Według amerykańskiego ministra obrony, członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego są zgodni co do przyszłości operacji w Libii.
Panetta wypowiadał się po zakończeniu dwudniowego spotkania ministrów obrony krajów NATO, które odbyło się w siedzibie Sojuszu w Brukseli.
W następstwie upadku reżimu Kadafiego koniec konfliktu jest coraz bliższy - ocenił szef Pentagonu. "Ale w kraju nadal trwają zacięte walki i istnieje zagrożenie dla ludności cywilnej" - dodał.
Przed zakończeniem swej operacji NATO weźmie pod uwagę cztery czynniki, wśród których Panetta wymienił: "sytuację w Syrcie; środki, którymi dysponują siły byłego reżimu do atakowania cywilów; utrzymywanie przez Kadafiego zdolności dowodzenia swoimi żołnierzami; zdolność nowych władz do zapewnienia bezpieczeństwa".
"Decyzje będą uzależnione od zaleceń naszych dowódców, a ostateczną decyzję podejmą przywódcy polityczni" krajów członkowskich NATO - sprecyzował Panetta.
Minister obrony Francji Gerard Longuet wyjaśnił z kolei, że Sojusz wstrzyma działania w Libii, gdy "zniknie opór, który uniemożliwia normalne funkcjonowanie państwa" w najbardziej aktywnych i zaludnionych częściach kraju oraz gdy nowe władze zwrócą się do NATO z prośbą o zakończenie operacji. "Mamy dużo czasu" - dodał.
W czwartek siły Narodowej Rady Libijskiej atakowały pozycje wojsk Kadafiego w jego rodzinnej Syrcie, około 360 km na wschód od Trypolisu. Zwolennicy obalonego dyktatora wciąż stawiają zacięty opór w oblężonym mieście.
Od początku operacji w Libii siły Sojuszu Północnoatlantyckiego przeprowadziły ponad 9300 ataków powietrznych. (PAP)
6 października 2011, Bruksela
PAP