Anna Sanina (Sputnik) 4 marca 2019
Podczas gdy Polska nadal podąża kursem suwerenności energetycznej, generując 81% energii elektrycznej z „brudnego” węgla, alternatywą dla niej mogłaby być budowa własnej elektrowni jądrowej.
I choć Warszawa nie może na tym etapie zrealizować tego z powodu braku technologii do budowy takiego obiektu, a także braku modelu finansowania, to w odbieraniu energii elektrycznej z białoruskiej elektrowni jądrowej w rejonie ostrowieckim przeszkadza tylko polityka.
W 2016 roku Białoruś była zainteresowana poszukiwaniem dodatkowych krajów eksportujących dla swojej energii elektrycznej, którą dostarczała głównie na Litwę. Zakończenie budowy białoruskiej elektrowni jądrowej, której pierwszy blok ma zostać uruchomiony w ciągu najbliższych miesięcy, ponownie przypomniało o negocjacjach na ten temat ze stroną polską, które odbyły się kilka lat wcześniej. Jednak wątpliwe jest, czy Białoruś będzie mogła ustanowić trasy eksportu energii do Polski.
Mimo że Polska poparła litewskie żądania zablokowania eksportu produktów z białoruskiej elektrowni jądrowej, Polacy nie wykazują takiej gorliwości w walce z białoruską elektrownią jak na Litwie — powiedział w wywiadzie rosyjski analityk polityczny z Kaliningradu Aleksander Nosowicz. — W Polsce miało to charakter pewnego taktycznego ustępstwa wobec Wilna dla strategicznego celu wzmocnienia stosunków polsko-litewskich, ponieważ dla Wilna w ostatnich latach temat białoruskiej elektrowni jądrowej stał się obsesją. Jednocześnie nie wykluczam, że Polacy mogą zrewidować swoje podejście do tego projektu, ale nie podejmuję się przewidywania, do czego ostatecznie będzie zmierzała Warszawa. Jak dotąd jest bardziej prawdopodobne, że będzie ona popierała zakaz wykorzystania białoruskiej energii elektrycznej.
Kwestia atomowa po polsku
Warto zauważyć, że w połowie 2010 roku Polska mogła znacznie zbliżyć się do rozwiązania „kwestii atomowej”, w czym pomogliby jej wschodni sąsiedzi — Rosja i Białoruś. Polski rynek był obiecującą opcją dla eksportu taniej energii atomowej dla Bałtyckiej (Kaliningradzkiej) Elektrowni Jądrowej oraz Białoruskiej Elektrowni Jądrowej. Nie było jednak zainteresowania ze strony Polski, projekt Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej zastąpiono gazowymi elektrowniami cieplnymi, a białoruska elektrownia jądrowa na tym etapie została przeorientowana na rosyjskich i krajowych odbiorców. Zdaniem Aleksandra Nosowicza jest mało prawdopodobne, aby Warszawa kiedyś zaoferowała powrót do tego scenariusza.
Polska zdecydowanie nie zaoferuje tego na poziomie publicznym. Jest to możliwe w zamkniętej części negocjacji odpowiednich ministerstw, ale należy pamiętać, że stosunki białorusko-polskie tak naprawdę nie uległy poprawie w ostatnich latach i nie widzę znaczących postępów w tym kierunku. Aby takie propozycje można było składać, muszą odbyć się negocjacje, musi istnieć odpowiedni poziom dialogu, tymczasem nie ma go wcale — wyjaśnia Aleksander Nosowicz.
Jego zdaniem brak koniecznych dla tego typu dostaw energii drogich „przejściówek” na białorusko-polskiej granicy nie stanowi problemu, ponieważ Polska już dawno synchronizowała swoje sieci z Unią Europejską. Piszą o tym między innymi białoruskie media. „Jest to problem techniczny, który rozwiązujemy, budując infrastrukturę. Po prostu to kosztuje więcej. Jeśli istnieje wola polityczna, każdy problem techniczny zostanie rozwiązany” — mówi Nosowicz.
Polityka vs system energetyczny
Swoją wolę polityczną już dawno ogłosiła Litwa — zakup energii z białoruskiej elektrowni jądrowej, która budowana jest w pobliżu jej granicy, i którą już ogłoszono zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, został tam zakazany na poziomie legislacyjnym.
Jednak w środowisku ekspertów uważa się, że izolowanie i blokowanie energii atomowej z ogólnego przepływu na Litwie się nie uda. Ten punkt widzenia podziela w szczególności niezależny białoruski ekspert energetyczny Artiom Bystrik, cytowany przez portal Tut.by: „Gdyby istniał oddzielny duży kabel z elektrowni jądrowej, byłoby to możliwe. Energia, którą Litwa kupuje od Białorusi, postępuje z ogólnej sieci, która jest zasilana przez wszystkie elektrownie”.
Wilno ma nadzieję rozwiązać problem do 2025 roku, kiedy kraje bałtyckie planują odłączyć się od pierścienia energetycznego z Rosją i Białorusią, tzw. BRELL. „Jak przez te sześć lat na Litwie białoruska energia będzie izolowana od reszty w pierścieniu energetycznym BRELL, jest oczywiście interesującym pytaniem. Ale strategiczna rezygnacja z energii elektrycznej z białoruskiej elektrowni jądrowej jest najgłupszą możliwą decyzją. Konsekwencje tego pogłębią się jeszcze z powodu krótkowzrocznej decyzji o wyjściu z BRELL” — powiedział Aleksander Nosowicz.
Łotwa może wygrać
Biorąc pod uwagę fakt, że sąsiedzi Białorusi na wschodzie i na południu, czyli Rosja i Ukraina, zaspokajają swoje potrzeby energetyczne, dostawy z białoruskiej elektrowni jądrowej miałyby sens dla Łotwy. „Na miejscu Białorusinów postawiłbym na główny udział tego kraju, ponieważ Łotwa chce zwabić do siebie białoruski tranzyt z Litwy i przenieść go z portu w Kłajpedzie do swojego portu. W ramach wzajemnej usługi strona białoruska ma możliwość zażądania od Rygi zakupu energii z białoruskiej elektrowni jądrowej, aby móc ją przetransportować dalej na północ — do Estonii i krajów skandynawskich” — mówi Nosowicz. Jednocześnie, jak dodaje ekspert, względy polityczne mogą odgrywać i tu znaczącą rolę, a Łotwa zasłoni się brakiem bazy technicznej.
Zgadza się z tym, że sytuacja wokół białoruskiej elektrowni jądrowej jest postrzegana inaczej przez Łotwę, także łotewski polityk, pomocnik posła do Parlamentu Europejskiego Miroslaw Mitrofanow. W komentarzu, który przekazał portalowi Eurasia.Expert, polityk powiedział, że „łotewska elita, przygotowująca się do uruchomienia białoruskiej elektrowni jądrowej, zostawia sobie miejsce na różne zachowania dotyczące taniej energii elektrycznej, która wkrótce się pojawi. Oznacza to, że elity polityczne Łotwy nie są związane więzami solidarności z Litwinami”.
Nie da się zablokować białoruskiej elektrowni jądrowej
Białoruś będzie musiała poważnie zastanowić się, kto stanie się nabywcą energii elektrycznej z białoruskiej elektrowni jądrowej, jeśli zdecyduje się na budowę trzeciego i kolejnych reaktorów jądrowych. Dwa reaktory jądrowe, które są budowane obecnie, wystarczą, aby pokryć wszystkie wewnętrzne potrzeby republiki na energię elektryczną, wyjaśnia Nosowicz. Ekonomiczny rezultat białoruskiej elektrowni jądrowej jest taki, że nie będzie ona zbędna na białoruskim rynku krajowym.
Oprócz ekonomicznych korzyści z nowej energii, która się pojawi, nie może być żadnych innych motywacji podczas budowy elektrowni jądrowej. Chyba że poważnie potraktuje się twierdzenia patriarchów litewskiej polityki o tym, że elektrownię atomową na Białorusi buduje się im na złość. Byłoby korzystnym dla Białorusi zbudowanie trzeciego, czwartego i kolejnych reaktorów jądrowych, ponieważ działalność atomowa jest zorganizowana w formie piramidy: im bardziej projekt się rozwija, tym jest on tańszy i tym bardziej korzystne jest to dla twórców elektrowni jądrowej — twierdzi ekspert. — Początkowy etap jest najtrudniejszy, ponieważ stworzenie elektrowni jądrowej jest sposobem na zbudowanie nowego miasta. Sam personel serwisowy to kilkadziesiąt tysięcy osób.
Blokada energetyczna — jeśli Białoruś będzie miała jednak problemy z eksportem nadmiaru energii elektrycznej — w przypadku białoruskiej elektrowni jądrowej jest również mało prawdopodobna. Aby blokada była kompletna, musi istnieć nie tylko na zachodzie, ale także w innych kierunkach.
„Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której Rosja odmawia przyjęcia elektryczności od białoruskiej elektrowni jądrowej, niezależnie od tego, czy potrzebuje elektryczności, czy nie. To jest projekt Rosatomu, projekt elektrowni jądrowej w państwie WNP — mówi Nosowicz. — Jeśli chodzi o decyzję zachodnich sąsiadów, aby nie kupować energii z białoruskiej elektrowni jądrowej, to powtarzam, że podczas budowy dwóch pierwszych bloków, zgodnie z planem, decyzja ta nie wpływa na nic i nikomu nie zagraża, ponieważ te jednostki będą działały na użytek wewnętrzny. Destrukcyjna pozycja zachodnich sąsiadów może zmusić do porzucenia planów budowy następnych bloków elektrowni jądrowych. Zmniejszy to kapitalizację białoruskiej elektrowni jądrowej i jej rentowność, ale nadal nie będzie w stanie zamknąć tego projektu, nie spowoduje, że będzie on nieopłacalny. W każdym razie Rosja pomoże”.
Anna Sanina
Sputnik, 4 marca 2019
Sputnik, 4 marca 2019
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/pages/print/1/3005
Текущая дата: 22.12.2024