Ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa poparło 396 posłów, 5 było przeciw, a 14 wstrzymało się od głosu.
Sprawa przede wszystkim nazwy święta wywołała burzliwą dyskusję na sali sejmowej. Podczas prac w sejmowej komisji obrony posłowie PiS zaproponowali poprawki: aby święto nazwać jedynie Dniem Zwycięstwa, kolejną propozycją było zapisanie w ustawie, że święto to ustanawia się w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
Poseł PiS Tadeusz Dziuba uzasadniając mówił w piątek, że "narodowy dzień zwycięstwa to tyle co dzień zwycięstwa narodu, a zakończenie II wojny światowej z całą pewnością nie było ostatecznym zwycięstwem naszej wspólnoty narodowej". Jak dodał, w maju 1945 r. skończyła się w Polsce "ludobójcza niewola niemiecka", ale naród polski popadł na następne dziesięciolecia w inną niewolę "sowieckiego despotyzmu".
"Nie możemy tego święta nazwać Narodowym Dniem Zwycięstwa, a dniem zwycięstwa i w ustawie wyraźnie zaznaczyć, że ustanawiamy go dla upamiętnienia zwycięstwa nad Niemcami" - powiedział Dziuba.
Z kolei Zbigniew Girzyński (niezrz.) mówił, że "spór dotyczy tego i zaczął się od tego, czy obowiązywał czas moskiewski i czy obowiązywał czas berliński". "W Polsce powinien obowiązywać czas polski i to w jakim miejscu była wówczas Polska. W ogóle nie powinniśmy obchodzić tego dnia. Nie powinniśmy w ogóle tego święta w Polsce mieć" - przekonywał Girzyński. Jak dodał, "to nie było dla nas żadne zwycięstwo, ale klęska".
Sprawa przede wszystkim nazwy święta wywołała burzliwą dyskusję na sali sejmowej. Podczas prac w sejmowej komisji obrony posłowie PiS zaproponowali poprawki: aby święto nazwać jedynie Dniem Zwycięstwa, kolejną propozycją było zapisanie w ustawie, że święto to ustanawia się w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
Poseł PiS Tadeusz Dziuba uzasadniając mówił w piątek, że "narodowy dzień zwycięstwa to tyle co dzień zwycięstwa narodu, a zakończenie II wojny światowej z całą pewnością nie było ostatecznym zwycięstwem naszej wspólnoty narodowej". Jak dodał, w maju 1945 r. skończyła się w Polsce "ludobójcza niewola niemiecka", ale naród polski popadł na następne dziesięciolecia w inną niewolę "sowieckiego despotyzmu".
"Nie możemy tego święta nazwać Narodowym Dniem Zwycięstwa, a dniem zwycięstwa i w ustawie wyraźnie zaznaczyć, że ustanawiamy go dla upamiętnienia zwycięstwa nad Niemcami" - powiedział Dziuba.
Z kolei Zbigniew Girzyński (niezrz.) mówił, że "spór dotyczy tego i zaczął się od tego, czy obowiązywał czas moskiewski i czy obowiązywał czas berliński". "W Polsce powinien obowiązywać czas polski i to w jakim miejscu była wówczas Polska. W ogóle nie powinniśmy obchodzić tego dnia. Nie powinniśmy w ogóle tego święta w Polsce mieć" - przekonywał Girzyński. Jak dodał, "to nie było dla nas żadne zwycięstwo, ale klęska".
Natomiast szef sejmowej komisji obrony Stefan Niesiołowski i poseł PO mówił - w imieniu wnioskodawców - że podczas prac w komisji w ogóle nie było problemu ze zniesieniem święta w dniu 9 maja i zgodzono się też, że dzień zakończenia II wojny światowej nie jest dniem wolności, bo Polska jej rzeczywiście nie odzyskała.
Ale - jak podkreślił - jest to dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. "Twierdzenie, że nie było to zwycięstwo jest fałszowaniem historii, bo jednak okupacja hitlerowska była kompletnym koszmarem nieporównywalnym do czasów stalinowskich, to nie były dwie symetryczne okupacje. Jeśli ktoś uważa, że nic się w Polsce nie zmieniło, to fałszuje historię" - mówił Niesiołowski. Podkreślał, że obecna dyskusja nie dotyczy porównania totalitaryzmu hitlerowskiego i totalitaryzmu komunistycznego.
Ostatecznie posłowie przyjęli poprawkę, zgodnie z którą w ustawie znalazł się zapis, że dzień 8 maja ustanawia się Narodowym Dniem Zwycięstwa "w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami". Zgodnie z ustawą będzie to święto państwowe.
Klub PO 15 kwietnia złożył w Sejmie projekt ustawy ws. ustanowienia 8 maja Narodowym Dniem Zwycięstwa i jednoczesnego zniesienia Narodowego Święta Zwycięstwa i Wolności ustanowionego na dzień 9 maja.
Uzasadniano, że "nie ma powodu, aby w Polsce przyjmować obowiązującą w ZSRR wykładnię zakończenia wojny, należy pamiętać, że zakończenie II wojny światowej w Europie - w przypadku państw zajętych przez Armię Czerwoną, w których ustanowiono następnie nie pochodzące z wyboru rządy i niedemokratyczny system polityczny - trudno uznać jako triumf wolności".
Druga wojna światowa zakończyła się podpisaniem przez Niemcy, które reprezentował feldmarszałek Wilhelm Keitel, bezwarunkowej kapitulacji w jednym z berlińskich kasyn o godz. 22.30 czasu środkowo-europejskiego dnia 8 maja 1945 r. Przerwanie działań wojennych nastąpiło dokładnie o 23.01. W Moskwie w momencie podpisywania dokumentu było już po północy, dlatego Rosjanie zakończenie wojny obchodzą 9 maja. Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności ustanowiono dekretem Krajowej Rady Narodowej, który podpisał Bolesław Bierut. Na Zachodzie święto zakończenia II wojny światowej obchodzone jest 8 maja.
W Polsce 9 maja do początku lat 50. był nie tylko świętem państwowym, ale i dniem wolnym od pracy. Zmieniono to dopiero później i było to święto państwowe - ale nie dzień wolny od pracy - składano kwiaty, palono znicze, odbywały się apele w szkołach, podczas których szczególnie podkreślano sojusz z ZSRR.
Tomasz Gzell, Warszawa
PAP, 24 kwietnia 2015
Ale - jak podkreślił - jest to dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. "Twierdzenie, że nie było to zwycięstwo jest fałszowaniem historii, bo jednak okupacja hitlerowska była kompletnym koszmarem nieporównywalnym do czasów stalinowskich, to nie były dwie symetryczne okupacje. Jeśli ktoś uważa, że nic się w Polsce nie zmieniło, to fałszuje historię" - mówił Niesiołowski. Podkreślał, że obecna dyskusja nie dotyczy porównania totalitaryzmu hitlerowskiego i totalitaryzmu komunistycznego.
Ostatecznie posłowie przyjęli poprawkę, zgodnie z którą w ustawie znalazł się zapis, że dzień 8 maja ustanawia się Narodowym Dniem Zwycięstwa "w celu upamiętnienia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami". Zgodnie z ustawą będzie to święto państwowe.
Klub PO 15 kwietnia złożył w Sejmie projekt ustawy ws. ustanowienia 8 maja Narodowym Dniem Zwycięstwa i jednoczesnego zniesienia Narodowego Święta Zwycięstwa i Wolności ustanowionego na dzień 9 maja.
Uzasadniano, że "nie ma powodu, aby w Polsce przyjmować obowiązującą w ZSRR wykładnię zakończenia wojny, należy pamiętać, że zakończenie II wojny światowej w Europie - w przypadku państw zajętych przez Armię Czerwoną, w których ustanowiono następnie nie pochodzące z wyboru rządy i niedemokratyczny system polityczny - trudno uznać jako triumf wolności".
Druga wojna światowa zakończyła się podpisaniem przez Niemcy, które reprezentował feldmarszałek Wilhelm Keitel, bezwarunkowej kapitulacji w jednym z berlińskich kasyn o godz. 22.30 czasu środkowo-europejskiego dnia 8 maja 1945 r. Przerwanie działań wojennych nastąpiło dokładnie o 23.01. W Moskwie w momencie podpisywania dokumentu było już po północy, dlatego Rosjanie zakończenie wojny obchodzą 9 maja. Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności ustanowiono dekretem Krajowej Rady Narodowej, który podpisał Bolesław Bierut. Na Zachodzie święto zakończenia II wojny światowej obchodzone jest 8 maja.
W Polsce 9 maja do początku lat 50. był nie tylko świętem państwowym, ale i dniem wolnym od pracy. Zmieniono to dopiero później i było to święto państwowe - ale nie dzień wolny od pracy - składano kwiaty, palono znicze, odbywały się apele w szkołach, podczas których szczególnie podkreślano sojusz z ZSRR.
Tomasz Gzell, Warszawa
PAP, 24 kwietnia 2015