Sytuację ilustrują niektóre z danych o wynikach branży, jakie zbiera katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu. Wobec utrzymującej się na rynkach nadpodaży węgla kamiennego – i wskutek tego najniższych od lat cen - przychody sektora ze sprzedaży w pierwszych trzech kwartałach br. spadły rok do roku o 2,7 mld zł (wyniosły 13,8 mld zł).
Przy kosztach wydobycia na poziomie 15,4 mld zł skutkowało to stratą na sprzedaży rzędu 1,6 mld zł. Produkcja węgla spadła o 6,7 proc. (wyniosła 52 mln ton), a sprzedaż o 10,4 proc. (wyniosła 49,5 mln ton). Łączne zobowiązania sektora na koniec września 2014r. sięgnęły 12,8 mld zł i były wyższe niż rok wcześniej o 2,8 mld zł. Do każdej tony sprzedawanego węgla trzeba było dopłacić średnio w trzech pierwszych kwartałach br. 32,76 zł (wobec 0,68 zł rok wcześniej).
Rozwój sytuacji w ostatnich miesiącach w pewnym stopniu poprawia coroczny wzrost sprzedaży w drugim półroczu. We wrześniu osiągnęła ona najwyższy poziom w tym roku: 6,3 mln ton, co pozwoliło na zmniejszenie jednostkowej straty do 3,46 zł na tonie (jeszcze w sierpniu strata ta wynosiła 54,28 zł/t). Stan zapasów na koniec września br. określono na 8,4 mln ton; zwały były o 2 mln ton większe niż przed rokiem.
Ogółem strata sektora po trzech kwartałach 2014 r. wyniosła 532 mln zł (w efekcie rozwiązania przez spółki rezerw zmniejszyła się w stosunku do danych na koniec sierpnia, gdy przekraczała 910 mln zł).
Najmocniej trudną sytuację rynkową odczuwa największa spółka węglowa w Unii Europejskiej – Kompania Węglowa. Jak informował w połowie września jej ówczesny prezes Mirosław Taras, spośród 14 kopalń KW rentowność utrzymywały trzy. Ujemny wynik po sześciu miesiącach wynosił 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem.
Koncentrująca się na węglu koksującym i radząca sobie stosunkowo najlepiej spośród głównych graczy giełdowa Jastrzębska Spółka Węglowa w pierwszym półroczu odnotowała 341,4 mln zł straty netto (w trzecim kwartale JSW miała już 39 mln zł zysku). O stratach po pierwszym półroczu mówił również Katowicki Holding Węglowy (sięgnęły 73,9 mln zł za pierwsze pięć miesięcy).
Trudna sytuacja branży przełożyła się na niepokój strony społecznej. Alarmujące doniesienia o sytuacji w KW głośne stały się wiosną. Po manifestacji tysięcy górników na ulicach Katowic pod koniec kwietnia górniczy związkowcy sześciokrotnie do końca sierpnia spotykali się z premierem Donaldem Tuskiem; premier powołał też Międzyresortowy Zespół ds. Funkcjonowania Górnictwa Węgla Kamiennego w Polsce.
Jednym z efektów prac rządu i zespołu była dotąd podpisana już przez prezydenta nowelizacja ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2008-2015, która odroczyła spłatę zaległych składek ZUS do 31 grudnia 2015 r. W połowie października prezydent podpisał też nowelizację ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw - wprowadzającą normy jakościowe dla węgla.
Ta druga regulacja w zamyśle rządu ma pomóc ograniczyć import węgla niskiej jakości. Normy jakościowe w specjalnym rozporządzeniu ma wydać minister gospodarki; co do ich kształtu, który miałby jak najmniej zaszkodzić krajowym producentom węgla, trwają jeszcze dyskusje.
Ta sama ustawa umożliwia też wyasygnowanie 280 mln zł dla przeznaczonej do likwidacji kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. To efekt wrześniowego porozumienia zawartego przy udziale przedstawicieli rządu po ostrym proteście związków i załogi. Ostatecznie uzgodniono m.in. przedłużenie działania tej należącej wcześniej do KHW kopalni i zagwarantowanie pracownikom zatrudnienia w innych zakładach.
Podłożem tego konfliktu była decyzja o przyspieszeniu likwidacji Kazimierza-Juliusza. Podjął ją poprzedni zarząd KHW, który argumentował to wyczerpaniem się dostępnych złóż oraz narastaniem problemów związanych z opłacalnością i bezpieczeństwem resztkowego wydobycia. W następstwie protestów 26 września odwołany został poprzedni prezes KHW Roman Łój i jego zastępca.
Posadę w ostatnim czasie stracił też prezes Kompanii Mirosław Taras (21 października), który w kwietniu br. obejmował stery tej spółki z misją długofalowego wyprowadzenia jej na prostą. Rada nadzorcza KW stwierdziła jednak m.in., że pod jego kierownictwem straty firmy wzrosły, a działania restrukturyzacyjne okazały się nieskuteczne.
Tarasowi wypomniano również "brak skuteczności" w dialogu ze stroną społeczną.
Tarasowi wypomniano również "brak skuteczności" w dialogu ze stroną społeczną.
Parę dni wcześniej na branżowej konferencji ówczesny prezes KW kreślił – w kontekście m.in. unijnych uwarunkowań - alternatywę upadku branży w Polsce bądź powolnego jej wygaszania i pozostawienia tylko rentownych zakładów. Taras mówił też, że obecna sytuacja KW jest tak trudna, że jej spokojna restrukturyzacja wymaga znacznych nakładów z zewnątrz. Z kolei natychmiastowe zrównanie kosztów z przychodami wymagałoby likwidacji pięciu kopalń i zwolnieniu kilkunastu tysięcy pracowników (z ok. 47 tys. obecnych).
Wcześniej związkowcy z KW przez kilka dni okupowali siedzibę Kompanii. Jak podawali, powodem protestu była informacja zarządu o braku pieniędzy na grudniowe wypłaty oraz niepozyskaniu środków na finansowanie kluczowych elementów planu naprawczego. Okupację zawiesili po spotkaniu z premier Ewą Kopacz. Otrzymali tam m.in. gwarancję wynagrodzeń i zapowiedź nowego programu naprawczego (z dużym prawdopodobieństwem pozostanie w nim zaplanowana wcześniej sprzedaż kilku kopalń Kompanii również państwowej spółce Węglokoks).
Zmodyfikowany plan naprawczy Kompanii ma przedstawić w najbliższym czasie nowy pełnomocnik rządu ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie. Z rangą wiceministra gospodarki został nim dotychczasowy wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk. Związkowcy i specjaliści branży na ogół dobrze przyjęli powołanie Kowalczyka, różnią się jednak w sugerowanych rządowi scenariuszach.
Związki przede wszystkim sprzeciwiają się postulatom cięcia kosztów. Krytycznie przyjęły zawieszenie przez KW i KHW uprawnień górniczych emerytów i rencistów do bezpłatnego węgla (w Holdingu zgodziły się po długich negocjacjach). Nie akceptują propozycji zarządów związanych np. z zawieszeniem nagród barbórkowych czy 14. pensji (w KHW zaakceptowały tylko odroczenie ich wypłaty).
Szczególnie mocno związki protestują w JSW. Na początku roku mocno krytykowały kupno od KW kopalni Knurów-Szczygłowice (za 1,49 mld zł); w październiku w odpowiedzi na pytanie zarządu ws. zawieszenia na 3 lata części świadczeń, przeprowadziły nieformalne referendum ws. odwołania władz spółki.
Protesty w JSW nieco przycichły po tym, jak jej zarząd nie zdecydował się na pozyskanie kapitału w drodze emisji euroobligacji – wobec zbyt wysokich kosztów. Krótko potem o fiasku programu euroobligacji poinformowała też KW, zarząd KHW w sprawie swojego programu dotąd nie ogłosił decyzji.
Związki, a także niektórzy przedstawiciele sektora, mówią o nadmiernym obciążeniu podatkowym górnictwa. Wskazują m.in., że węgiel obciążony jest ok. 20 podatkami i parapodatkami. Apelują również do rządu o określenie długofalowego miksu energetycznego, czyli tego, ile energii w Polsce będzie pochodziło z poszczególnych źródeł, w tym z węgla.
Związkowcy co do zasady chcieliby konsolidacji branży: najpierw w obrębie spółek wydobywczych i ich otoczenia, a docelowo – z energetyką. Rząd nie odżegnuje się od tego. W ostatnich tygodniach minister skarbu Włodzimierz Karpiński nie wykluczył zaangażowania energetyki w ratowanie górnictwa, jeśli będzie tego wymagało bezpieczeństwo energetyczne kraju. Akcentował jednak, że może chodzić wyłącznie o rozwiązanie oparte o strukturę zdrowego biznesu – jednocześnie strukturalnie rozwiązujące problem górnictwa.
Eksperci i przedstawiciele branży mówią o przeroście zatrudnienia i niewystarczającej wydajności. Przekonują, że nie ma odwrotu przed poważnym cięciem kosztów i likwidacją najmniej dochodowych zakładów.
Andrzej Grygiel, Katowice
PAP, 2 grudnia 2014
Andrzej Grygiel, Katowice
PAP, 2 grudnia 2014