Kilkudziesięcioro byłych więźniów niemieckich obozów złożyło w środę wieniec z biało-czerwonych róż i zapaliło znicze pod Ścianą Straceń w byłym Auschwitz I.
Był to pierwszy akord obchodów 71. rocznicy wyzwolenia obozu, która przypada 27 stycznia.
"Auschwitz to nie jest tylko muzeum. Auschwitz to nie jest tylko wielki grób, bo prochy pomordowanych są wszędzie i można powiedzieć, że to miejsce jest jednym wielkim grobem. Więc nie jest to tylko upamiętnienie. Chciałbym, i wierzę głęboko, że tak jest, że Auschwitz to jest i zawsze będzie, w tym znaczeniu świadomościowym, teraźniejszość, teraźniejszość dla całego świata" - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas obchodów.
Jak podkreślił, to "wielki znak i ostrzeżenie przed tym, co może się stać, gdy zagubi się władza i omota społeczeństwo". "Co może się stać, jeżeli życie społeczne, publiczne, polityczne zdominuje nienawiść. Co może się stać, jeżeli prawo międzynarodowe jest łamane, a społeczność międzynarodowa w porę nie reaguje. Co może się stać, jeżeli państwa zachowują się agresywnie wobec innych, jeżeli zagarniają ich terytoria, jeżeli szerzą wojnę i nienawiść" - mówił prezydent.
Dziękował byłym więźniom za obecność - jako świadkom "o niemieckim, nazistowskim obozie koncentracyjnym, zbudowanym na ziemiach, które kiedyś były polskim państwem, ale zostały zagrabione zdradziecko przez hitlerowskie Niemcy w 1939 roku".
Prezydent: musimy zrobić wszystko, by to się nie powtórzyło
Duda podkreślił, "musimy czynić wszystko - jest to nie tylko obowiązek polityków, ale i wszystkich ludzi - aby tak straszliwe wydarzenia, jakie stały się tutaj i w innych miejscach kaźni, nigdy więcej na świecie nie miały miejsca".
Prezydent zaznaczył, że nie jest to tylko element "przestrzegania międzynarodowego prawa", ale także edukacja "młodzieży we wszystkich krajach - w Polsce, w Izraelu, w całej Europie i na świecie".
Dodał, że chodzi m.in. o to, by przekazywać prawdę o tym, kto był ofiarami, a kto sprawcami tego, co się stało m.in. w Auschwitz. "Prawdę o tym, że były to niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne" - podkreślił.
Dodał, że chodzi m.in. o to, by przekazywać prawdę o tym, kto był ofiarami, a kto sprawcami tego, co się stało m.in. w Auschwitz. "Prawdę o tym, że były to niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne" - podkreślił.
Byli więźniowie weszli na teren b. obozu przez bramę główną z napisem „Arbeit macht frei”. Wielu z nich miało chusty w biało-niebieskie pasy, przypominające obozowe pasiaki. Obozowymi alejkami poprowadził ich dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński.
Wśród składających kwiaty była m.in. Jadwiga Bogucka, deportowana do Auschwitz w sierpniu 1944 r. z Warszawy. „Przyjechałam oddać cześć tym, którzy nie wyszli stąd. Dopóki sił mi starczy będę tu przyjeżdżała. Bogu dziękuję, że przeżyłam” – powiedziała.
Tegoroczne uroczystości upływają pod hasłem powrotów więźniów do normalnego życia po wojnie. „Po wyzwoleniu ciężko było. Z jednej strony radość, że mogę wrócić do domu, ale przecież domu nie było. Po powstaniu warszawskim wszystko zostało spalone. Dzięki Bogu wyszłam stąd. Miałam wtedy 18 lat” - powiedziała Jadwiga Bogucka z Warszawy.
Dla Eugeniusza Dąbrowskiego z Warszawy pierwsze lata po wojnie wiązały się z ogromną traumą. „W pierwszych latach po wojnie miałem koszmarne sny. Zrywałem się. Śniły mi się te ciężkie czasy. +Raus!+ +verfluchte Schwein!+. Przekleństwa. To były ciężkie czasy, których nie wolno mi wytrzeć z pamięci, żeby płomień wolności trwał. By młode pokolenie pamiętało, co było kiedyś. Aby nigdy więcej się to nie powtórzyło musimy walczyć o pokój, przyjaźń i braterstwo. To mój cel i dlatego co roku tu przyjeżdżam” – powiedział.
Dąbrowski podkreślił, że czasem słyszy o „polskich obozach”. „One nie były polskie. Na ziemiach polskich były niemieckie, hitlerowskie, bandyckie obozy koncentracyjne, jak Majdanek, Stutthof, Auschwitz. Podczas wojny najwięcej ucierpieli Żydzi, a potem Polacy. Za pomoc Żydom groziła śmierć. Część mojej rodziny zginęła, bo ukrywaliśmy Żyda. Jestem dumny, że mogliśmy pomagać” – dodał.
„Przyjeżdżam tu, żeby pamiętać. Jeśli tego nie będziemy czynili, to zapomnimy. Pamięć to nasz obowiązek” – mówił Jerzy Kuligowski, syn weterana Bitwy Warszawskiej, uczestnika III powstania śląskiego, policjanta, więźnia Auschwitz. Jego ojciec zginął w Mauthausen.
Ściana Straceń zwana też Czarną Ścianą lub Ścianą Śmierci stała na dziedzińcu Bloku 11. Od jesieni 1941 r. esesmani przez dwa lata wykonywali przed nią egzekucje przez rozstrzelanie. Zgładzili w ten sposób wiele tysięcy osób, głównie Polaków. Ściana została zdemontowana przez Niemców w lutym 1944 r. Obecnie stoi tam jej replika. To tradycyjne miejsce, w którym wszystkie oficjalne wizyty składają hołd pomordowanym.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwolili 27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej.
27 stycznia obchodzony jest na świecie jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
PAP, 27 stycznia 2016
PAP, 27 stycznia 2016
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-3/101/33982
Текущая дата: 17.11.2024