Porozumienie z Mińska jest bardzo kruche, do jego realizacji potrzebna jest jedność w UE – oceniła w czwartek wieczorem po szczycie przywódców Unii w Brukseli premier Ewa Kopacz.
"Zostało podpisane porozumienie. To porozumienie jest bardzo kruche, ale żeby ono się udało, to trzeba bardzo mocno podkreślać, jak bardzo zjednoczona Europa, czyli wszystkie kraje UE, będą stały na straży realizacji tego porozumienia" – powiedziała Kopacz polskim dziennikarzom, opuszczając siedzibę Rady po zakończeniu szczytu; konflikt na Ukrainie i najnowsze próby jego uregulowania były głównym tematem obrad przywódców.
Szefowa rządu podkreśliła, że polskiej delegacji udało się osiągnąć te cele, z którymi jechała na szczyt do Brukseli, czyli m.in. utrzymać determinację UE w kwestii sankcji.
"Od poniedziałku wchodzą (w życie) te sankcje, które zostały ustalone na ostatnim posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych UE. Mało tego, Komisja przygotowuje scenariusz na tzw. złą pogodę. Gdyby się nagle okazało, że to porozumienie zostało złamane przez stronę rosyjską, to ma być gotowa z rozwiązaniami kolejnych sankcji" – powiedziała Kopacz.
Poinformowała, że w sprawie sankcji można było usłyszeć różne głosy, jednak ostatecznie zdecydowano, że restrykcje, które do tej pory były wdrożone, będą kontynuowane.
Szefowa rządu zaznaczyła, że aby możliwe stało się osiągniecie przez polską delegację założonych celów "trzeba było wykonać pracę domową". "Czyli dużo rozmów telefonicznych jeszcze przed samym posiedzeniem Rady, również spotkania m.in. z przyjaciółmi z Grupy Wyszehradzkiej, rozmowa z premierem Wielkiej Brytanii" - zaznaczyła.
Według dyplomatów w czwartek w trakcie dyskusji na szczycie UE w Brukseli zastanawiano się m.in. nad tym, czy w świetle wyników negocjacji w Mińsku nie należy odłożyć wprowadzenia w życie uzgodnionych 9 lutego nowych sankcji wizowych i finansowych, które mają objąć 19 osób, w tym pięciu rosyjskich polityków oraz dziewięć firm i organizacji.
Według źródeł dyplomatycznych przed takimi krokami mieli przestrzegać szczególnie premierzy Polski i Wielkiej Brytanii, argumentując, że UE musi być gotowa na zły scenariusz wydarzeń na Ukrainie.
Wynikiem 17-godzinnych negocjacji w Mińsku było podpisane przez grupę kontaktową w sprawie Ukrainy (OBWE, Rosja, Ukraina) oraz prorosyjskich separatystów porozumienie, zgodnie z którym o północy z soboty na niedzielę ma wejść w życie zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie.
Radek Pietruszka, Warszawa
PAP, 12 lutego 2015
"Zostało podpisane porozumienie. To porozumienie jest bardzo kruche, ale żeby ono się udało, to trzeba bardzo mocno podkreślać, jak bardzo zjednoczona Europa, czyli wszystkie kraje UE, będą stały na straży realizacji tego porozumienia" – powiedziała Kopacz polskim dziennikarzom, opuszczając siedzibę Rady po zakończeniu szczytu; konflikt na Ukrainie i najnowsze próby jego uregulowania były głównym tematem obrad przywódców.
Szefowa rządu podkreśliła, że polskiej delegacji udało się osiągnąć te cele, z którymi jechała na szczyt do Brukseli, czyli m.in. utrzymać determinację UE w kwestii sankcji.
"Od poniedziałku wchodzą (w życie) te sankcje, które zostały ustalone na ostatnim posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych UE. Mało tego, Komisja przygotowuje scenariusz na tzw. złą pogodę. Gdyby się nagle okazało, że to porozumienie zostało złamane przez stronę rosyjską, to ma być gotowa z rozwiązaniami kolejnych sankcji" – powiedziała Kopacz.
Poinformowała, że w sprawie sankcji można było usłyszeć różne głosy, jednak ostatecznie zdecydowano, że restrykcje, które do tej pory były wdrożone, będą kontynuowane.
Szefowa rządu zaznaczyła, że aby możliwe stało się osiągniecie przez polską delegację założonych celów "trzeba było wykonać pracę domową". "Czyli dużo rozmów telefonicznych jeszcze przed samym posiedzeniem Rady, również spotkania m.in. z przyjaciółmi z Grupy Wyszehradzkiej, rozmowa z premierem Wielkiej Brytanii" - zaznaczyła.
Według dyplomatów w czwartek w trakcie dyskusji na szczycie UE w Brukseli zastanawiano się m.in. nad tym, czy w świetle wyników negocjacji w Mińsku nie należy odłożyć wprowadzenia w życie uzgodnionych 9 lutego nowych sankcji wizowych i finansowych, które mają objąć 19 osób, w tym pięciu rosyjskich polityków oraz dziewięć firm i organizacji.
Według źródeł dyplomatycznych przed takimi krokami mieli przestrzegać szczególnie premierzy Polski i Wielkiej Brytanii, argumentując, że UE musi być gotowa na zły scenariusz wydarzeń na Ukrainie.
Wynikiem 17-godzinnych negocjacji w Mińsku było podpisane przez grupę kontaktową w sprawie Ukrainy (OBWE, Rosja, Ukraina) oraz prorosyjskich separatystów porozumienie, zgodnie z którym o północy z soboty na niedzielę ma wejść w życie zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie.
Radek Pietruszka, Warszawa
PAP, 12 lutego 2015