Wybuch przydrożnej pułapki minowej ranił w piątek w południowym Libanie pięciu francuskich żołnierzy z sił pokojowych UNIFIL. Był to trzeci w tym roku atak na wojska ONZ, rozmieszczone w pobliżu granicy z Izraelem.
W niedzielę francuski minister spraw zagranicznych Alain Juppe powiedział, że to Syria stoi za zamachem. Zapytany, czy uważa, że szyicki Hezbollah dokonał tego zamachu na zlecenie Damaszku, Juppe odpowiedział: "Absolutnie. To zbrojne ramię Syrii (w Libanie)".
W swym oświadczeniu Hezbollah (radykalne ugrupowanie szyickie) zaapelował w poniedziałek do Juppego, by "skorygował swe stanowisko i pilnie zważał na powagę takich oskarżeń, które są bardzo niesprawiedliwe i które Hezbollah całkowicie odrzuca".
Wcześniej tego dnia powiązaniom z zamachem zaprzeczyła Syria, nazywając obciążającą ją wypowiedź Juppego "pozbawioną jakichkolwiek dowodów".
W skład sił UNIFIL wchodzi 12 tysięcy żołnierzy i marynarzy z 35 krajów. Francja ma w nich jeden z największych kontyngentów - 1300 ludzi.
12 grudnia 2011, Bejrut
PAP