Белорусский портал в Казахстане

Słynny praski pomnik zniknie. Na kilka lat



Koniec blokady dyplomatycznej: pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni będzie na kilka lat usunięty. Nową lokalizację miała ocenić Moskwa, ale Warszawa uznała brak jej reakcji za milczącą zgodę.

Sprawa przenosin "czterech śpiących" przestała być elementem polityki międzynarodowej w połowie października. Zatrzymane na czas międzypaństwowych rozmów prace nad praskim odcinkiem II linii metra mogą więc toczyć się swobodnie.

Zanim doszło do przełomu, sprawę zaczął badać PiS, a ściślej wiceprzewodnicząca rady miasta Olga Johann. Wcześniej usłyszała, że problemem budowy II linii są m.in. przenosiny "czterech śpiących", a operacja uzależniona jest od zgody Federacji Rosyjskiej. Jej partyjnI koledzy bezzwłocznie orzekli: "to dowód na lokajstwo Platformy".

Milcząca akceptacja

W sprawie pomnika pośredniczyła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jak tłumaczono nam w Radzie, taką ścieżkę wymusza umowa z 1994 r. Praski pomnik jest pod szczególnym nadzorem, bo znajduje się w wykazie monumentów, których przenosiny należy uzgadniać ze stroną rosyjską.

Dyplomatyczny areszt Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni trwał od marca. Chwilę po tym, kiedy sprawą zainteresowały się PiS i "Gazeta", sprawa nabrała tempa. Do akcji wkroczył ratusz. Pani prezydent wyjaśnia radnej Johann: "Wobec napływających sygnałów, iż brak decyzji docelowej lokalizacji przeniesienia pomnika "czterech śpiących" stwarza realne zagrożenie niedotrzymania umownego terminu zakończenia budowy stacji Dworzec Wileński, wystosowane zostało kolejne pismo do Rady".

Dwa dni później sekretarz Rady nie widział już przeszkód dla nowej lokalizacji. Brak odpowiedzi uznano za milczące przyzwolenie Rosjan na przenosiny.

Pomnik jak Wolny Tybet

Zapytaliśmy o kulisy polsko-rosyjskich konsultacji, które na miesiące zablokowały II linię metra. - To dość delikatna sprawa - wyjaśnia Andrzej Kunert, sekretarz Rady. - Podpisaliśmy umowę, w której zapisano obowiązek wzajemnego informowania się. To dość nieprecyzyjne sformułowanie. W kilkunastu podobnych sytuacjach strona rosyjska nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń i protestów. Skoro i tym razem w ciągu kilku miesięcy nie otrzymaliśmy odpowiedzi, uznaliśmy, że ścieżka została wyczerpana.

- Powiedzmy sobie szczerze: cała historia powstała przez nadgorliwość strony polskiej - komentuje Olga Johann. - Rosjan nigdy nie obchodziło to, co zrobimy z pomnikiem Braterstwa. I tak należy traktować brak odpowiedzi z Moskwy. Chciałabym dostać listę strategicznych pomników, więc sprawę będę drążyć.

Jak twierdzi radna, sytuacja z pomnikiem Braterstwa jest tożsama z awanturą wokół ronda Wolnego Tybetu, które po interwencji chińskiej dyplomacji miesiącami blokowała Platforma.

- Takie zachowanie ludzi dorosłych? I to z powodu listu II sekretarza ambasady Chin? Może wreszcie trzeba zrozumieć podstawową prawdę: w życiu nie da się być dobrym dla wszystkich - mówi radna PiS.

- Od początku zdajemy sobie sprawę, że to rzecz pilna i zawarliśmy tę kwestię w wystąpieniu do strony rosyjskiej - tłumaczy Andrzej Kunert. - Przy całym szacunku dla pani radnej Olgi Johann, którą znam, i z którą myślę, że się rozumiemy i lubimy, jej wystąpienie nie miało dla nas decydującego znaczenia - mówi. - Podkreślę raz jeszcze: informowanie strony rosyjskiej jest wykonaniem postanowień umowy rządu polskiego z rządem rosyjskim. I nie ma dyskusji.

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz powiedział nam, że miasto planuje usunięcie pomnika już pod koniec roku. "Czterej śpiący" w nowym miejscu, zaakceptowanym milczeniem Moskwy - staną dopiero po zbudowaniu odcinka II linii metra i "uporządkowaniu pl. Wileńskiego". Czyli za kilka lat. Pomnik przejdzie też renowację.

Iwona Szpala, Małgorzata Zubik
5.11.2010
Warszawa. Gazeta.pl


Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-/748/2626
Текущая дата: 05.11.2024