiędzy tym, co i gdzie jedzą łosie, czy mają wystarczającą ilość pokarmu, czy też muszą w jego poszukiwaniu migrować i kiedy to ma miejsce - tłumaczy Ratkiewicz.
Naukowcy będą analizować dietę łosi. Będzie to możliwe dzięki zastosowaniu molekularnych analiz na podstawie DNA roślin, które zjadają łosie. Naukowcy chcą potwierdzić, czy rzeczywiście, w jakiej skali i w jakich okolicznościach, w jakich temperaturach, przy jakiej pogodzie łosie żywią się igłami sosen. Leśnicy i rolnicy, którzy posiadają prywatny las, skarżą się od lat, że łosie wyrządzają spore szkody w sosnowych uprawach. W sądach są precedensowe sprawy o wypłaty odszkodowań za szkody powodowane przez łosie. Naukowcy zastanawiają się natomiast, czy to, że łosie "objadają" las, ma związek ze zbyt małą ilością pokarmu w Biebrzańskim Parku Narodowym.
"Być może wyniki badań pozwolą oszacować preferencje pokarmowe, ocenić oddziaływanie dużego roślinożercy, jakim jest łoś, na szkody w lesie. Jeśli uda się ustalić, ile zjada łoś i jaki to ma wpływ na gospodarkę leśną, to może uda się wypracować jakieś rozwiązania jak to ze sobą pogodzić. To byłoby idealne rozwiązanie" - powiedział PAP Ratkiewicz.
Badania realizowane są w ramach grantu z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jak powiedział Ratkiewicz, koszt obróż telemetrycznych to około 200 tys. zł, drugie tyle kosztują badania.
Zespół naukowców pod kierunkiem Ratkiewicza przedłożył jesienią 2011 r. ministrowi środowiska wyniki badań - strategię, która ma pozwolić wypracować kierunki gospodarowania populacją łosia w Polsce. Skończyło się bowiem moratorium, które w 2001 r. na 10 lat zabraniało strzelania do łosi. Łoś nie jest zwierzęciem chronionym, ale nie jest też zwierzyną łowną. Są postulaty, by w związku z tym, że łosi przybyło, powodują szkody w lasach, często też dochodzi do wypadków drogowych z ich udziałem, można było je redukować. Ministerstwo nie podjęło jeszcze żadnych decyzji, trwa ocena dokumentu przedłożonego przez naukowców.
Szacuje się, że w Polsce żyje około 7,5 tys. łosi. Żyją głównie we wschodniej Polsce. Najwięcej łosi w kraju jest w Podlaskiem. Z dotychczasowych danych wynika, że w Biebrzańskim Parku Narodowym jest ich około 600, a w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej - ok. 500.
Iza Próchnicka
31 stycznia 2012, PAP
Badania prowadzą naukowcy z Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku oraz Instytutu Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży (Podlaskie) - powiedział PAP jeden z prowadzących badania, dr hab. Mirosław Ratkiewicz, profesor Uniwersytetu w Białymstoku. Podkreślił, że to badania unikatowe na skalę Europy, gdyż od dawna nikt nie prowadził badań nad łosiami z wykorzystaniem telemetrii.
Naukowcy będą obserwować łosie żyjące w południowym i środkowym basenie Biebrzy. Wspomagają ich nadleśnictwa Knyszyn i Rajgród. Pierwsze łosie już mają obroże. Łosie są chwytane, usypiane pod nadzorem weterynarza. Po założeniu obroży są wypuszczane na wolność. Zakładanie obróż zwierzętom potrwa do końca lutego.
Obroża jest wyposażona w urządzenie GPS, moduł pamięci oraz telefoniczną kartę SIM, taką jakiej używa się w telefonie komórkowym. Gdy pamięć zapełni się danymi geograficznymi o miejscu, w którym przemieszcza się łoś, informacje są automatycznie wysyłane (w formie sms-a) do stacji odbiorczej w komputerze. Tam dane, przy pomocy odpowiedniego oprogramowania są rozkodowywane - wyjaśnił PAP we wtorek dr Rafał Kowalczyk z Instytutu Badania Ssaków PAN w Białowieży.
Tak uzyskane dane, które pozwolą dokładnie określić gdzie przebywają łosie, jaka baza pokarmowa znajduje się w danym miejscu, jakie w danym czasie i miejscu panowały warunki atmosferyczne. Wszystko to ma pozwolić naukowcom poznać bliższe zależności pomiędzy tym, co i gdzie jedzą łosie, czy mają wystarczającą ilość pokarmu, czy też muszą w jego poszukiwaniu migrować i kiedy to ma miejsce - tłumaczy Ratkiewicz.
Naukowcy będą analizować dietę łosi. Będzie to możliwe dzięki zastosowaniu molekularnych analiz na podstawie DNA roślin, które zjadają łosie. Naukowcy chcą potwierdzić, czy rzeczywiście, w jakiej skali i w jakich okolicznościach, w jakich temperaturach, przy jakiej pogodzie łosie żywią się igłami sosen. Leśnicy i rolnicy, którzy posiadają prywatny las, skarżą się od lat, że łosie wyrządzają spore szkody w sosnowych uprawach. W sądach są precedensowe sprawy o wypłaty odszkodowań za szkody powodowane przez łosie. Naukowcy zastanawiają się natomiast, czy to, że łosie "objadają" las, ma związek ze zbyt małą ilością pokarmu w Biebrzańskim Parku Narodowym.
"Być może wyniki badań pozwolą oszacować preferencje pokarmowe, ocenić oddziaływanie dużego roślinożercy, jakim jest łoś, na szkody w lesie. Jeśli uda się ustalić, ile zjada łoś i jaki to ma wpływ na gospodarkę leśną, to może uda się wypracować jakieś rozwiązania jak to ze sobą pogodzić. To byłoby idealne rozwiązanie" - powiedział PAP Ratkiewicz.
Badania realizowane są w ramach grantu z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jak powiedział Ratkiewicz, koszt obróż telemetrycznych to około 200 tys. zł, drugie tyle kosztują badania.
Zespół naukowców pod kierunkiem Ratkiewicza przedłożył jesienią 2011 r. ministrowi środowiska wyniki badań - strategię, która ma pozwolić wypracować kierunki gospodarowania populacją łosia w Polsce. Skończyło się bowiem moratorium, które w 2001 r. na 10 lat zabraniało strzelania do łosi. Łoś nie jest zwierzęciem chronionym, ale nie jest też zwierzyną łowną. Są postulaty, by w związku z tym, że łosi przybyło, powodują szkody w lasach, często też dochodzi do wypadków drogowych z ich udziałem, można było je redukować. Ministerstwo nie podjęło jeszcze żadnych decyzji, trwa ocena dokumentu przedłożonego przez naukowców.
Szacuje się, że w Polsce żyje około 7,5 tys. łosi. Żyją głównie we wschodniej Polsce. Najwięcej łosi w kraju jest w Podlaskiem. Z dotychczasowych danych wynika, że w Biebrzańskim Parku Narodowym jest ich około 600, a w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej - ok. 500.
Iza Próchnicka
31 stycznia 2012, PAP
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-/669/11968
Текущая дата: 14.11.2024