Jak informuje AFP, niedobory krwi są na tyle duże, że w brytyjskich szpitalach odroczono część operacji. Obecnie przeprowadzane są tylko te zabiegi, których opóźnienie mogłoby skutkować dla pacjenta poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, a nawet — śmiercią.
Brytyjski system opieki zdrowotnej przechodzi kryzys. Brakuje krwi
Narodowa Służba Zdrowia Wielkiej Brytanii (NHS) ogłosiła tzw. amber alert. W tym przypadku równa się on z przekazywaniem krwi tylko najbardziej potrzebującym chorym. Stan kryzysowy ma z założenia trwać przez kolejne cztery tygodnie.
W ciągu czterech tygodni stanu wyjątkowego przedstawiciele NHS mają nadzieję uzupełnić zapasy krwi. Na wagę złota jest szczególnie ta o grupie 0. Dyrekcje poszczególnych szpitali są zmuszone opracować plany oszczędności.
Brytyjski kryzys zdrowotny zbiegł się w czasie z recesją. Według ustaleń Agencji Reutera w konsekwencji kłopotów z gospodarką wyniki zmniejszyły się — zgodnie z danymi z sierpnia — o 0,3 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. To kolejne wielkie wyzwanie dla Liz Truss, premier kraju, która krótko po objęciu stanowiska musiała stawić czoła nastrojom społecznym po śmierci królowej Elżbiety.
NHS podkreśla, że szpitale nie przestaną przeprowadzać operacji pilnych, nagłych lub urazowych. Powodów do obaw nie mają także osoby, u których ma dojść do przeszczepu. Na szczycie listy pozostają pacjenci "najbardziej" potrzebujący transfuzji, czyli np. cierpiący na choroby przewlekłe.
W związku z kryzysem NHS zaapelował do osób, które są w stanie oddać krew. Poproszono, aby potencjalni dawcy zgłaszali się do punktów pobraniowych w jak największej liczbie, ponieważ jak mało kiedy szpitale potrzebują tego typu pomocy.
o2.pl, 13 października 2022