W ubiegłym tygodniu uczestnicy protestów splądrowali sklepy wokół Pól Elizejskich w Paryżu. Straty były porównywalne do tych, jakie wyrządzono podczas największych protestów w grudniu ubiegłego roku.
Francuski rząd nie lekceważy tej sytuacji. Na nadzwyczajnym spotkaniu ustalono, że zostanie wprowadzony szereg nowych środków, które mają zapobiec podobnym zajściom.
W efekcie wprowadzono zakaz organizacji protestów m.in. na Polach Elizejskich. Ograniczenia zostały wprowadzone również m.in. w Marsylii, Metz, Bordeaux, Tuluzie i Nicei. W tym ostatnim mieście dojdzie w niedziele do spotkania prezydenta Emmanuela Macrona z prezydentem Francji XI Jinpingiem.
- Istnieją poważne podejrzenia, że zaplanowanym demonstracjom będą towarzyszyć przemoc i zniszczenia - poinformowały władze Paryża. Grzywna za udział w zakazanej demonstracji została zwiększona z 38 euro do 135 euro.
Policjanci będą wyposażeni w ten weekend w granaty łzawiące, granaty ogłuszające i mocniejszą amunicję do karabinów na kule gumowe. W samej stolicy kraju rozmieszczonych będzie prawie 5 tys. policjantów. Będą wspierani przez wojsko i antyterrorystów. Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner zażądał "zerowej tolerancji" wobec brutalnych demonstrantów. - Przemoc wzrosła, nasza odpowiedź musi być stanowcza - powiedział.
Część grup "żółtych kamizelek" na Facebooku informuje o swoich planach. Pozostałe organizują się w tajemnicy, próbując zaskoczyć władze w obliczu nowej strategii rządu.
Rzeczpospolita, 22 marca 2019