13 żołnierzy zginęło, a 48 zostało rannych w sobotnim zamachu bombowym na autobus wiozący kończących służbę wojskowych, do którego doszło w mieście Kayseri w środkowej Turcji - poinformowała armia w oświadczeniu.
Do eksplozji doszło, kiedy publiczny autobus miejski przewożący kończących służbę żołnierzy przejeżdżał obok innego samochodu, w którym najprawdopodobniej znajdowały się materiały wybuchowe - podawała agencja Dogan. Do zamachu doszło w pobliżu kampusu Uniwersytetu Erciyes.
W dokumencie armia uściśliła, że ofiary to komandosi z brygady stacjonującej w Kayseri.
Jak podawały źródła medyczne poszkodowani w ataku zostali przewiezieni do okolicznych szpitali. Wśród poszkodowanych mogą też być cywile.
Zamach na autobus miał miejsce w tydzień po ataku w pobliżu stadionu drużyny piłkarskiej Besiktas w Stambule, w którym zginęły 44 osoby, a ponad 150 zostało rannych.
"Ten zamach bombowy przypomina to, co się stało pod stadionem Besiktasu" - mówił w sobotę turecki wicepremier Veysi Kaynak. Zapowiedział jednocześnie, że sobotni zamach nie powstrzyma Ankary przed walką z bojownikami. Do ataku na stadion w Stambule przyznała się później organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), powiązana ze zdelegalizowaną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).
Po zamachu w Stambule w Turcji zatrzymano 568 osób powiązanych z PKK i organizacjami prokurdyjskimi. Około 200 zatrzymanych to członkowie prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), drugiej co do wielkości partii opozycyjnej w parlamencie.
Przywódcy HDP i kilka tysięcy członków tej partii zostało aresztowanych w ramach czystek po nieudanej próbie puczu w lipcu bieżącego roku.
Zawieszenie broni z PKK zostało zerwane w lipcu ubiegłego roku. Według tureckich władz od tego czasu bojownicy PKK zabili 843 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i 335 cywilów. Równocześnie 9 500 bojowników PKK zostało zabitych w kraju bądź za granicą, rannych lub schwytanych.
PAP, 17 grudnia 2016
W dokumencie armia uściśliła, że ofiary to komandosi z brygady stacjonującej w Kayseri.
Jak podawały źródła medyczne poszkodowani w ataku zostali przewiezieni do okolicznych szpitali. Wśród poszkodowanych mogą też być cywile.
Zamach na autobus miał miejsce w tydzień po ataku w pobliżu stadionu drużyny piłkarskiej Besiktas w Stambule, w którym zginęły 44 osoby, a ponad 150 zostało rannych.
"Ten zamach bombowy przypomina to, co się stało pod stadionem Besiktasu" - mówił w sobotę turecki wicepremier Veysi Kaynak. Zapowiedział jednocześnie, że sobotni zamach nie powstrzyma Ankary przed walką z bojownikami. Do ataku na stadion w Stambule przyznała się później organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), powiązana ze zdelegalizowaną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).
Po zamachu w Stambule w Turcji zatrzymano 568 osób powiązanych z PKK i organizacjami prokurdyjskimi. Około 200 zatrzymanych to członkowie prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), drugiej co do wielkości partii opozycyjnej w parlamencie.
Przywódcy HDP i kilka tysięcy członków tej partii zostało aresztowanych w ramach czystek po nieudanej próbie puczu w lipcu bieżącego roku.
Zawieszenie broni z PKK zostało zerwane w lipcu ubiegłego roku. Według tureckich władz od tego czasu bojownicy PKK zabili 843 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i 335 cywilów. Równocześnie 9 500 bojowników PKK zostało zabitych w kraju bądź za granicą, rannych lub schwytanych.
PAP, 17 grudnia 2016