Trwający od 28 listopada szczyt ponad 190 krajów miał skończyć się w piątek, jednak z powodu braku porozumienia spotkanie trwa.
Tekst porozumienia proponują gospodarze spotkania - RPA. Zapowiedź sesji plenarnej nie musi oznaczać jeszcze, że piątkowy wieczorny impas w rozmowach został przełamany. Po wieczornej turze rozmów o braku porozumienia w sprawie końcowego stanowiska konferencji klimatycznej ONZ w Durbanie mówił polskim dziennikarzom minister środowiska Marcin Korolec.
17. Konferencja Stron Konwencji Klimatycznej w Durbanie ma doprowadzić do zawarcia - w miejsce obowiązującego jedynie do 2012 r. protokołu z Kioto - nowego światowego porozumienia, które wprowadzałoby obligatoryjne redukcje emisji gazów cieplarnianych przez wszystkie kraje świata. W przejściowym okresie obowiązywałby drugi okres rozliczeniowy protokołu (Kioto2). Część krajów nie przystąpiła do protokołu z Kioto; wśród nich są potęgi o największym udziale w światowej emisji CO2, jak Chiny czy USA.
UE chce w tych negocjacjach zmienić światowy system prawny dotyczący walki z ociepleniem klimatu, by obowiązywał on wszystkie państwa - był dla nich prawnie wiążący. Na porozumienie w Durbanie nie godzili się najwięksi emitenci - Chiny, USA i Indie.
Unia Europejska chce, by nowe porozumienie podpisać w 2015 r.; miałoby ono wejść w życie od 2020 r. Do tego czasu Unia chciałaby przedłużenia na kolejny okres protokołu z Kioto, jednak uzależnia poparcie tego rozwiązania od przyjęcia w Durbanie ścieżki dojścia do nowego porozumienia.
Celem działań ograniczających emisję gazów cieplarnianych jest zahamowanie wzrostu średniej temperatury na świecie. Chodzi o niepodwyższenie temperatury ponad 2 st. Celsjusza powyżej średniej z okresu przed rozwojem przemysłu.
z Durbanu Aleksander Główczewski, PAP
10 grudnia 2011