"Poziom magazynów z gazem pod koniec sezonu grzewczego może być rekordowo niski" - ostrzega unijne stowarzyszenie operatorów tego surowca. Do tego dochodzi konflikt geopolityczny wokół Nord Stream 2. To oznacza dla nas wszystkich, że inflacja tak szybko nie odpuści, a przez drogą energię rozleje się na cały rynek.
Sytuacja z cenami gazu nie wygląda dobrze. Według wtorkowych danych z londyńskiej giełdy ICE Futures cena styczniowych kontraktów na gaz największego hubu gazowego Europy - holenderskiego TTF sięgają 120 euro za MWh. To oznacza, że dotyka historycznych rekordów z czasu kryzysu energetycznego z października tego roku.
To nie jest dla nas dobra informacja. Najpierw skupmy się jednak na przyczynach.
Ceny gazu w Europie rekordowo wysoko. Dlaczego?
Poziom zamagazynowania gazu w Europie może osiągnąć rekordowo niski poziom do końca zimowego sezonu grzewczego - wynika z danych Gas Infrastructure Europe, brukselskiego stowarzyszenia operatorów tego surowca.
W październiku na początku sezonu magazyny w krajach europejskich i Wielkiej Brytanii były zapełnione w zaledwie 75 proc., a na początku grudnia zapas zmniejszył się do około 63 proc. Jest kilka przyczyn.
Po pierwsze, nasz kontynent opanował chłód znacznie wcześniej niż się spodziewano. Po drugie, kluczową rolę gra tutaj konflikt geopolityczny, którego głównym tłem jest Nord Stream 2 i działania Kremla nastawione na wywołanie kryzysu energetycznego w naszej części świata. Putin zapowiadał zwiększenie napełniania kontrolowanych przez Gazprom magazynów w Europie, aby pomóc przetrwać zimę, ale skończyło się jedynie na zapewnieniach.
"Przy obecnym poziomie rosyjskiego eksportu zapasy magazynowe mogą spaść do końca marca poniżej 15 proc. w przeciętnych warunkach pogodowych, co stanowi rekordowo niski poziom" – mówi Reutersowi Massimo Di-Odoardo, wiceprezes ds. badań Europe Gas & LNG w Wood Mackenzie.
Kreml i geopolityka grają duże role
Przypomnijmy, że w poniedziałek Minister Spraw Zagranicznych Niemiec powiedziała w telewizji ZDF, że na mocy porozumienia pomiędzy Niemcami i USA gazociąg Nord Stream 2 nie zostanie dopuszczony do eksploatacji w przypadku dalszej "eskalacji" napięcia na granicy Rosji z Ukrainą.
Baerbock podkreśliła także, iż Nord Stream 2 na razie i tak "nie może zostać dopuszczony do użytku, ponieważ nie spełnia zasad europejskiego ustawodawstwa energetycznego". Przypomniała w ten sposób, iż w połowie listopada niemiecki regulator energetyczny Bundesnetzagentur zawiesił procedurę certyfikacji spółki Nord Stream 2 AG jako operatora gazociągu Nord Stream 2, a jako powód tej decyzji podał, że spółka jest zarejestrowana w Szwajcarii. Operator z kolei powinien działać według prawa niemieckiego.
"Informacja wybiła ceny gazu na europejskim rynku powyżej 115 EUR/MWh, czyli w okolice poziomów notowanych na początku października (tj. w szczycie szoku energetycznego)" - komentują ekonomiści PKO BP.
We wtorek ta cena wciąż rośnie. Żeby uzmysłowić sobie, w jak krytycznym momencie się znajdujemy, warto spojrzeć na porównanie eksperta energetycznego "Bloomberga". Wyjaśnia on, że obecne ceny na poziomie 116 euro za MWH gazu to tak, jakbyśmy płacili za baryłkę ropy 220 dol., czyli 3-krotnie więcej niż obecnie.
Zapasy spadają, KE powinna działać
Zauważmy, że ceny w Europie do października podskoczyły aż o 700 proc. r/r, podczas gdy ceny w Wielkiej Brytanii wzrosły o około 500 proc. Takich wzrostów Stary Kontynent nie notował nigdy w historii.
Jak pisze Reuters, zazwyczaj Europa ograniczyłaby się do zapasów gazu zgromadzonych w miesiącach letnich, ale w tym roku popyt na surowiec był znacznie wyższy, ponieważ gospodarki zaczęły wychodzić z pandemii COVID-19. To od razu był gorszy punkt wyjściowy.
"Zaczęliśmy zimę z najniższymi zapasami od lat. Rynek pozostaje zaniepokojony" – mówi Reuterowi Alex Froley, analityk LNG w ICIS.
Oczekuje się, że Komisja Europejska zaproponuje system umożliwiający krajom UE dobrowolne wspólne kupowanie gazu w celu utworzenia rezerw strategicznych jeszcze w tym tygodniu, ale wszelkie działania prawdopodobnie nadejdą zbyt późno, aby zwiększyć obecny poziom zapasów.
Wysokie ceny gazu to problem dla każdego z nas
Wysokie ceny gazu oznaczają nie lada kłopoty dla każdego z nas i sugerują, że konsumenci oraz firmy muszą się przyzwyczaić do wyższych cen na dłużej. Wysokie ceny energii oznaczają, że inflacja rozleje się na wiele produktów. To już się zresztą dzieje.
"Struktura wzrostu inflacji bazowej (z wyłączeniem cen żywności i energii) jasno wskazuje, że podwyżki stały się wszechobecne. Ceny w aż 61 z 75 kategorii wchodzących w skład inflacji bazowej rosną obecnie w tempie przekraczającym 2.5 proc. r/r" - piszą ekonomiści BNP Paribas.
"Od przyszłego roku wzrosną ceny energii elektrycznej i gazu. Choć Urząd Regulacji Energetyki nie ogłosił jeszcze decyzji w sprawie przyszłorocznych taryf spodziewamy się, że w przypadku cen prądu wzrost wyniesie przynajmniej 20 proc. Oprócz drogich surowców na poziom cen energii elektrycznej mocno wpływają również silnie drożejące ceny uprawnień do emisji CO2" - dodają.
Ich zdaniem szczyt inflacji w Polsce może przypaść nie na przełom tego roku, a na czerwiec 2022 r. Wtedy to wzrost cen ma sięgnąć 8,2 proc.
Damian Szymański
Money.pl, 14 grudnia 2021
Money.pl, 14 grudnia 2021