Polskie firmy chemiczne nie będą mieć problemu z finansowaniem inwestycji - uważają uczestnicy zorganizowanej przez PAP Biznes debaty, poświęconej inwestycjom krajowych firm chemicznych. Wskazywali zarówno na dużą nadpłynność sektora bankowego, jak i możliwość pozyskiwania środków za pośrednictwem giełdy.
"Uważam, że nowe projekty inwestycyjne, które się pojawiają, nie mają problemu z zamknięciem finansowania" - powiedział wiceprezes PKO BP Jarosław Myjak.
Wskazał na nadpłynność sektora bankowego.
"Mamy ciekawy czas. Z jednej strony jest pieniądz, banki mają nadpłynność. Widzimy, że 150 mld zł banki inwestują w bony skarbowe NBP, widzimy ile inwestują w obligacje. Powstaje pytanie, dlaczego nie w kredyty inwestycyjne, i jak wygląda sytuacja z kredytami na fuzje i przejęcia. Obecny popyt na kredyty inwestycyjne nie należy do najwyższych, co widać w bilansach spółek na poziomie gotówki. Banki czekają na przyspieszenie projektów inwestycyjnych, takie przyspieszenie widać na przykład w energetyce. Ponieważ od 2011 roku mieliśmy spadek inwestycji w polskiej gospodarce, dopiero teraz dochodzimy do przełamania progu dodatniej dynamiki" - powiedział wiceprezes PKO BP.
W jego ocenie widać zainteresowanie inwestycjami w niemal wszystkich branżach przemysłowych: petrochemicznej, chemicznej, energetycznej, budowlanej, infrastrukturalnej.
Przypomniał, że planowany jest m.in. duży projekt petrochemiczny o wartości 12 mld zł.
"Projekt Azotów i Lotosu warty 12 mld zł wymaga struktury finansowania opartej o różne instrumenty finansowe. Najpierw patrzymy na stronę kapitałową - udział sponsorów, inwestorów branżowych i instytucji rozwojowych jak PIR. Patrzymy na finansowanie funduszy podwyższonego ryzyka typu mezzanine. Podstawowe finansowanie konsorcjalne, inwestycyjne wystawiają banki - amortyzowane lub nieamortyzowane. Do tego idzie wiązka finansowania konsorcjalnego obrotowego, finansowanie z inwestycji multilateralnych, czy finansowanie obligacyjne" - powiedział Myjak.
"Jest kwestia terminu, przeznaczenia finansowania, czasu dostępności środków, kondycji ekonomiczno-finansowej, dostępnych zabezpieczeń, bezpieczeństwa struktury finansowania firm, uwarunkowań prawnych, statutowych, ale i kwestia, czy dany inwestor chce pozyskać jakąś proporcję kapitału na giełdzie" - dodał wiceprezes PKO BP.
O możliwości pozyskania środków na giełdzie mówił też Jacek Socha, wiceprezes PwC, zwracając jednocześnie uwagę, że w przypadku państwowych spółek np. Grupy Azoty, decyzja jest po stronie Skarbu Państwa.
"To muszą być wielowariantowe finansowania. Uważam jednak, że rynek finansowy na potrzeby finansowania przedsięwzięć inwestycyjnych w polskiej chemii jest na pewno gotowy" - powiedział Socha.
Ewa Sibrecht-Ośka, dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego Ministerstwa Skarbu Państwa, podkreśliła, że w tym momencie dla Skarbu Państwa prywatyzacja nie jest kluczowym zadaniem.
"Analizujemy wszelkie wezwania i oferty inwestorów, mając na względzie konieczność albo celowość pozostania Skarbu Państwa w wielu obszarach gospodarki" - powiedziała dyrektor.
"Wspieramy wszystkie działania spółek naftowych i chemicznych. Te zamierzenia inwestycyjne, które wspierają innowacyjność naszego przemysłu. Jesteśmy gotowi do pomocy, która związana jest z działalnością właścicielską, jak i pozyskiwania funduszy. Wiąże się to m.in. z działalnością PIR-u" - dodała Sibrecht-Ośka.
Inwestycje w sektorze współfinansować mogą również instytucje multilateralne.
"Zajmujemy się inwestycjami w rozwój, ale musimy się upewnić, że ryzyka są zminimalizowane. Musimy stosować się do pewnych zasad, jeśli chodzi o wydajność środowiskową, energetyczną, społeczną. Być może nie jesteśmy tak bardzo elastyczni jak inne instytucje finansowe" - powiedział Glyn Johnson, doradca ds. chemii Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
10 kwietnia 2014, Warszawa
PAP