- Nie zabiegałem o popularność w mediach. To dziennikarze "The Sunday Times" chwycili się jednego słowa, tworząc historię o zimie trzydziestolecia i powracającej bestii ze Wschodu. Kolejne media powtarzały to w Anglii, Francji i innych krajach - tłumaczy Wirtualnej Polsce prof. Mark Saunders z wydziału fizyki atmosfery University College London.
Pogoda. Narodziny mroźnej bestii
Prof. Saunders opowiada jak narodziła się legenda o mroźnej bestii. Zaczęło się od słynnego nagłego ochłodzenia, które nawiedziło Wielką Brytanię i Irlandię w lutym 2018 roku. Chaos w transporcie, wstrzymane prace na placach budów, a w konsekwencji obniżenie wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii o 0,4 punktu procentowego - takie były skutki. Prof. Saunders uznał, że brytyjska gospodarka jest wrażliwa na uderzenia zimy. Lepiej będzie wcześniej ostrzegać przed tym ryzykiem.
Naukowiec zajmuje się tworzeniem systemów ostrzegających przed ekstremalnymi wydarzeniami w pogodzie. Zespół analityków od klimatu i fizyki atmosfery UCL jeszcze w sierpniu zabrał się za przygotowanie sezonowej prognozy na zimę 2019/2020. Z analiz wychodziło im, że tegoroczna zima może być chłodniejsza od normy. Prof. Saunders wiąże to z przewidywanymi wydarzeniami pogodowymi nad północnym Atlantykiem. Mają one tworzyć warunki do częstszego napływu mroźnego powietrza z północy i ze wschodu.
Jego zespół oszacował, że istnieje 57 proc. szans na to, że średnia temperatura w styczniu i lutym 2020 spadnie w Anglii poniżej 4,1 stopnia C. To zaś oznaczałoby, że byłaby to najchłodniejsza zima od roku 2013.
- Wszystkie tytuły o zimie trzydziestolecia są niepoprawne. Jedyne co napisaliśmy to to, że istnieje 65 proc. szans na to styczeń i luty 2020 będą chłodniejsze niż średnia z 30 lat. Od tego sformułowania jest bardzo daleko do zimy trzydziestolecia - dodaje. Podkreśla, że jest bezradny i rozczarowany wobec mediów, które wciąż powtarzają to samo. Jak dotąd nikt nie zwrócił się do niego po komentarz.
Zimowa histeria
Publikacja prof. Saundersa dwukrotnie zmroziła opinię publiczną w Europie. Pierwszy atak zimowej histerii nastąpił 8 września, kiedy zimę trzydziestolecia opisały m.in "The Sunday Times", "The Sun" oraz "Metro". Za nimi nadchodzący kataklizm odkryły polskie media.
Aktualną falę publikacji na początku listopada zainicjowały serwisy NaTemat.pl i Radio Zet. Chodziło o ten sam raport. Autorzy powoływali się już na bliżej nieokreślonych brytyjskich, a nawet amerykańskich naukowców. Znowu ryszyła fala publikacji a teksty np. w prasie lokalnej obrastały zwroty, że naukowcy "nie mają już wątpliwości" itp.
Jaka będzie zima. "Na św. Hieronima jest śnieg albo go ni ma"
To jaka będzie nadchodząca zima? Sęk w tym, że publikowane jesienią prognozy na zimę obarczone są dużym ryzykiem błędu.
Ostatnia rzeczywiście mroźna i śnieżna zima wystąpiła w Polsce sześć lat temu. W 2013 roku jeszcze na początku kwietnia parki w Warszawie pokryte były zlodowaciałym śniegiem, dzieci bawiły się w igloo, a mazurskie jeziora skuwał lód. Meteorolodzy twierdzą, że jest tylko kwestią czasu, kiedy po serii ciepłych zim znów pogoda zafunduje nam podobny scenariusz.
Autorzy serwisu Pogoda i Klimat komentują, że przewidywania prof. Saundersa mogą się sprawdzić. Tyle tylko, że w oryginalnym brzmieniu: "nadchodząca zima może być z 57-proc.prawdopodobieństwem najchłodniejsza od 2013". - Wschodnia połowa Polski ma doświadczać fal zimna, ale to akurat zdarza się niemal każdej zimy - dodają.
Amerykanie (agencja NOAA) i Brytyjczycy (mający swoją narodową służbę MetOffice) wieszczą, iż nadchodząca zima będzie jedną z najcieplejszych w historii. Dodajmy ubiegłoroczne zapowiedzi i wróżby mówiące o "zimie stulecia" okazały się niewypałem.
Tomasz Molga
Wirtualna Polska, 7 listopada 2019
Tomasz Molga
Wirtualna Polska, 7 listopada 2019