Islamiści chcą implozji Europy, atakując ją stopniowo, powoli; nie mając licznej armii, nie mogą przeprowadzić inwazji czołgami, samolotami czy bombami atomowymi - mówi Zvi Mazel, ekspert Jerozolimskiego Centrum Spraw Publicznych.
"Islamiści chcą implozji Europy, atakując ją stopniowo, powoli. Nie mając licznej armii, nie mogą przeprowadzić inwazji na Europę czołgami, samolotami czy bombami atomowymi" - powiedział Mazel. Jak dodał, "niewykluczone, że w najbliższych miesiącach czy latach, wejdą w posiadanie broni chemicznej lub biologicznej, które na pewno użyją".
Jego zdaniem na razie ich bojówki chcą siać w Europie strach i zniszczenie stopniowo, tak aby złamać ducha Europejczyków. "Oni doskonale znają stary kontynent, bo mieszkają tam od lat 60-tych. Zrobili rozpoznanie. A dodatkowo mają dziś bazy terytorialne w Syrii i Iraku" - ocenił ekspert.
Mazel zwrócił uwagę, że w przypadku krajów arabskich zawiódł pomysł Zachodu, by zastąpić ideologię religijną budową państw narodowych. "Od zakończenia I wojny światowej Zachód starał się to zmienić, tworząc państwa narodowe: Irak, Syrię, Liban, Palestynę dla Żydów, ale mimo dobrych intencji nie udało się zjednoczyć Arabów, nie udało się dać im poczucia przynależności państwowej, co w konsekwencji doprowadziło do wielkiego wybuchu" - ocenił. Jak dodał, przez cały ten czas dżihadyści czekali na swój moment, by przejąć władzę nad krajami arabskimi.
Francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu) zaaprobowało przedłużenie stanu wyjątkowego o sześć miesięcy, czyli do końca stycznia 2017 r. Francja musi spodziewać się kolejnych ataków - ostrzegł premier Manuel Valls. Stan wyjątkowy obowiązuje we Francji od zamachów terrorystycznych, do których doszło 13 listopada 2015 roku w Paryżu. Śmierć poniosło w nich 130 osób.
Z kolei 22 marca 2016 roku - 16 osób zginęło w podwójnym zamachu samobójczym na brukselskim lotnisku Zaventem. Krótko potem bomba eksplodowała w brukselskim metrze, zabijając kolejnych 16 osób. Do przeprowadzenia ataków przyznało się Państwo Islamskie.
PAP, 14 sierpnia 2016
Jego zdaniem na razie ich bojówki chcą siać w Europie strach i zniszczenie stopniowo, tak aby złamać ducha Europejczyków. "Oni doskonale znają stary kontynent, bo mieszkają tam od lat 60-tych. Zrobili rozpoznanie. A dodatkowo mają dziś bazy terytorialne w Syrii i Iraku" - ocenił ekspert.
Mazel zwrócił uwagę, że w przypadku krajów arabskich zawiódł pomysł Zachodu, by zastąpić ideologię religijną budową państw narodowych. "Od zakończenia I wojny światowej Zachód starał się to zmienić, tworząc państwa narodowe: Irak, Syrię, Liban, Palestynę dla Żydów, ale mimo dobrych intencji nie udało się zjednoczyć Arabów, nie udało się dać im poczucia przynależności państwowej, co w konsekwencji doprowadziło do wielkiego wybuchu" - ocenił. Jak dodał, przez cały ten czas dżihadyści czekali na swój moment, by przejąć władzę nad krajami arabskimi.
Francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu) zaaprobowało przedłużenie stanu wyjątkowego o sześć miesięcy, czyli do końca stycznia 2017 r. Francja musi spodziewać się kolejnych ataków - ostrzegł premier Manuel Valls. Stan wyjątkowy obowiązuje we Francji od zamachów terrorystycznych, do których doszło 13 listopada 2015 roku w Paryżu. Śmierć poniosło w nich 130 osób.
Z kolei 22 marca 2016 roku - 16 osób zginęło w podwójnym zamachu samobójczym na brukselskim lotnisku Zaventem. Krótko potem bomba eksplodowała w brukselskim metrze, zabijając kolejnych 16 osób. Do przeprowadzenia ataków przyznało się Państwo Islamskie.
PAP, 14 sierpnia 2016
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-1/238/36608
Текущая дата: 18.11.2024