Mamy już pandemię, a nie tylko epidemię otyłości - powiedzieli w piątek specjaliści Instytutu Żywności i Żywienia na konferencji naukowej w Warszawie. Ich zdaniem oznacza to, że na razie przegrywamy walkę z otyłością.
Prof. Jadwiga Charzewska z Instytutu Żywności i Żywienia powiedziała, że dane ze 188 krajów w 21 regionach świata wykazały, iż w ostatnich 33 latach (od 1980 do 2013) r. liczba dorosłych ludzi otyłych lub z nadwagą, czyli ze wskaźnikiem BMI 25 i więcej punktów, wzrosła z 857 mln do 2,1 mld. Odsetek mężczyzn z nadmierną masą ciała zwiększył się z 29 do 37 proc. a kobiet – z 30 do 38 proc.
Najbardziej otyli na świecie są Grecy oraz Amerykanie. Z tych samych danych wynika, że w Grecji i USA nadmierną tuszę ma aż 71 proc. mężczyzn i 61 proc. kobiet. W Polsce nadmierną masę ciała wykazuje 64 proc. panów i 48 proc. kobiet. W Europie wyprzedzają nas jeszcze Brytyjczycy, Węgrzy i Niemcy, gdzie otyłych lub z nadwagą jest od 67 do ponad 64 proc. mężczyzn oraz od 57 do 48 proc. kobiet.
"Z otyłością najlepiej radzą sobie kraje skandynawskie oraz Holandia, Szwajcaria i Belgia. Średnio nadmierną masę ciała ma tam co druga osoba" – powiedziała prof. Charzewska.
Specjalistka podkreśliła, że najnowsze dane wykazują, iż świat, w tym również nasz kraj, zupełnie nie radzi sobie z otyłością i nadwagą. "Nie udało się zahamować tendencji wzrostowej, wręcz przeciwnie – zamiast epidemii otyłości, możemy już mówić o jej pandemii, bo takich określeń używa się w medycynie nie tylko w odniesieniu do chorób zakaźnych" – dodała.
Według prof. Charzewskiej rozmiary otyłości i nadwagi na świecie mogą być jeszcze większe niż wskazują na to oficjalne dane. "Obawa ta wynika z tego, że w sondażach ludzie z nadmierną tuszą zwykle zaniżają swoją masę ciała, a ci którzy ważą zbyt mało odwrotnie - często ją zawyżają" - dodała.
Dyrektor warszawskiego Instytutu Żywności i Żywienia prof. Mirosław Jarosz powiedział, że niepokojące jest, iż stale zwiększa się odsetek dzieci z otyłością i nadwagą. "To źle prognozuje na przyszłość" – podkreślił.
Wskazują na to międzynarodowe badania, którymi objęto również Polskę, przeprowadzone wśród dzieci w wieku 11-12 lat. Wykazały one, że już w tym wieku otyłych lub z nadwagą jest w naszym kraju 28 proc. chłopców oraz 22 proc. dziewcząt.
Na pierwszym miejscu jest młodzież w Grecji, gdzie nadmierną masę ciała ma 44 proc. chłopców i 38 proc. dziewcząt. W Słowenii jest odpowiednio 32 i 23 proc. dzieci otyłych lub z nadwagą, a na Węgrzech 28 i 24 proc. Znacznie lepiej jest w takich krajach jak Norwegia, Belgia i Holandia, gdzie kłopoty z tuszą ma jedynie 15-16 proc. dziewcząt i chłopców.
Według prof. Jarosza, pandemia otyłości i nadwagi na świecie w kolejnych pokoleniach narasta w szybkim tempie. W Unii Europejskiej w 2008 r. co czwarte dziecko w wieku 6-9 lat było otyłe lub z nadwagą, a w 2010 r. już co trzecie.
Podobnie jest w Polsce. W wybranej losowo próbie warszawskich nastolatków od 11. do 15. roku życia w 1971 r. nadmierną masę ciała miało zaledwie 10 proc. chłopców i 8,5 proc. dziewcząt. W latach 1988-1991 było ich odpowiednio 14 i 11 proc., a w okresie 2005-2006 – już 21 i 15 proc.
Prof. Charzewska zwróciła uwagę na duże zróżnicowanie występowania otyłości i nadwagi w poszczególnych regionach naszego kraju. W tym przypadku wzięto pod uwagę całą naszą populację, bez względu na wiek.
Badania specjalistów Instytutu Żywności i Żywienia wykazały, że średnio 22,3 proc. Polaków ma nadmierną masę ciała. W woj. mazowieckim odsetek ten wynosi jednak aż 32 proc., a w woj. łódzkim – 30 proc. Najmniej osób z otyłością lub nadwagą jest w województwach śląskim (16,5 proc.) oraz w świętokrzyskim i małopolskim (18 proc.).
"Przyczyna pandemii otyłości jest wciąż ta sama - to złe odżywianie już od najmłodszych lat życia oraz niekorzystny styl życia, przede wszystkim brak ruchu, ale również niedosypianie" - podkreślił prof. Jarosz.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) namawia wszystkie kraje do podjęcia odpowiednich działań prewencyjnych, które mogłyby doprowadzić do tego, żeby w 2025 r. udało się powstrzymać dalszy wzrost liczby osób otyłych na świecie. "Już dziś widać, że będzie to bardzo trudne do zrealizowana" – powiedziała prof. Charzewska.
6 grudnia 2014,Warszawa
PAP
Najbardziej otyli na świecie są Grecy oraz Amerykanie. Z tych samych danych wynika, że w Grecji i USA nadmierną tuszę ma aż 71 proc. mężczyzn i 61 proc. kobiet. W Polsce nadmierną masę ciała wykazuje 64 proc. panów i 48 proc. kobiet. W Europie wyprzedzają nas jeszcze Brytyjczycy, Węgrzy i Niemcy, gdzie otyłych lub z nadwagą jest od 67 do ponad 64 proc. mężczyzn oraz od 57 do 48 proc. kobiet.
"Z otyłością najlepiej radzą sobie kraje skandynawskie oraz Holandia, Szwajcaria i Belgia. Średnio nadmierną masę ciała ma tam co druga osoba" – powiedziała prof. Charzewska.
Specjalistka podkreśliła, że najnowsze dane wykazują, iż świat, w tym również nasz kraj, zupełnie nie radzi sobie z otyłością i nadwagą. "Nie udało się zahamować tendencji wzrostowej, wręcz przeciwnie – zamiast epidemii otyłości, możemy już mówić o jej pandemii, bo takich określeń używa się w medycynie nie tylko w odniesieniu do chorób zakaźnych" – dodała.
Według prof. Charzewskiej rozmiary otyłości i nadwagi na świecie mogą być jeszcze większe niż wskazują na to oficjalne dane. "Obawa ta wynika z tego, że w sondażach ludzie z nadmierną tuszą zwykle zaniżają swoją masę ciała, a ci którzy ważą zbyt mało odwrotnie - często ją zawyżają" - dodała.
Dyrektor warszawskiego Instytutu Żywności i Żywienia prof. Mirosław Jarosz powiedział, że niepokojące jest, iż stale zwiększa się odsetek dzieci z otyłością i nadwagą. "To źle prognozuje na przyszłość" – podkreślił.
Wskazują na to międzynarodowe badania, którymi objęto również Polskę, przeprowadzone wśród dzieci w wieku 11-12 lat. Wykazały one, że już w tym wieku otyłych lub z nadwagą jest w naszym kraju 28 proc. chłopców oraz 22 proc. dziewcząt.
Na pierwszym miejscu jest młodzież w Grecji, gdzie nadmierną masę ciała ma 44 proc. chłopców i 38 proc. dziewcząt. W Słowenii jest odpowiednio 32 i 23 proc. dzieci otyłych lub z nadwagą, a na Węgrzech 28 i 24 proc. Znacznie lepiej jest w takich krajach jak Norwegia, Belgia i Holandia, gdzie kłopoty z tuszą ma jedynie 15-16 proc. dziewcząt i chłopców.
Według prof. Jarosza, pandemia otyłości i nadwagi na świecie w kolejnych pokoleniach narasta w szybkim tempie. W Unii Europejskiej w 2008 r. co czwarte dziecko w wieku 6-9 lat było otyłe lub z nadwagą, a w 2010 r. już co trzecie.
Podobnie jest w Polsce. W wybranej losowo próbie warszawskich nastolatków od 11. do 15. roku życia w 1971 r. nadmierną masę ciała miało zaledwie 10 proc. chłopców i 8,5 proc. dziewcząt. W latach 1988-1991 było ich odpowiednio 14 i 11 proc., a w okresie 2005-2006 – już 21 i 15 proc.
Prof. Charzewska zwróciła uwagę na duże zróżnicowanie występowania otyłości i nadwagi w poszczególnych regionach naszego kraju. W tym przypadku wzięto pod uwagę całą naszą populację, bez względu na wiek.
Badania specjalistów Instytutu Żywności i Żywienia wykazały, że średnio 22,3 proc. Polaków ma nadmierną masę ciała. W woj. mazowieckim odsetek ten wynosi jednak aż 32 proc., a w woj. łódzkim – 30 proc. Najmniej osób z otyłością lub nadwagą jest w województwach śląskim (16,5 proc.) oraz w świętokrzyskim i małopolskim (18 proc.).
"Przyczyna pandemii otyłości jest wciąż ta sama - to złe odżywianie już od najmłodszych lat życia oraz niekorzystny styl życia, przede wszystkim brak ruchu, ale również niedosypianie" - podkreślił prof. Jarosz.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) namawia wszystkie kraje do podjęcia odpowiednich działań prewencyjnych, które mogłyby doprowadzić do tego, żeby w 2025 r. udało się powstrzymać dalszy wzrost liczby osób otyłych na świecie. "Już dziś widać, że będzie to bardzo trudne do zrealizowana" – powiedziała prof. Charzewska.
6 grudnia 2014,Warszawa
PAP
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/6-0/165/28499
Текущая дата: 15.11.2024