Taki termin wyznaczył w środę podczas posiedzenia organizacyjnego Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd ten odmówił umorzenia procesu - o co wnosiła obrona, wskazując na brak znamion przestępstwa, oraz Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która w 2014 r. umorzyła śledztwo w tej sprawie. Obecny w sądzie prokurator podkreślał, że organizacją lotu L. Kaczyńskiego zajmowała się przede wszystkim kancelaria prezydenta, a nie premiera.
Przeciwni umorzeniu byli oskarżyciele prywatni (jest ich w sumie 11). To bliscy m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W sądzie stawiło się kilkoro oskarżycieli prywatnych, m.in. Ewa Kochanowska, Dorota Skrzypek i Piotr Walentynowicz.
Oskarżeni to: Tomasz Arabski (b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i odwołany niedawno ambasador w Hiszpanii), dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Mirosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Nikt z oskarżonych nie stawił się na posiedzeniu sądu (nie mieli takiego obowiązku). Podstawą aktu oskarżenia jest art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego.
Merytoryczna ocena dowodów możliwa tylko podczas procesu
Uzasadniając odmowę umorzenia sprawy, sąd wskazał, że merytoryczna ocena dowodów możliwa jest tylko podczas procesu. "Na posiedzeniu, podczas wstępnej kontroli aktu oskarżenia, sąd nie może oceniać dowodów pod względem merytorycznym, to znaczy uznać, że przesądzają one o zasadności oskarżenia lub uznać, iż są one niewiarygodne i odrzucić je jako podstawę rozstrzygnięcia" - mówił sędzia Hubert Gąsior.
Dodał, że umorzenie przed rozpoczęciem procesu byłoby możliwe, gdyby brak było jakichkolwiek dowodów w sprawie, ale nie może być wynikiem oceny tych dowodów. Wskazał, że nie wszystkie zeznania świadków złożone w śledztwie są zgodne, a sąd nie może przed rozprawą uznać jednych z tych zeznań za wiarygodne, a innych za niewiarygodne.
Oskarżenie podkreśla, że Arabski nie złożył odpowiedniego zamówienia na lot prezydenta, zgodnie z tzw. instrukcją HEAD, która regulowała loty VIP-ów. Obrona replikuje, że pisma kancelarii prezydenta do kancelarii premiera ws. lotu 10 kwietnia nie spełniały warunków instrukcji HEAD, bo nie wskazano w nich konkretnego lotniska w Smoleńsku ani nie podano liczby osób, które mają lecieć. Dlatego - według obrony - nie było obowiązku nadania temu pismu formalnego trybu. Uznano też, że nie trzeba wydawać odrębnego zamówienia na lot, skoro takie samo pismo kancelaria prezydenta wysłała także do Dowództwa Sił Powietrznych, 36. pułku lotniczego i BOR. Ponadto Arabski nie zajmował się koordynacją organizacji lotu na podstawie instrukcji HEAD, gdyż znacznie wcześniej scedował te kompetencje na Monikę B.
O kolejne pół roku - do 10 kwietnia 2016 r. - zostało w piątek przedłużone śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Prokuratorzy zwrócili się do ABW o dodatkową opinię fonoskopijną rozmów na wieży lotniska.
Sędzia Gąsior wskazał, że udzielenie przez Arabskiego Monice B. pełnomocnictwa do dysponowania specjalnym transportem lotniczym "miało przede wszystkim ten skutek, że dawało B. kompetencje do działania w tym zakresie". "Sam fakt udzielenia pełnomocnictwa nie odbiera Arabskiemu kompetencji, ani nie zwalnia go z obowiązków koordynatora przewidzianych w instrukcji HEAD" - dodał sędzia.
Wskazał, że obecnie "przedwczesne byłoby ustalenie, że Arabski nie podejmował czynności, które mogłyby mieć wpływ na organizację wizyty 10 kwietnia 2010 r.".
Wskazał, że obecnie "przedwczesne byłoby ustalenie, że Arabski nie podejmował czynności, które mogłyby mieć wpływ na organizację wizyty 10 kwietnia 2010 r.".
Odnosząc się do wskazywanej przez obrońców kwestii braku zamiaru popełnienia przestępstwa po stronie oskarżonych, sędzia Gąsior wskazał, że "ustaleń dotyczących zamiaru sąd może dokonywać tylko na podstawie całokształtu udowodnionych okoliczności".
Sędzia sformułował także główne zadanie, jakie będzie musiał rozstrzygnąć w toku procesu - czy niewydanie formalnego zamówienia na lot 10 kwietnia przez KPRM miało wpływ na działania instytucji państwa w zakresie przygotowania wizyty prezydenta, w tym także w aspekcie bezpieczeństwa pasażerów. Sędzia podkreślił, że na rozprawie trzeba także wyjaśnić wątpliwości, jakie budzi przebieg zdarzeń, który doprowadził do rezygnacji z obecności w Tu-154 rosyjskiego nawigatora. Przedmiotem rozpraw będzie również sprawa nieaktualnych tzw. kart podejścia do lądowania w Smoleńsku, które według sądu "nie zapewniały bezpiecznego lądowania".
Sprawę będzie prowadzić trzech sędziów
Sprawę będzie prowadzić trzech sędziów, gdyż dotyczy ona precedensowej katastrofy lotniczej i jest zawiła. Sąd umieści w prasie ogłoszenie o terminie rozpoczęcia procesu - mogą bowiem przystąpić do niego - jeśli wyrażą taką chęć - kolejni pokrzywdzeni.
Na 31 marca sąd wezwał oskarżonych (którzy będą mieli prawo złożenia wyjaśnień). Na kolejne dwa terminy - 27 kwietnia i 13 maja - wezwano pierwszych świadków (nie ma wśród nich powszechnie znanych osób, to głównie urzędnicy kancelarii premiera i prezydenta czy MSZ).
Na wniosek pełnomocników oskarżycieli prywatnych sąd zwróci się do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie o nadesłanie pełnej opinii zespołu biegłych, sporządzonej na potrzeby śledztwa ws. katastrofy.
PAP, 27 stycznia 2016
PAP, 27 stycznia 2016