Działacze podają, że wśród ofiar śmiertelnych trwającego rok konfliktu jest 6195 cywilów i 2263 żołnierzy i członków sił bezpieczeństwa, w tym 428 dezerterów, którzy przyłączyli się do rewolty przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada. Łącznie szacunki mówią o 8458 zabitych.
W lutym przedstawiciel ONZ Lynn Pascoe oceniał, że w Syrii zginęło 7,5 tys. osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Jednak oficjalnego bilansu ofiar konfliktu ONZ nie ogłasza od końca stycznia, ze względu na niemożność zbierania informacji w terenie. Społeczność międzynarodowa odpowiedzialnością za większość ofiar konfliktu obarcza siły rządowe, tłumiące pokojowe początkowo wystąpienia przeciwko rządom Asada.
Rok od wybuchu prodemokratycznych protestów inspirowanych arabską wiosną, które przerodziły się w opór zbrojny, sytuacja humanitarna w Syrii pogarsza się. Do miast zniszczonych walkami nie docierają organizacje międzynarodowe. Dopiero w środę zastępczyni sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Valerie Amos wyruszyła do Hims na zachodzie Syrii. Wcześniej w tym miesiącu, gdy siły rządowe oblegały Baba Amro - dzielnicę Hims, która do niedawna była bastionem rebeliantów - Damaszek nie zgadzał się na wizytę Amos.
Napływa coraz więcej doniesień o brutalnym rozprawianiu się przez armię z oponentami Asada. ONZ szacuje liczbę uciekinierów z Syrii do krajów ościennych na ponad 25 tysięcy, a uchodźców, którzy porzucili swe domy i przemieścili się wewnątrz kraju - na 100-250 tysięcy.
7 marca 2012, Damaszek
PAP