Minister Błaszczak po zamieszkach w Ełku: opozycja powoduje "polityczną wściekliznę".

Nie, w Ełku nie doszło do zamieszek na tle rasowym po śmierci 21-latka ugodzonego nożem przez pracownika miejscowego kebabu. Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak wyjaśnił w Radiu RMF FM, że w Ełku doszło do „nieszczęśliwego wypadku” oraz gdyby nie ten przypadek, to sylwester w Polsce byłby „najbezpieczniejszy od wielu lat”. I „że komuś zależy na tym, by przedstawić Polskę jako kraj, w którym są tego rodzaju problemy”.

– Ja to łączę z sytuacją w Sejmie, kiedy opozycja nie pogodziła się z wynikiem wyborów – stwierdził minister. Przypomniał, że w Polsce spada bezrobocie, wypłaca się 500 plus, a mimo to opozycja powoduje „polityczną wściekliznę”.

Minister Błaszczak uspokoił nas wszystkich, że Polska jest krajem bezpiecznym w porównaniu z Niemcami i Turcją.

W Ełku w sylwestrową noc dwoje młodych ludzi weszło do baru Kebab Prince i bez płacenia wyniosło butelki z napojami. Wywiązała się bójka, w której zginął 21-letni mieszkaniec miasta ugodzony najprawdopodobniej nożem. Podejrzany jest pracownik baru – Tunezyjczyk. Kompan zabitego rzucił pod drzwi baru petardę.

Następnego dnia grupa młodych ludzi przy akompaniamencie antyislamskich haseł zdemolowała bar, obrzuciła policję kamieniami i butelkami. Miejscowi działacze narodowi zapowiedzieli, że wezmą sprawy w swoje ręce i będą wymierzać sprawiedliwość bez pośrednictwa państwa.

Zginął młody człowiek, miasto jest w stanie wrzenia. Sytuacja jest niezwykle delikatna. Minister Błaszczak może mieć nadzieję, że podłożem tego, co się dzieje w Ełku, nie jest pokłosie jego wcześniejszych wypowiedzi o konieczności zerwania z poprawnością polityczną, o gnijącym Zachodzie, o islamie, który stanowi wielkie zagrożenie, i o tym, że tylko rządowi PiS udało się uchronić kraj przed najazdem muzułmańskich terrorystów.

Wcześniej szef MSWiA wsławił się tłumaczeniem, że w Polsce przypadki bicia cudzoziemców na ulicy są „wyolbrzymiane” i mają na celu obniżenie reputacji naszego kraju.

Kraj, w którym ktoś demonstruje swoje poglądy poprzez wrzucanie petardy do baru z kebabem, ginie młody człowiek, policja ma trudności z poradzeniem sobie z zamieszkami, a minister pozbawiony cienia odpowiedzialności zamiast uspokajać nastroje opowiada w radiu głupoty – nie jest krajem spokojnym i bezpiecznym.

Gazeta Wyborcza, 2 stycznia 2017