Śmierć Havla potwierdziła w oświadczeniu jego asystentka Sabina Tanczevova. Poinformowała, że przy umierającym czuwała żona Dagmar i kilka zakonnic.
Były prezydent zmarł w swym wiejskim domu w Hradeczku, na pogórzu karkonoskim.
Jak podało czeskie radio publiczne, były prezydent zmarł w nocy z soboty na niedzielę, we śnie.
Na początku grudnia kancelaria Havla informowała, że były prezydent czuje się gorzej z powodu infekcji wirusowej. Był wciąż osłabiony po zapaleniu dróg oddechowych, doznanym wiosną tego roku i większość czasu spędzał w swym domu na wsi.
W Pradze ostatni raz był przed tygodniem, aby spotkać się ze swym przyjacielem Dalajlamą XIV, duchowym przywódcą tybetańskich buddystów.
Największy wpływ na zdrowie Havla wywarły pobyty w więzieniu, na które skazały go komunistyczne władze Czechosłowacji. Później były prezydent Czech był kilkakrotnie był hospitalizowany, a z powodu nowotworu wycięto mu kawałek prawego płuca. Skarżył się również na dolegliwości sercowe.
W ostatnich dwóch latach Havla wyczerpała praca nad filmem "Odejścia" ("Odchazeni"). Havel stopniowo zaczął odwoływać swoje spotkania i wystąpienia, znów z powodu problemów z drogami oddechowymi trafił do szpitala. W marcu wziął udział w uroczystej premierze swego filmu, jednak wtedy po raz pierwszy widziano go z laską, którą się podpierał.
Według lekarzy powrót do zdrowia się przedłużał. Od wiosny do jesieni były prezydent publicznie pojawił się zaledwie kilkakrotnie.
Po raz pierwszy uznano, że zdrowie Havla jest naprawdę w złym stanie, gdy nie przybył w tym roku na swój ulubiony festiwal filmowy w Karlowych Warach. Później w wywiadzie prasowym powiedział, że "nie jest w stanie zrobić nawet jednej dziesiątej z tego, co wcześniej".
Z Pragi Michał Zabłocki, PAP
18 grudnia 2011