Jak dodał, część polskich firm, które prowadzą przedsięwzięcia na Ukrainie, wycofuje lub rozważa wycofanie się z tamtego rynku, a polscy eksporterzy towarów i usług mają problemy z odzyskaniem należności od ukraińskich partnerów.
„Dzisiaj, kiedy topnieją do minimum zasoby rezerw walutowych, a Ukraina potrzebuje na powstrzymanie rozpadu gospodarki, bo w tych kategoriach trzeba o tym mówić, kilkudziesięciu miliardów dolarów wiemy, że dotyka to coraz bardziej polskich przedsiębiorstw i polskich przedsiębiorców” - powiedział Piechociński dziennikarzom w Krakowie.
Przypomniał, że w zeszłym roku Ukraina zajmowała 9. miejsce pod względem eksportu towarów i usług z Polski oraz 18. pod względem importu.
„To jest przestrzeń gospodarcza, w której w ciągu ostatnich 25 lat polska przedsiębiorczość zainwestowała najwięcej, bo blisko 1 mld dol., a dzisiaj część tych przedsiębiorców zwija swoje interesy, albo ponosi rzeczywistą stratę” - zaznaczył wicepremier.
Dodał, że część dużych polskich firm, np. PKO BP wygasza swoją działalność na Ukrainie, a blisko 15 tys. eksporterów, którzy w zeszłym roku przynajmniej raz sprzedali swoje towary lub usług na tamtejszym rynku będzie miało problemy ze zwrotem należności.
„Wywołana dramatem gospodarki dewaluacja hrywny może spowodować niewypłacalność partnerów, którzy zamówili w Polsce produkty czy usługi wyrażone w dolarach lub euro, a dziś nie są w stanie zebrać na rynku ukraińskim kwot, aby zapłacić” - ocenił.
Jak podkreślił Piechociński, nic tak nie szkodzi gospodarce i wymianie handlowej, jak niepewność, nieprzewidywalność i brak zaufania.
Na Ukrainie od listopada trwają masowe protesty wywołane decyzją rządu, który przerwał przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
21 lutego 2014, Kraków
PAP