W tym tygodniu z taśmy montażowej fabryki na Żeraniu zjedzie ostatnie auto. Z końcem lutego pracę straci 1200 osób, do czerwca kolejnych kilkaset. Inwestorów na razie brak.
Powodem wstrzymania produkcji jest brak dalszych zamówień ze strony General Motors DAT na samochody chevrolet aveo, produkowane dotychczas na Żeraniu. Te złożone w 2011 roku zamknęły się liczbą 5 tys. sztuk – wyjaśnia Roman Bugaj, rzecznik prasowy FSO.
Koniec pewnej epoki
W 2010 roku FSO wyprodukowała ponad 45 tys. samochodów i zespołów montażowych. Prawdopodobnie w środę ma być zmontowany ostatni egzemplarz. Z końcem miesiąca z pracy odejdzie 1200 z 1820 zatrudnionych tam pracowników. Kolejnych 450 osób będzie sukcesywnie odchodzić do czerwca, głównie są to pracownicy w okresie ochronnym, w wieku przedemerytalnym. Na Żeraniu ma pozostać ok. 150 – 180 pracowników, którzy czuwać będą nad utrzymaniem linii produkcyjnej w gotowości. Bo oficjalnie FSO nie kończy działalności, lecz przechodzi w tzw. stan hibernacji do czasu, aż nie zjawi się nowy inwestor.
– Nigdy nie przypuszczałem, że przyjdzie mi rozmawiać z prasą w tak smutnych okolicznościach – mówi Franciszek Piotrowski, przewodniczący zakładowej NSZZ „Solidarność”, który przepracował w FSO całe swoje dorosłe życie. Takich jak on jest większość, bo średnia wieku w zakładzie wynosi 45 – 50 lat.
Zwolnienia grupowe gwarantują pracownikom wypłatę odszkodowań. Ich wysokość zależy od stażu pracy. I tak ci, którzy nie przepracowali dwóch lat, dostaną równowartość jednej średniej pensji, od dwóch do ośmiu lat – dwóch pensji, a ci ze stażem dłuższym niż osiem lat – trzech pensji.
– Oprócz tego wynegocjowaliśmy z zarządem układ zbiorowy, który gwarantuje dodatkowe odprawy, oprócz tych wynikających z ustawy. Ich wysokość również uzależniona jest od stażu pracy – dodaje Piotrowski. – Np. pracownik z 30-letnim stażem może liczyć jeszcze na dziewięć średnich miesięcznych wynagrodzeń.
Jednak nie wypłaconych jednorazowo, ale co miesiąc po okresie wypowiedzenia. Według związkowców, w najtrudniejszej sytuacji jest grupa pracowników umysłowych. Pozostali mogą znaleźć pracę w warsztatach samochodowych, transporcie, a nawet, jak operatorzy wózków widłowych, w handlu.
Dotacje na własną firmę
Wojewódzki urząd pracy przeznaczył 20 mln zł na szkolenia i bezzwrotne dotacje dla pracowników, którzy będą chcieli założyć własną firmę lub się przebranżowić. – W programie może wziąć udział 500 osób z Mazowsza. Szacujemy, że połowę z nich będą stanowili byli pracownicy FSO – mówi Wiesława Lipińska, rzeczniczka mazowieckiego urzędu pracy.
Pierwszy etap rekrutacji trwa do końca lutego, drugi odbędzie się w czerwcu. Do programu mogą się zgłaszać zwolnieni pracownicy restrukturyzowanych zakładów lub ci, którzy są w okresie wypowiedzenia. 350 osób z 500 uczestników programu dostanie bezzwrotne dotacje w wysokości 40 tys. zł na rozkręcenie własnej działalności gospodarczej (byli pracownicy FSO będą mieli priorytet).
Warunek: firma musi utrzymać się na rynku przynajmniej rok. – Ale to nie wszystko. Przez sześć miesięcy urząd może wypłacać wsparcie pomostowe w wysokości 1,2 tys. zł. Te pieniądze można przeznaczyć na bieżące funkcjonowanie firmy, tj. ubezpieczenia, opłaty na rzecz ZUS czy wynajmu lokalu – dodaje Lipińska.
Większość zwolnionych liczy jednak na to, że fabryka wznowi działalność. – Jeśli stanie się to w ciągu 15 miesięcy, to priorytet przy zatrudnianiu będą mieli zwolnieni członkowie starej załogi. 60 – 70 proc. będzie chciało wrócić na Żerań – twierdzi Franciszek Piotrowski.
Jak podają władze spółki, prowadzone są rozmowy z kilkoma firmami motoryzacyjnymi z Chin i Indii. – Żadnych szczegółowych informacji na temat rozmów podać nie mogę. Produkcja w zakładzie zostanie uruchomiona po pozytywnym finale prowadzonych negocjacji – ucina rzecznik FSO.
Eksperci czarno jednak widzą przyszłość słynnej fabryki samochodów.
– Żaden liczący się gracz na rynku motoryzacyjnym nie przyjdzie na Żerań – uważa Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej Business Centre Club. – Choćby z powodu lokalizacji w środku rozwijającego się miasta, która nastręcza poważnych problemów logistycznych. Obecna sytuacja jest efektem 20 lat błędnych politycznych decyzji, podszytych populizmem, które wyprowadziły ten zakład na manowce. Niestety, w tym momencie główną wartość zakładu nie stanowi jego zaplecze produkcyjne, a grunty.
100-hektarowy obszar na Żeraniu wart jest ok. 3 mld zł.
Piotr Szymaniak
Życie Warszawy
Rzeczpospolita
22 lutego 2011
Koniec pewnej epoki
W 2010 roku FSO wyprodukowała ponad 45 tys. samochodów i zespołów montażowych. Prawdopodobnie w środę ma być zmontowany ostatni egzemplarz. Z końcem miesiąca z pracy odejdzie 1200 z 1820 zatrudnionych tam pracowników. Kolejnych 450 osób będzie sukcesywnie odchodzić do czerwca, głównie są to pracownicy w okresie ochronnym, w wieku przedemerytalnym. Na Żeraniu ma pozostać ok. 150 – 180 pracowników, którzy czuwać będą nad utrzymaniem linii produkcyjnej w gotowości. Bo oficjalnie FSO nie kończy działalności, lecz przechodzi w tzw. stan hibernacji do czasu, aż nie zjawi się nowy inwestor.
– Nigdy nie przypuszczałem, że przyjdzie mi rozmawiać z prasą w tak smutnych okolicznościach – mówi Franciszek Piotrowski, przewodniczący zakładowej NSZZ „Solidarność”, który przepracował w FSO całe swoje dorosłe życie. Takich jak on jest większość, bo średnia wieku w zakładzie wynosi 45 – 50 lat.
Zwolnienia grupowe gwarantują pracownikom wypłatę odszkodowań. Ich wysokość zależy od stażu pracy. I tak ci, którzy nie przepracowali dwóch lat, dostaną równowartość jednej średniej pensji, od dwóch do ośmiu lat – dwóch pensji, a ci ze stażem dłuższym niż osiem lat – trzech pensji.
– Oprócz tego wynegocjowaliśmy z zarządem układ zbiorowy, który gwarantuje dodatkowe odprawy, oprócz tych wynikających z ustawy. Ich wysokość również uzależniona jest od stażu pracy – dodaje Piotrowski. – Np. pracownik z 30-letnim stażem może liczyć jeszcze na dziewięć średnich miesięcznych wynagrodzeń.
Jednak nie wypłaconych jednorazowo, ale co miesiąc po okresie wypowiedzenia. Według związkowców, w najtrudniejszej sytuacji jest grupa pracowników umysłowych. Pozostali mogą znaleźć pracę w warsztatach samochodowych, transporcie, a nawet, jak operatorzy wózków widłowych, w handlu.
Dotacje na własną firmę
Wojewódzki urząd pracy przeznaczył 20 mln zł na szkolenia i bezzwrotne dotacje dla pracowników, którzy będą chcieli założyć własną firmę lub się przebranżowić. – W programie może wziąć udział 500 osób z Mazowsza. Szacujemy, że połowę z nich będą stanowili byli pracownicy FSO – mówi Wiesława Lipińska, rzeczniczka mazowieckiego urzędu pracy.
Pierwszy etap rekrutacji trwa do końca lutego, drugi odbędzie się w czerwcu. Do programu mogą się zgłaszać zwolnieni pracownicy restrukturyzowanych zakładów lub ci, którzy są w okresie wypowiedzenia. 350 osób z 500 uczestników programu dostanie bezzwrotne dotacje w wysokości 40 tys. zł na rozkręcenie własnej działalności gospodarczej (byli pracownicy FSO będą mieli priorytet).
Warunek: firma musi utrzymać się na rynku przynajmniej rok. – Ale to nie wszystko. Przez sześć miesięcy urząd może wypłacać wsparcie pomostowe w wysokości 1,2 tys. zł. Te pieniądze można przeznaczyć na bieżące funkcjonowanie firmy, tj. ubezpieczenia, opłaty na rzecz ZUS czy wynajmu lokalu – dodaje Lipińska.
Większość zwolnionych liczy jednak na to, że fabryka wznowi działalność. – Jeśli stanie się to w ciągu 15 miesięcy, to priorytet przy zatrudnianiu będą mieli zwolnieni członkowie starej załogi. 60 – 70 proc. będzie chciało wrócić na Żerań – twierdzi Franciszek Piotrowski.
Jak podają władze spółki, prowadzone są rozmowy z kilkoma firmami motoryzacyjnymi z Chin i Indii. – Żadnych szczegółowych informacji na temat rozmów podać nie mogę. Produkcja w zakładzie zostanie uruchomiona po pozytywnym finale prowadzonych negocjacji – ucina rzecznik FSO.
Eksperci czarno jednak widzą przyszłość słynnej fabryki samochodów.
– Żaden liczący się gracz na rynku motoryzacyjnym nie przyjdzie na Żerań – uważa Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej Business Centre Club. – Choćby z powodu lokalizacji w środku rozwijającego się miasta, która nastręcza poważnych problemów logistycznych. Obecna sytuacja jest efektem 20 lat błędnych politycznych decyzji, podszytych populizmem, które wyprowadziły ten zakład na manowce. Niestety, w tym momencie główną wartość zakładu nie stanowi jego zaplecze produkcyjne, a grunty.
100-hektarowy obszar na Żeraniu wart jest ok. 3 mld zł.
Piotr Szymaniak
Życie Warszawy
Rzeczpospolita
22 lutego 2011
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3/735/4642
Текущая дата: 25.12.2024