Namawiali głodujących, którzy protestują przeciwko przyłączeniu części ich gminy do Opola, by zakończyli strajk. Kontynuacja rozmów - w poniedziałek.
Spotkanie z przedstawicielami rządu było jednym z postulatów uczestników głodówki w Dobrzeniu Wielkim, którzy w ten sposób protestują przeciwko przyłączeniu części ich gminy do Opola. W niedzielę rano do uczestniczących w proteście trzynastu mieszkańców gminy przyjechał wojewoda i wicewojewoda opolski, którzy namawiali głodujących do zakończenia protestu.
Ustalono, że rozmowy będą kontynuowane w poniedziałek, choć protestujący nie przerywają głodówki.
Rafał Kampa z komitetu "Tak dla samorządności", chociaż uważa głodówkę za ekstremalną formę protestu, działania wojewody przyjmuje jedynie za zabieg PR-owy. "Najpierw ludzie wojewody uważają, że nie ma powodu, by się z nami spotkać. Teraz przyjeżdżają nad ranem tylko po to, by powtórzyć to, co słyszeliśmy wielokrotnie" - powiedział Kampa.
Decyzją rządu z 19 lipca 2016 roku od niedzieli 12 sołectw z czterech podopolskich gmin zostało wcielonych do miasta Opole. Największy opór przeciwko decyzji rządu stawiali mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki, która straci uprzemysłowione tereny wokół elektrowni. Oznacza to dla samorządu stratę w wysokości około 40 mln złotych rocznie.
Mieszkańcy wielokrotnie organizowali manifestacje i blokady dróg. W drugi dzień świąt kilkanaście osób rozpoczęło głodówkę w Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrzeniu Wielkim.
W ich obronie stanęły władze województwa opolskiego, liczne samorządy z całej Polski, władze Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, politycy opozycji, Paweł Kukiz. Także Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że Rada Ministrów nie powinna rozpatrywać wniosku o poszerzenie granic miasta z powodów błędów formalnych.
Wnioskodawcy powiększenia miasta argumentowali, że powiększenie granic Opola o nowe tereny pozwoli na lepsze wykorzystanie ich potencjału z korzyścią dla całego regionu - w tym także podopolskich gmin.
PAP, 1 stycznia 2017
Ustalono, że rozmowy będą kontynuowane w poniedziałek, choć protestujący nie przerywają głodówki.
Rafał Kampa z komitetu "Tak dla samorządności", chociaż uważa głodówkę za ekstremalną formę protestu, działania wojewody przyjmuje jedynie za zabieg PR-owy. "Najpierw ludzie wojewody uważają, że nie ma powodu, by się z nami spotkać. Teraz przyjeżdżają nad ranem tylko po to, by powtórzyć to, co słyszeliśmy wielokrotnie" - powiedział Kampa.
Decyzją rządu z 19 lipca 2016 roku od niedzieli 12 sołectw z czterech podopolskich gmin zostało wcielonych do miasta Opole. Największy opór przeciwko decyzji rządu stawiali mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki, która straci uprzemysłowione tereny wokół elektrowni. Oznacza to dla samorządu stratę w wysokości około 40 mln złotych rocznie.
Mieszkańcy wielokrotnie organizowali manifestacje i blokady dróg. W drugi dzień świąt kilkanaście osób rozpoczęło głodówkę w Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrzeniu Wielkim.
W ich obronie stanęły władze województwa opolskiego, liczne samorządy z całej Polski, władze Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, politycy opozycji, Paweł Kukiz. Także Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że Rada Ministrów nie powinna rozpatrywać wniosku o poszerzenie granic miasta z powodów błędów formalnych.
Wnioskodawcy powiększenia miasta argumentowali, że powiększenie granic Opola o nowe tereny pozwoli na lepsze wykorzystanie ich potencjału z korzyścią dla całego regionu - w tym także podopolskich gmin.
PAP, 1 stycznia 2017