"Jeśli chodzi o tzw. eksport zasiłków rodzinnych, to wykluczamy jakiekolwiek zmiany, które byłyby dyskryminacją ze względu na narodowość pracowników z innego kraju UE, płacących podatki i składki na ubezpieczenie społeczne (w kraju goszczącym)" - oświadczył w poniedziałek Andor, komentując brytyjskie żądania ograniczenia "eksportu" zasiłków na dzieci.
W zeszłym tygodniu oburzenie wywołały w Polsce wypowiedzi brytyjskiego premiera Davida Camerona, który zasygnalizował, że prawo do zapomogi dla imigrantów na dzieci, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacyjnych Londynu z UE w sprawie nowego statusu członkowskiego Wielkiej Brytanii w Unii. Wskazał przy tym na polskie dzieci. Z zapomogi przewidzianej w prawie unijnym korzysta w Wielkiej Brytanii 25 659 polskich dzieci, co czyni je największą grupą wśród beneficjentów.
Unijne zasady dotyczące zasiłków rodzinnych dla obywateli UE pracujących w innym państwie niż ich kraj ojczysty wynikają z traktatowego zakazu dyskryminacji pracowników. Także unijne rozporządzenie w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego z 2004 roku stwierdza wprost, że zasiłki rodzinne przysługują również wówczas, gdy członkowie rodziny osoby uprawnionej zamieszkują w innym państwie członkowskim.
W poniedziałek Andor nie chciał odnosić się wprost do innych budzących kontrowersje propozycji brytyjskiego premiera, dotyczących ograniczenia dostępu imigrantów z innych krajów UE do systemu świadczeń socjalnych, a także zaostrzenia zasad swobody przepływu osób w Unii. Dyskusja na ten temat rozgorzała w Wielkiej Brytanii i kilku innych krajach UE w zeszłym roku w związku z otwarciem unijnego rynku pracy dla Rumunów i Bułgarów od 1 stycznia 2014 roku.
"W ciągu minionych dwóch miesięcy widzieliśmy, głównie w prasie, tyle różnych pomysłów, że trudno byłoby na każdy odpowiedzieć. Gdy zobaczymy jakąkolwiek konkretną opozycję czy oficjalny dokument, będziemy gotowi przyjrzeć się tym propozycjom" - powiedział Andor. Jego zdaniem tocząca się w niektórych państwach dyskusja na temat nadużywania prawa do swobody przepływu osób i tzw. turystyki zasiłkowej jest emocjonalna, oparta na błędnych argumentach, a często podyktowana kalendarzem politycznym i zbliżającymi się wyborami.
"Badania stale potwierdzają korzyści wypływające ze swobody przepływu pracowników dla gospodarek krajów goszczących. Mobilni pracownicy uzupełniają braki wykwalifikowanej siły roboczej i raczej nie zabierają obywatelom krajów goszczących miejsc pracy (...). Więcej wpłacają do budżetu tych państw w formie podatków i składek na ubezpieczenie społeczne, niż z niego otrzymują w formie świadczeń socjalnych. A zatem im więcej pracowników z innych państw Unii gości dany kraj, tym bardziej wypłacalny jest jego system zabezpieczenia społecznego" - tłumaczył Andor. KE szacuje, że ponad 13 mln obywateli UE żyje w innym kraju Wspólnoty, niż ich kraj ojczysty.
Wychodząc jednak naprzeciw obawom niektórych stolic przed rzekomą "turystyką zasiłkową" KE opublikowała w poniedziałek poradnik wyjaśniający kryteria przyznawania świadczeń socjalnych imigrantom z innych państw UE. "Reguły nie są nowe, ale nasz poradnik ułatwi ich zastosowanie w praktyce" - powiedział Andor.
Poradnik precyzuje kryteria, na podstawie których ustala się tzw. miejsce zwykłego pobytu imigranta z innego kraju UE. Pozwalają one stwierdzić, że osoba taka jest faktycznie związana z państwem, w którym mieszka i przeniosła tam swój tzw. ośrodek interesów życiowych (np. ma w nim rodzinę). Zgodnie z unijnym prawem miejsce zwykłego pobytu możemy mieć tylko w jednym kraju i to tam możemy starać się o świadczenia zabezpieczenia społecznego.
Ma to decydujące znaczenie szczególnie w przypadku osób nieaktywnych zawodowo albo takich, które pracują w więcej niż jednym państwie członkowskim. Osoby pracujące w jednym państwie i samozatrudnione objęte są bowiem systemem zabezpieczenia społecznego w kraju, w którym pracują.
Ustalając miejsce stałego pobytu imigranta z innego państwa UE, władze powinny brać pod uwagę m.in. status rodzinny i więzi rodzinne takiej osoby, jak długo przebywa w danym kraju i czy jej pobyt jest nieprzerwany, jaka jest jej sytuacja zawodowa (miejsce wykonywania pracy, okres umowy o pracę) i mieszkaniowa, gdzie płaci podatki, dlaczego przeniosła się do innego kraju oraz jakie są jej plany na przyszłość.
Z danych KE wynika, że nieaktywni zawodowo imigranci z innych krajów Unii stanowią bardzo niewielki odsetek całkowitej liczby ludności w każdym państwie członkowskim oraz od 0,7 do 1 proc. całkowitej liczby ludności UE - twierdzi Komisja Europejska. Zdaniem KE wyłudzanie świadczeń socjalnych jest często konsekwencją luk w prawie krajowym, a nie swobody przepływu osób w Unii.
13 stycznia 2014, Bruksela
PAP