Wcześniej za zwołaniem nadzwyczajnego szczytu opowiedzieli się kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande. Komisja Europejska poinformowała, że jej szef Jean-Claude Juncker jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek, a także w poniedziałek będzie rozmawiał z przywódcami 18 państw strefy euro na temat Grecji.
Rano z kolei ma się odbyć telekonferencja z udziałem Junckera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego oraz szefa eurogrupy Jeroena Dijsselbloema.
"Komisja Europejska przyjmuje do wiadomości i szanuje wynik referendum w Grecji" - podkreślono w komunikacie wydanym z niedzielę późnym wieczorem.
Przed zaplanowanym we wtorek na godz. 18 szczytem państw strefy euro tego samego dnia obędzie się spotkanie ministrów finansów "19". Przewodniczący eurogrupy ocenił, że wynik greckiego referendum jest "godny pożałowania" dla przyszłości tego kraju. "Dla przywrócenia wzrostu greckiej gospodarce trudne działania i reformy są nieuniknione" - napisał w oświadczeniu Dijsselbloem. Jak podkreślił eurogrupa czeka teraz na inicjatywę ze strony władz w Atenach.
Z komunikatu KE, a także wypowiedzi niemieckich polityków wynika, że na razie nie będzie rozmów z premierem Grecji Aleksisem Ciprasem. Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel powiedział dziennikowi "Tagesspiegel", że po odrzuceniu przez Greków w referendum programu pomocowego trudno mu sobie wyobrazić, aby doszło do nowych negocjacji. Gabriel jest szefem SPD, partii tworzącej wraz z CDU i CSU rząd Angeli Merkel.
Sceptycznie o możliwości natychmiastowego podjęcia rozmów wyraził się też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.
Lider największej frakcji w PE Europejskiej Partii Ludowej, niemiecki chadek Manfred Weber ocenił, że sytuacja Grecji jest bardzo trudna.
Zadeklarował, że jego partia stoi po stronie Greków, niezależnie od tego czy ich kraj jest w strefie euro, czy poza nią.
Zadeklarował, że jego partia stoi po stronie Greków, niezależnie od tego czy ich kraj jest w strefie euro, czy poza nią.
O wyniku referendum w Grecji rozmawiali w niedzielę wieczorem telefonicznie kanclerz Niemiec i prezydent Francji. W poniedziałek mają się spotkać w Paryżu.
Wyniki po przeliczeniu ponad 95 proc. głosów wskazywały, że przeciwko przyjęciu warunków kredytodawców zagłosowało 61,31 proc. uczestników greckiego referendum.
Warunki pomocy, mającej ratować kraj przed bankructwem, ale oznaczającej też dalsze oszczędności, w niedzielę poparło 38,69 proc. głosujących.
Bruksela, 6 lipca 2015
PAP
Bruksela, 6 lipca 2015
PAP