Jarosław Kaczyński, który przemawiał na posiedzeniu Rady Politycznej PiS podkreślił, że "przez wiele miesięcy trwała fatalna, żeby nie powiedzieć haniebna, zniesławiająca wielu ludzi, w tym świętej pamięci prezydenta RP kampania wokół nacisków, wokół rzekomych win tych, którzy polegli".
- Sam pomysł, żeby obciążyć za katastrofę tych, którzy zginęli już pokazuje poziom moralny osób, które się w to angażowały - zaznaczył Kaczyński.
Dodał, że dziś jest już jasne, że nie ma żadnych dowodów na te naciski, bo to - jak mówił - zostało bardzo wyraźnie stwierdzone w polskich uwagach do raportu MAK, o czym - jak mówił prezes PiS - mało w Polsce informowały media.
Zdaniem Kaczyńskiego, dzisiaj wiemy, że załoga lotniska w Smoleńsku była "w najwyższym stopniu niesprawna".
- Powtarzam - to jest łagodne określenie, a z drugiej strony nie mamy pewności, czy sprawny był samolot - oświadczył prezes PiS. Jak zaznaczył, załoga lotniska wprowadziła w błąd załogę samolotu. Zwrócił też uwagę, że to, iż w ogóle samolot 10 kwietnia był sprowadzany przez kontrolerów w Smoleńsku było wynikiem decyzji, która zapadła na wysokim szczeblu w Moskwie, dziś trudnym do ustalenia.
Prezes PiS zaznaczył, że tajemnica jest z całą pewnością we wraku samolotu albo tam była. Kaczyński zarzucił, że Polska nie otrzymała ogromnej ilości danych dotyczących katastrofy od strony rosyjskiej.
- Krótko mówiąc mamy do czynienia z sytuacją, która jest, jeśli chodzi o procedury wyjaśniania katastrof, gigantycznym skandalem - podkreślił.
W jego ocenie, ten gigantyczny skandal powstał z winy Rosjan.
- Tak jak i z ich winy ten samolot się rozbił, i to trzeba jasno powiedzieć. Ale to, że tak mogło być, to już jest wina polskiego rządu. Polski rząd w żadnym wypadku nie musiał się godzić na takie warunki przeprowadzania wszelkich procedur związanych z wyjaśnianiem przyczyn tego strasznego wypadku, tej strasznej katastrofy - oświadczył Kaczyński.
PAP
Rzeczpospolita
22 stycznia 2011