W inscenizacji słynnej bitwy sprzed 608 lat wzięło udział 1,3 tys. rekonstruktorów, a rycerskim zmaganiom kibicowało 15 tys. widzów.
Inscenizacja jednej z największych bitew średniowiecznej Europy odbyła się pod Grunwaldem po raz 21. W widowisku wystąpiło około 1,3 tys. rekonstruktorów w historycznych strojach, którzy wcielili się w pieszych i konnych rycerzy, giermków, łuczników i artylerzystów obu walczących stron.
Na pola Grunwaldu przybyli członkowie bractw rycerskich i pasjonaci historii średniowiecza z wielu krajów. W tym roku po raz pierwszy w bitwie uczestniczyło kilku rekonstruktorów z Republiki Południowej Afryki, którzy dołączyli do Chorągwi Pomezańskiej. Inni cudzoziemcy zasilili szeregi obu walczących stron, np. w Chorągwi Krakowskiej byli rycerze z Węgier, Ukrainy i Niemiec.
Zdaniem dyrektora Muzeum Bitwy pod Grunwaldem Szymona Dreja, inscenizacja jest najważniejszym w roku wydarzeniem kulturalnym związanym z tą placówką. Jak ocenił, są co prawda ważniejsze wydarzenia naukowe, ale o nich mówi się mniej, bo nie są tak spektakularne jak plenerowe widowisko bitewne.
"Inscenizacja bitwy jest żywym teatrem historii, formą edukacji i wpajania uczuć patriotycznych, bo również to jest misją naszego muzeum" - dodał Drej.
Jak co roku widzowie mogli zobaczyć scenę wręczenia dwóch nagich mieczy przez poselstwo krzyżackie królowi Władysławowi Jagielle, utratę w boju i odzyskanie przez Polaków chorągwi z białym orłem oraz śmierć wielkiego mistrza Urlicha von Jungingena, która ostatecznie przesądziła o losach bitwy.
Jak powiedział reżyser widowiska Krzysztof Górecki, scenariusz opiera się w znacznym stopniu na epizodach znanych z historii, które są stałe, ale autorzy starają się wzbogacić go za każdym razem o nowe akcenty.
W poprzednich latach stawiano głównie na edukacyjną wartość widowiska, starając się wyjaśnić publiczności np. średniowieczne taktyki walki i tajniki wojskowości. Tym razem większy nacisk położono na literacką warstwę opowieści. Dlatego widowisko rozbudowano o wydarzenia poprzedzające bitwę. Rozpoczęło się od scen spalenia przygranicznej wsi przez Krzyżaków i reakcji polskiego króla, który na wieść o niepokojach na pograniczu rozesłał wici i wezwał rycerzy na wyprawę wojenną.
Zdaniem Góreckiego, przy tak dużej liczbie walczących największą trudność stanowi koordynacja. W trakcie walki reżyser kontaktował się z wyposażonymi w krótkofalówki "sierżantami", którzy przekazywali komendy dowódcom poszczególnych chorągwi. Pozwalało to korygować ruchy wojsk i synchronizować kolejne etapy walki z odpowiednim podkładem muzycznym i narracją lektora.
W ramach trwających do niedzieli "Dni Grunwaldu" odbywają się też turnieje walk rycerskich, pokazy i koncerty. Można zwiedzać obozowisko rycerskie oraz osadę rzemieślników i kupców, w której ustawiono kramy z replikami średniowiecznych wyrobów rzemieślniczych i innymi historycznymi akcesoriami.
W tym roku przyjechało na grunwaldzką inscenizację mniej turystów niż w poprzednich latach. Powodem mogła być wietrzna i deszczowa pogoda; dopiero dwie godziny przed bitwą zrobiło się słonecznie.
Jak poinformowała sierż. szt. Anna Balińska z komendy powiatowej w Ostródzie, według szacunków policji sobotnią inscenizację obejrzało około 15 tys. widzów.
Inscenizacja jednej z największych bitew średniowiecznej Europy odbyła się pod Grunwaldem po raz 21. W widowisku wystąpiło około 1,3 tys. rekonstruktorów w historycznych strojach, którzy wcielili się w pieszych i konnych rycerzy, giermków, łuczników i artylerzystów obu walczących stron.
Na pola Grunwaldu przybyli członkowie bractw rycerskich i pasjonaci historii średniowiecza z wielu krajów. W tym roku po raz pierwszy w bitwie uczestniczyło kilku rekonstruktorów z Republiki Południowej Afryki, którzy dołączyli do Chorągwi Pomezańskiej. Inni cudzoziemcy zasilili szeregi obu walczących stron, np. w Chorągwi Krakowskiej byli rycerze z Węgier, Ukrainy i Niemiec.
Zdaniem dyrektora Muzeum Bitwy pod Grunwaldem Szymona Dreja, inscenizacja jest najważniejszym w roku wydarzeniem kulturalnym związanym z tą placówką. Jak ocenił, są co prawda ważniejsze wydarzenia naukowe, ale o nich mówi się mniej, bo nie są tak spektakularne jak plenerowe widowisko bitewne.
"Inscenizacja bitwy jest żywym teatrem historii, formą edukacji i wpajania uczuć patriotycznych, bo również to jest misją naszego muzeum" - dodał Drej.
Jak co roku widzowie mogli zobaczyć scenę wręczenia dwóch nagich mieczy przez poselstwo krzyżackie królowi Władysławowi Jagielle, utratę w boju i odzyskanie przez Polaków chorągwi z białym orłem oraz śmierć wielkiego mistrza Urlicha von Jungingena, która ostatecznie przesądziła o losach bitwy.
Jak powiedział reżyser widowiska Krzysztof Górecki, scenariusz opiera się w znacznym stopniu na epizodach znanych z historii, które są stałe, ale autorzy starają się wzbogacić go za każdym razem o nowe akcenty.
W poprzednich latach stawiano głównie na edukacyjną wartość widowiska, starając się wyjaśnić publiczności np. średniowieczne taktyki walki i tajniki wojskowości. Tym razem większy nacisk położono na literacką warstwę opowieści. Dlatego widowisko rozbudowano o wydarzenia poprzedzające bitwę. Rozpoczęło się od scen spalenia przygranicznej wsi przez Krzyżaków i reakcji polskiego króla, który na wieść o niepokojach na pograniczu rozesłał wici i wezwał rycerzy na wyprawę wojenną.
Zdaniem Góreckiego, przy tak dużej liczbie walczących największą trudność stanowi koordynacja. W trakcie walki reżyser kontaktował się z wyposażonymi w krótkofalówki "sierżantami", którzy przekazywali komendy dowódcom poszczególnych chorągwi. Pozwalało to korygować ruchy wojsk i synchronizować kolejne etapy walki z odpowiednim podkładem muzycznym i narracją lektora.
W ramach trwających do niedzieli "Dni Grunwaldu" odbywają się też turnieje walk rycerskich, pokazy i koncerty. Można zwiedzać obozowisko rycerskie oraz osadę rzemieślników i kupców, w której ustawiono kramy z replikami średniowiecznych wyrobów rzemieślniczych i innymi historycznymi akcesoriami.
W tym roku przyjechało na grunwaldzką inscenizację mniej turystów niż w poprzednich latach. Powodem mogła być wietrzna i deszczowa pogoda; dopiero dwie godziny przed bitwą zrobiło się słonecznie.
Jak poinformowała sierż. szt. Anna Balińska z komendy powiatowej w Ostródzie, według szacunków policji sobotnią inscenizację obejrzało około 15 tys. widzów.
autor: Marcin Boguszewski
PAP, 14 lipca 2018
PAP, 14 lipca 2018