Mszę św. odprawiono w Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu. Koncelebrowali ją nuncjusz apostolski w Polsce arcybiskup Celestino Migliore, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz i biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel. W nabożeństwie uczestniczył prezydent Bronisław Komorowski oraz kilkudziesięciu byłych więźniów obozu.
Kard. Dziwisz podziękował tym, którzy przybyli na uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia obozu, i modlił się za wszystkich, których zabrakło, w tym za więźniów, którzy ponieśli śmierć. "Nazwa Auschwitz, czy Auschwitz-Birkenau, wryła się w świadomość kilku już pokoleń jako symbol nagromadzenia zła, brutalnej przemocy, pogardy wobec ludzi, przede wszystkim Żydów, ale także Polaków i wszystkich innych uznanych za wrogów III Rzeszy" – mówił kard. Dziwisz.
Jak mówił, zatrważające jest, że "to miasto śmierci" zostało "zaplanowane i zorganizowane" przy użyciu tego, z czego współczesny człowiek jest szczególnie dumny: "nauki, techniki, inżynierii, planowania, sprawnej organizacji…".
Zauważył, że pytanie: jak doszło do stworzenia obozu śmierci, człowiek zawsze ostatecznie kieruje ku Bogu, zastanawiając się: "Co na to Bóg? Gdzie był, gdy się to działo?".
"Jeśli spotkaliśmy się tu przed pójściem na ceremonię upamiętnienia ofiar, by słuchać słowa Bożego (…), to dlatego, że nie chcemy się poddać zwątpieniu i wierzymy, mimo wszystko, Bogu i Jego miłości. Wierzymy, że to jest miejsce i droga do odnalezienia wyjścia dla nas i dla przyszłych pokoleń ze wszystkich rodzajów piekła, jakie ludzie tworzą sobie na ziemi" – podkreślił kardynał.
Przypomniał, że Bóg śledzi postępowanie człowieka i jest przy nim, także wtedy, "gdy oddala się on od swego Stwórcy, pogrąża w złu", a ostatnie słowo Boga to zawsze słowo o pokoju.
"Pokój jest darem Boga, o który trzeba prosić Jego samego, dlatego tu się dziś gromadzimy na modlitwie, zanim zrobimy następny krok" – powiedział kard. Dziwisz.
"Ale trzeba zrobić ten następny krok – zmierzyć się z przeszłością, ze świadectwem i historią tego, co się stało. Trzeba, ożywiając pamięć o tym, czego odwrócić już nie możemy, szukać płynącego stąd przesłania na dziś i na przyszłość" – powiedział hierarcha. Dodał, że należy zapytać także o "naszą część odpowiedzialności, z której Pan Bóg nigdy nie rezygnuje".
Metropolita krakowski podkreślił, że obchody - których istotną częścią jest "wysłuchanie świadków tamtych strasznych dni i upamiętnienie tych, których krzyk zamilkł, brutalnie zduszony przed 70 laty" - mają wielką wagę.
"Póki jesteście między nami, trzeba wzmocnić wasz głos przestrogi. Trzeba dać światu go usłyszeć" – powiedział kard. Dziwisz. Przypomniał, że nieuchronnie nadchodzi czas, w którym pamięć będą przekazywać już tylko ocalałe dokumenty, książki, filmy, nagrane wywiady. "Wiele zależy w tej chwili od tego, na ile przekonamy nadchodzące pokolenia o potrzebie wyciągnięcia wniosków ważnych dla nich i dla świata, który oni będą kształtować" - dodał.
Przypomniał, że 18 stycznia z Gliwic do Oświęcimia przeszedł Marsz Życia z udziałem obywateli Niemiec, Polski i Izraela, pragnących oddać hołd ofiarom. "Jak widać, są znaki nadziei. Niech budzą w nas ufność, że wołanie naszego pokolenia, waszego pokolenia tak bardzo doświadczonego nie pójdzie w zapomnienie, że zrodzi owoce nawrócenia ku Bożym drogom sprawiedliwości, braterstwa, pokoju" - powiedział kardynał.
Jacek Bednarczyk, Oświęcim
Kard. Dziwisz podziękował tym, którzy przybyli na uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia obozu, i modlił się za wszystkich, których zabrakło, w tym za więźniów, którzy ponieśli śmierć. "Nazwa Auschwitz, czy Auschwitz-Birkenau, wryła się w świadomość kilku już pokoleń jako symbol nagromadzenia zła, brutalnej przemocy, pogardy wobec ludzi, przede wszystkim Żydów, ale także Polaków i wszystkich innych uznanych za wrogów III Rzeszy" – mówił kard. Dziwisz.
Jak mówił, zatrważające jest, że "to miasto śmierci" zostało "zaplanowane i zorganizowane" przy użyciu tego, z czego współczesny człowiek jest szczególnie dumny: "nauki, techniki, inżynierii, planowania, sprawnej organizacji…".
Zauważył, że pytanie: jak doszło do stworzenia obozu śmierci, człowiek zawsze ostatecznie kieruje ku Bogu, zastanawiając się: "Co na to Bóg? Gdzie był, gdy się to działo?".
"Jeśli spotkaliśmy się tu przed pójściem na ceremonię upamiętnienia ofiar, by słuchać słowa Bożego (…), to dlatego, że nie chcemy się poddać zwątpieniu i wierzymy, mimo wszystko, Bogu i Jego miłości. Wierzymy, że to jest miejsce i droga do odnalezienia wyjścia dla nas i dla przyszłych pokoleń ze wszystkich rodzajów piekła, jakie ludzie tworzą sobie na ziemi" – podkreślił kardynał.
Przypomniał, że Bóg śledzi postępowanie człowieka i jest przy nim, także wtedy, "gdy oddala się on od swego Stwórcy, pogrąża w złu", a ostatnie słowo Boga to zawsze słowo o pokoju.
"Pokój jest darem Boga, o który trzeba prosić Jego samego, dlatego tu się dziś gromadzimy na modlitwie, zanim zrobimy następny krok" – powiedział kard. Dziwisz.
"Ale trzeba zrobić ten następny krok – zmierzyć się z przeszłością, ze świadectwem i historią tego, co się stało. Trzeba, ożywiając pamięć o tym, czego odwrócić już nie możemy, szukać płynącego stąd przesłania na dziś i na przyszłość" – powiedział hierarcha. Dodał, że należy zapytać także o "naszą część odpowiedzialności, z której Pan Bóg nigdy nie rezygnuje".
Metropolita krakowski podkreślił, że obchody - których istotną częścią jest "wysłuchanie świadków tamtych strasznych dni i upamiętnienie tych, których krzyk zamilkł, brutalnie zduszony przed 70 laty" - mają wielką wagę.
"Póki jesteście między nami, trzeba wzmocnić wasz głos przestrogi. Trzeba dać światu go usłyszeć" – powiedział kard. Dziwisz. Przypomniał, że nieuchronnie nadchodzi czas, w którym pamięć będą przekazywać już tylko ocalałe dokumenty, książki, filmy, nagrane wywiady. "Wiele zależy w tej chwili od tego, na ile przekonamy nadchodzące pokolenia o potrzebie wyciągnięcia wniosków ważnych dla nich i dla świata, który oni będą kształtować" - dodał.
Przypomniał, że 18 stycznia z Gliwic do Oświęcimia przeszedł Marsz Życia z udziałem obywateli Niemiec, Polski i Izraela, pragnących oddać hołd ofiarom. "Jak widać, są znaki nadziei. Niech budzą w nas ufność, że wołanie naszego pokolenia, waszego pokolenia tak bardzo doświadczonego nie pójdzie w zapomnienie, że zrodzi owoce nawrócenia ku Bożym drogom sprawiedliwości, braterstwa, pokoju" - powiedział kardynał.
Jacek Bednarczyk, Oświęcim
PAP, 27 stycznia 2015