Informację o szczegółach dokumentu i kary dla Polski podała "Rzeczpospolita". Zdaniem informatorów dziennika, chodzi o kwotę dwóch milionów euro.
Trybunał Sprawiedliwości domaga się, żeby Warszawa zastosowała się do postanowienia, które jest już gotowe i niebawem zostanie ogłoszone.
TSUE chodzi dokładnie o zawieszenie przepisów ustawowych art. 3 pkt 5, art. 27 i art. 73 § 1 ustawy o Sądzie Najwyższym, w związku z art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Wykonanie postanowienia ma być powiązane z bardzo wysoką sankcją finansową.
Kwota, którą podaje "RZ" - dwa miliony euro - jest dwadzieścia razy wyższa niż w przypadku podobnej kary zastosowanej w związku z wycinką Puszczy Białowieskiej.
Przypomnijmy, że ta wysoka kara ma być naliczana dziennie. Zatem astronomiczna kwota będzie naliczana każdego dnia, w którym Polska nie zastosuje się do postanowienia TSUE.
Szczegóły dokumentu i wysokość kary, jaka ma zostać nałożona na Polskę miały wyciec do mediów społecznościowych. Jeszcze nigdy nie wydarzyło się coś podobnego. Informatorzy dziennika donoszą, że polscy negocjatorzy w Brukseli są oburzeni tym faktem.
Na przedstawienie wyjaśnień w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN polski rząd ma czas do 13 lutego br. To 10 dni po tym, jak podpis pod tzw. ustawą kagańcową złożył prezydent Andrzej Duda.
Trybunał Sprawiedliwości UE nie musi jednak czekać na kroki Warszawy i może niezależnie od tego terminu wydać swoje postanowienie.
Z kolei w sobotę, w południe w Warszawie zaplanowano manifestację w obronie reformy sądownictwa. Przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego, pod hasłami "Brońmy suwerenności Polski" oraz "Kasta basta" zbiorą się m.in. członkowie Komitetu "Suwerenni" i działacze klubów "Gazety Polskiej".
Katarzyna Romik
Wirtualna Polska, 8 lutego 2020
Wirtualna Polska, 8 lutego 2020