Jak poinformował "Nový Čas", pilot Boeinga 747 startujący z Lipska w Saksonii niedługo po starcie zgłosił awarię - okazało się, że w samolocie pękła szyba. Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, w godzinach wieczornych na terenach przygranicznych między Niemcami a Czechami.
Boeing należący do linii lotniczych Atlas AIr leciał do Tokio, ale chwilę po starcie musiał zawrócić na lotnisko, z którego startował. Wszystko z powodu pękniętej szyby, która mogła doprowadzić do poważnego w konsekwencjach spadku ciśnienia. W takim przypadku awaryjne lądowanie jest obowiązkową procedurą i niezbędnym środkiem bezpieczeństwa.
Ponieważ lot miał być długodystansowy, a jego cel znajdował się dopiero w Tokio, samolot był zatankowany do pełna. Zbiorniki były zbyt ciężkie, by Boeing mógł wykonać manewr wczesnego lądowania. Pilot musiał więc zrzucić aż 110 ton paliwa. Miało to miejsce nad Republiką Czeską.
"Zrzucanie paliwa" jest czynnością dozwoloną jedynie w sytuacjach awaryjnych. Na szczęście zarówno lądowanie, jak i zrzut paliwa przebiegły bez zakłóceń. Sytuacja ta nie zakończyła się kryzysem ekologicznym. Niemiecka Federalna Agencja Ochrony Środowiska (UBA) oceniła całą sytuację jako bezpieczną dla ludzi i środowiska.
Wirtualna Polska, 17 sierpnia 2023
Wirtualna Polska, 17 sierpnia 2023