W artykule dla "Gazety" prezydent Bronisław Komorowski pisze, że koncepcja strategiczna "odpowiada na postulaty formułowane przez nas w ostatnim czasie". I podkreśla, że chodziło nam zwłaszcza o utrzymanie gwarancji wspólnej obrony każdego zaatakowanego członka (art. 5 traktatu waszyngtońskiego). A także zapewnienie, by obrona terytorium państw NATO pozostała podstawowym zadaniem Sojuszu.
Jak pisze prezydent, "polski głos mógł się wydawać zanadto skoncentrowany na tradycyjnej funkcji Sojuszu Północnoatlantyckiego", ale wynikał z położenia Polski. W jego opinii potrzeby bezpieczeństwa naszego kraju - kraju brzegowego NATO - powinny być traktowane inaczej niż krajów leżących daleko na zachodzie Europy.
Prezydent dodatkowo popiera poszerzenie gwarancji wynikających z artykułu 5. Jego zdaniem jego "logiką" należałoby objąć także np. cyberatak. Wiosną 2007 r. system bankowy i teleinformatyczny Estonii został zablokowany z terytorium Rosji. Sojusz okazał się bezradny.
Zdaniem prezydenta naszym sukcesem jest uaktualnienie przez NATO planów ewentualnościowych - czyli scenariuszy działań wojskowych w wypadku ataku na Polskę. Istotne jest też wprowadzenie zapisów o "wspólnych ćwiczeniach jednostek NATO". Dzięki temu większe zgrupowania wojsk sojuszniczych będą mogły np. ćwiczyć obronę Polski. Ostatnio NATO nie prowadziło większych ćwiczeń o charakterze obronnym.
Komorowski przedstawia polską strategię bezpieczeństwa międzynarodowego. Opowiada się za utrzymaniem silnych więzi transatlantyckich i zapowiada, że niezależnie od członkostwa w Sojuszu Polska będzie rozwijać strategiczne dwustronne relacje z Waszyngtonem. Podkreśla, że to USA są głównym sojusznikiem Polski.
Jednak jeśli chodzi o tarczę antyrakietową, popiera inicjatywę budowy przez NATO wspólnego systemu obrony przeciwlotniczej. Postuluje, by w jego skład weszły te elementy, które USA chciałyby umieścić na terenie Polski. Chodzi o deklarowane przez administrację Baracka Obamy rozmieszczenie w Polsce pocisków SM-3 oraz baterii rakiet Patriot.
Zaskakująco mało Komorowski pisze o operacji w Afganistanie. Jego zdaniem operacja "trwa dłużej, jest bardziej kosztowna i przyniosła więcej ofiar, niż oczekiwano".
Co do Rosji Komorowski popiera "rozwijanie konstruktywnych stosunków" z nią przez NATO. Podkreśla jednak, że nie powinno to naruszać "spoistości Sojuszu" oraz że "nie mogą być rozwijane kosztem bezpieczeństwa innych państw Europy Wschodniej".
Prezydent pisze, że Polska "nie rozumuje w kategoriach stref wpływów". To sprzeciw wobec pojawiających się w NATO pomysłów, aby Rosja mogła podejmować decyzje w sprawach Sojuszu. Sprzeciwiamy się też inicjatywom Moskwy, by NATO "potwierdziło", że na terytoriach nowych członków - czyli w dawnej strefie wpływów ZSRR - Sojusz nie rozmieszczał baz wojskowych, instalacji ani większych sił zbrojnych.
Zdaniem dyplomacji rosyjskiej takie zobowiązanie pojawiło się w czasie zjednoczenia Niemiec. Polska dyplomacja twierdzi, że nie dotyczy ono Polski.
Komorowski opowiada się też za wstąpieniem do Sojuszu Gruzji i Ukrainy, o ile taka będzie ich wola.
Artykuł kończy się zapewnieniem, że Polska będzie zabiegać o "zapewnienie Sojuszowi strategicznej inteligencji i żywotności".
Artykuł prezydenta Komorowskiego - czytaj
tutaj
Paweł Wroński
Gazeta Wyborcza
17.11 2010