Stowarzyszenie Marsz Niepodległości podsumowało manifestację z okazji 11 listopada. Jego przedstawiciele domagają się m.in. dymisji Komendanta Głównego Policji. Robert Bąkiewicz zarzuca mundurowym kłamstwo i obarcza ich winą za prowokacje. Rzecznik KSP zaprzecza oskarżeniom.
- Policja złamała wszelkie ustalenia. Rzecznik KSP Sylwester Marczak przerzuca na nas odpowiedzialność. Większości kierowców otrzymała informację, że ma parkować na Woli i udać się na marsz pieszo - mówią przedstawiciele Marszu Niepodległości. Dodają, że "niedopuszczone do ruchu miały zostać również samochody, z których organizatorzy mogli przemawiać do tłumu".
Marsz Niepodległości 2020. Robert Bąkiewicz o dymisji szefa KGP
- Stowarzyszenie zrobiło wszystko, żeby nie doszło do prowokacji - mówi Robert Bąkiewicz. Dodaje, że policja blokowała ludzi w korkach po kilka godzin. - Policja zachowywała się brutalnie i atakowała dziennikarzy. Nie powinna eskalować napięcia. Żądamy dymisji Komendanta Głównego Policji - dodaje prezes stowarzyszania.
Tomasz Kalinowski odniósł się z kolei do racy, która została wystrzelona w okno i spowodowała pożar mieszkania. - Dołożymy wszelkich starań, aby ustalić sprawcę. Nie przesądzamy, czy to był chuligan, czy prowokator - powiedział. Zapewnił, że osoby odpowiedzialne za Marsz Niepodległości mają swoje materiały, które przekażą służbom.
Robert Bąkiewicz: jednym daje się ochronę, a innych pałuje
Bąkiewicz zaznacza, że organizatorzy potępiają wszystkie akty chuligaństwa i wandalizmu. Zapewnił, że stowarzyszenie Marszu Niepodległości nie bierze również odpowiedzialności za kieszonkowców. Prezes MN odnosząc się Strajku Kobiet ocenił, że "jednym daje się ochronę, a innych bije i pałuje". Bąkiewicz pytał również, "dlaczego policja zmieniła taktykę i atakowała dziennikarzy".
- Policja zna psychologię tłumu. Dlaczego wchodzi w niego kilkuset uzbrojonych po zęby policjantów, którzy rzucają się na przypadkowe osoby odpalające race - pyta szef MN. Twierdzi, że "dobrem wyższym jest, aby osoby, które rozchodziły się do domów, mogły tam bezpiecznie wrócić i odejść". Uważa, że nie pozwolono, aby przyspieszyć ten proces.
Organizatorzy zarzucają policji kłamstwo
Prezes Marszu Niepodległości zarzucił również policji kłamstwo. Chodzi o rzekome blokowanie przejazdu karetek do szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym. - Tam nie było żadnych manifestujących. Może spacerowały pojedyncze osoby. Policja podaje nieprawdę. To tym bardziej podważa wiarygodność wczorajszych działań mundurowych - komentował Bąkiewicz.
Marsz Niepodległości 2020. Policja o pochodzie z okazji 11 listopada
Wcześniej głos zabrała m.in. policja, która zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Rzecznik Komendy Głównej Policji zapewnia, że funkcjonariusze działają tak samo na wszystkich manifestacjach. Dodaje, że stanowcza reakcja to efekt stosowania przemocy. Marczak odrzucał zarzuty o prowokacji mówiąc, że to "próba usprawiedliwiania działań o charakterze chuligańskim".
Rzecznik KSP stwierdził także, że Marsz Niepodległości 2020 nie powinien odbyć się w tej formie. Mówił również o zgromadzenie było nielegalne i towarzyszyło mu wiele agresji. Sylwester Marczak zwrócił również uwagę, że Bąkiewicz uczestniczył w pieszym pochodzie mimo zapowiedzi, że przemarsz odbędzie się w formie zmotoryzowanej.
Wirtualna Polska, 12 listopada 2020
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/6-0/59/56896
Текущая дата: 19.11.2024