Czternaście osób poniosło śmierć na miejscu, a dwie zmarły w szpitalach. Hospitalizacji wymagało 37 spośród rannych. Stan ośmiu osób lekarze określają jako bardzo ciężki.
Komitet Śledczy FR oficjalnie zakomunikował, że wybuch na dworcu w Wołgogradzie był zamachem terrorystycznym. Początkowo przekazywano - czynił to m.in. Narodowy Komitet Antyterrorystyczny, (NAK) - że zamachu dokonała kobieta. Wieczorem agencja Interfax, powołując się na źródła w organach ścigania, podała, że atak przeprowadził mężczyzna.
"Ustalono, że terrorystą samobójcą był mężczyzna, który w plecaku wniósł na teren dworca ładunek wybuchowy. Ustalono jego dane osobowe" - zacytowała agencja swojego rozmówcę. Inne źródło przytoczone przez Interfax poinformowało, że na miejscu eksplozji znaleziono męski palec z zawleczką od granatu.
Wybuch nastąpił o godz. 12.45 czasu moskiewskiego (9.45 czasu polskiego). Do eksplozji doszło obok bramki pirotechnicznej przy wejściu na dworzec. Wśród ofiar wybuchu jest policjant, któremu - jak początkowo podawano - jedna z wchodzących kobiet wydała się podejrzana i który próbował ją zatrzymać. W myśl pierwszych ustaleń, to ona zdetonowała bombę, gdy funkcjonariusz zbliżył się do niej.
Rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin podkreślił, że liczba ofiar zamachu byłaby zapewne znacznie większa, gdyby zamachowczyni udało się przejść do poczekalni, która w tym czasie była pełna ludzi. Markin poinformował również, że w miejscu eksplozji znaleziono szczątki terrorystki; zarządzono ekspertyzę genetyczną.
Z Moskwy Jerzy Malczyk
29 grudnia 2013, PAP