Włoska policja aresztowała jednego z najpotężniejszych bossów kamorry Michele Zagarię. Odnaleziono go w podziemnym bunkrze na terenie posiadłości koło Caserty na południu Włoch.
Prezydent i premier pogratulowali policji ujęcia poszukiwanego od 1995 r. mafiosa.
Media przytaczają wypowiedzi niektórych mieszkańców miejscowości Casapesenna, gdzie Zagaria został znaleziony, że to dla nich „dzień żałoby”.
53-letni Zagaria to jeden z najważniejszych szefów najgroźniejszego klanu neapolitańskiej mafii, Casalesi. Był ostatnim jego bossem, który się jeszcze ukrywał po serii aresztowań w ostatnich latach.
Był w czołówce listy poszukiwanych mafiosów, sporządzonej przez włoski wymiar sprawiedliwości. W 2008 roku został skazany zaocznie na dożywocie za morderstwo i inne przestępstwa mafijne w wielkim, trwającym 10 lat procesie gangsterów z klanu Casalesi. Wcześniej, w 2000 roku, wydano za nim międzynarodowy nakaz aresztowania.
Zagaria ukrywał się w wykopanym w ziemi bunkrze na terenie gospodarstwa, chronionego przez system kamer. Między bunkrem a podłogą, pod którą znajdowała się jego kryjówka, jest 5 metrów żelbetonu. Aby dotrzeć do środka policja musiała użyć ciężkiego sprzętu, świdrów i wiertarek. Forsowanie wejścia do bunkra trwało prawie 4 godziny. Boss poddał się, gdy funkcjonariusze wyłączyli mu światło.
"Wygraliście, wygrało państwo" - tymi słowami Michele Zagaria zwrócił się do prokuratorów do walki z mafią, gdy weszli do jego kryjówki. Wkrótce potem zasłabł. Gdy odzyskał przytomność, został zawieziony do komendy policji w Casercie na pierwsze przesłuchanie.
Włoskie media przypominają, że Zagaria był szczególnie aktywny w budowlanym sektorze działalności gangu Casalesi, który właśnie w tę dziedzinę inwestował część swych dochodów z przestępczych procederów. Należące do niego firmy budowlane prowadziły działalność nie tylko w mateczniku kamorry na południu, ale także w innych rejonach Włoch, oferując konkurencyjne ceny usług, własnych ludzi do pracy i szybkie tempo robót.
Jest właścicielem wielomilionowego majątku, zgromadzonego z wymuszeń, handlu narkotykami i kontroli przetargów.
Prezydent Włoch Giorgio Napolitano na wiadomość o aresztowaniu bossa Casalesi oświadczył, że to „ważny rezultat w walce z przestępczością zorganizowaną”. Premier Mario Monti przekazał gratulacje i podziękowania na ręce minister sprawiedliwości Paoli Severino.
Aresztowanie Zagarii to "olbrzymi sukces państwa" – powiedziała minister spraw wewnętrznych Anna Maria Cancellieri. Krajowy prokurator do walki z mafią Pietro Grasso uznał to wydarzenie za „wyzwolenie się z koszmaru i legendy”, jaka otaczała mafiosa.
Ale, jak wynika z relacji włoskich mediów, część mieszkańców miasteczka Casapesenna nie świętuje z powodu schwytania Zagarii.
„Tu dzisiaj jest dzień żałoby”, „Zostaliśmy sami” - takie wypowiedzi przytoczyła włoska agencja Ansa. Jeden z mężczyzn powiedział: „Zagaria był zawsze gotów nam pomóc, kiedy potrzebowaliśmy pieniędzy czy pracy. Teraz zostaliśmy sami”.
Młoda dziewczyna przyznała: „Od dzisiaj będzie tu panował większy strach. To, że mieliśmy w naszych stronach bossa, oznaczało bezpieczeństwo dla wszystkich”.
„Teraz nie wiadomo, jak będzie” - mówią mieszkańcy.
Przypomina się, że podobny nastrój w rejonie Caserty panował przed rokiem, gdy po 14 latach poszukiwań aresztowano tam innego bossa Casalesi, Antonio Iovine.
Z Rzymu Sylwia Wysocka, PAP
7 grudnia 2011
Media przytaczają wypowiedzi niektórych mieszkańców miejscowości Casapesenna, gdzie Zagaria został znaleziony, że to dla nich „dzień żałoby”.
53-letni Zagaria to jeden z najważniejszych szefów najgroźniejszego klanu neapolitańskiej mafii, Casalesi. Był ostatnim jego bossem, który się jeszcze ukrywał po serii aresztowań w ostatnich latach.
Był w czołówce listy poszukiwanych mafiosów, sporządzonej przez włoski wymiar sprawiedliwości. W 2008 roku został skazany zaocznie na dożywocie za morderstwo i inne przestępstwa mafijne w wielkim, trwającym 10 lat procesie gangsterów z klanu Casalesi. Wcześniej, w 2000 roku, wydano za nim międzynarodowy nakaz aresztowania.
Zagaria ukrywał się w wykopanym w ziemi bunkrze na terenie gospodarstwa, chronionego przez system kamer. Między bunkrem a podłogą, pod którą znajdowała się jego kryjówka, jest 5 metrów żelbetonu. Aby dotrzeć do środka policja musiała użyć ciężkiego sprzętu, świdrów i wiertarek. Forsowanie wejścia do bunkra trwało prawie 4 godziny. Boss poddał się, gdy funkcjonariusze wyłączyli mu światło.
"Wygraliście, wygrało państwo" - tymi słowami Michele Zagaria zwrócił się do prokuratorów do walki z mafią, gdy weszli do jego kryjówki. Wkrótce potem zasłabł. Gdy odzyskał przytomność, został zawieziony do komendy policji w Casercie na pierwsze przesłuchanie.
Włoskie media przypominają, że Zagaria był szczególnie aktywny w budowlanym sektorze działalności gangu Casalesi, który właśnie w tę dziedzinę inwestował część swych dochodów z przestępczych procederów. Należące do niego firmy budowlane prowadziły działalność nie tylko w mateczniku kamorry na południu, ale także w innych rejonach Włoch, oferując konkurencyjne ceny usług, własnych ludzi do pracy i szybkie tempo robót.
Jest właścicielem wielomilionowego majątku, zgromadzonego z wymuszeń, handlu narkotykami i kontroli przetargów.
Prezydent Włoch Giorgio Napolitano na wiadomość o aresztowaniu bossa Casalesi oświadczył, że to „ważny rezultat w walce z przestępczością zorganizowaną”. Premier Mario Monti przekazał gratulacje i podziękowania na ręce minister sprawiedliwości Paoli Severino.
Aresztowanie Zagarii to "olbrzymi sukces państwa" – powiedziała minister spraw wewnętrznych Anna Maria Cancellieri. Krajowy prokurator do walki z mafią Pietro Grasso uznał to wydarzenie za „wyzwolenie się z koszmaru i legendy”, jaka otaczała mafiosa.
Ale, jak wynika z relacji włoskich mediów, część mieszkańców miasteczka Casapesenna nie świętuje z powodu schwytania Zagarii.
„Tu dzisiaj jest dzień żałoby”, „Zostaliśmy sami” - takie wypowiedzi przytoczyła włoska agencja Ansa. Jeden z mężczyzn powiedział: „Zagaria był zawsze gotów nam pomóc, kiedy potrzebowaliśmy pieniędzy czy pracy. Teraz zostaliśmy sami”.
Młoda dziewczyna przyznała: „Od dzisiaj będzie tu panował większy strach. To, że mieliśmy w naszych stronach bossa, oznaczało bezpieczeństwo dla wszystkich”.
„Teraz nie wiadomo, jak będzie” - mówią mieszkańcy.
Przypomina się, że podobny nastrój w rejonie Caserty panował przed rokiem, gdy po 14 latach poszukiwań aresztowano tam innego bossa Casalesi, Antonio Iovine.
Z Rzymu Sylwia Wysocka, PAP
7 grudnia 2011
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-1/396/11036
Текущая дата: 27.12.2024