Napastnik został ujęty przez policję, co potwierdził minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin. Mężczyzna zranił sześć osób - poinformowała policja. Z kolei francuskie media podały, że mówił on raczej po arabsku.
Do ataku doszło około godz. 6.40. Nie jest jasne, w jakim stanie znajdują się ofiary. Po interwencji policji teren zdarzenia został ogrodzony taśmą.
Minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin przekazał na Twitterze, że mężczyzna został ujęty przez policjantów.
"Podejrzany, który wydawał się mówić po arabsku, wszedł na stację, a następnie zaatakował kilka osób w wyraźnie niespójny sposób" - opisał portal France Bleu.
Policja natychmiast interweniowała, wytyczając strefę bezpieczeństwa przy pomocy taśmy i otaczając napastnika, który próbował zaatakować też funkcjonariuszy. Podejrzany został postrzelony przez policjantów i trafił do szpitala w ciężkim stanie.
Na razie nie są znane motywy działania sprawcy - przekazały władze. Według źródeł AFP nic nie sugeruje, aby był to atak terrorystyczny. Prokuratura wszczęła śledztwo.
Ruch pociągów na Gare du Nord, jednym z największych dworców kolejowych w Europie, nie został zakłócony.
Strzelanina w grudniu
23 grudnia 69-letni mężczyzna otworzył ogień w Kurdyjskim Centrum Kultury w Paryżu. W strzelaninie zginęły trzy osoby, a co najmniej trzy zostały ranne - podały wówczas francuskie media.
"Totalna panika". Strzelanina w Paryżu, są ofiary śmiertelne
"Le Parisien" podał, że napastnik był obywatelem Francji. To emerytowany maszynista. Paryski prokurator Laure Beccuau mówił "Le Figaro", że badany jest rasistowski motyw zbrodni. Dodał również, że podejrzany był znany wymiarowi sprawiedliwości - dwukrotnie stawał przed sądem za próbę zabójstwa. Pierwszego czynu, którego szczegółów nie ujawniono, dopuścił się w 2016 roku w Seine-Saint-Denis na przedmieściu Paryża.
Wirtualna Polska, 11 stycznia 2023