Prof.
Leszek Balcerowicz ocenia, że spełnienie kryteriów z Maastricht, niezbędne do przyjęcia euro, jest w interesie polskiej gospodarki. Ekonomista podkreślił, że to tylko jeden z elementów reform, koniecznych, by zapobiec trwałemu spowolnieniu w Polsce.
We wtorek, pod przewodnictwem prezydenta Bronisława Komorowskiego, sprawę przygotowań Polski do wejścia do strefy euro omawiała Rada Gabinetowa. Prezydent i premier zgodzili się, że do 2015 r. Polska powinna spełnić kryteria niezbędne do przyjęcia euro. Uznano, że ich spełnienie jest ważniejsze od wyznaczania daty wejścia do eurolandu. W środę Balcerowicz zgodził się z opinią, że przyspieszenie służących wejściu do euro reform jest ważniejsze od wyznaczania konkretnych dat.
"Zgadzam się, że samo wyznaczanie dat miałoby niewielkie znaczenie, a może nawet byłoby negatywne, bo rzecz nie w datach, tylko w przyspieszeniu w Polsce reform, które są potrzebne po pierwsze po to, żeby Polska w ogóle miała możliwość dobrego wejścia do strefy euro, a po drugie - co ważniejsze - po to, by uniknąć złego scenariusza stopniowego i trwałego spowolnienia gospodarczego w naszym kraju" - powiedział PAP prof. Balcerowicz, który wygłosił w środę wykłady na śląskich uczelniach.
Jego zdaniem działania na rzecz spełnienia w 2015 r. kryteriów z Maastricht to jedynie fragment koniecznych reform. B. wicepremier, szef resortu finansów i b. prezes NBP przypomniał, że istota tych kryteriów dotyczy tego, aby finanse publiczne były trwale zdrowsze i aby dług publiczny był mniejszy dzięki zmniejszającemu się deficytowi.
"Tę reformę - jeżeli ona ma służyć rozwojowi - trzeba robić przez ograniczanie bieżących wydatków, a nie przez dalsze podwyżki podatków (...). Jeśli redukcja deficytu polega głównie na podwyżce podatków, to jest nietrwała, bo hamuje rozwój gospodarczy. Czyli trzeba skupić się na wydatkach, a tego w Polsce mamy za mało" - uważa Balcerowicz.
Według niego uzdrawianie finansów publicznych jest bardzo ważne także dla innych dziedzin gospodarki. Argumentował, że duży deficyt budżetu pochłania również oszczędności prywatne, dlatego zostaje mniej środków na finansowanie prywatnych inwestycji. "To także należy do kryteriów z Maastricht - należy je traktować jako coś, co jest w interesie polskiej gospodarki" - podkreślił profesor.
Inne kryterium dotyczy trwale niskiej inflacji. "Niska inflacja, to znaczy bliska celu 2,5 proc., jest lepsza niż inflacja wyższa. A trzeba pamiętać, że przez poprzednie wiele miesięcy mieliśmy inflację grubo powyżej celu" - przypomniał b. prezes NBP.
Zdaniem Balcerowicza, który obecnie jest szefem Rady pozarządowej organizacji pod nazwą Forum Obywatelskiego Rozwoju, w polskiej debacie publicznej nie widać obecnie świadomości, że bez odpowiednio skonstruowanych reform Polsce grozi trwałe spowolnienie.
"Mówiąc o spowolnieniu gospodarczym nie mam na myśli tego roku, bo spowolnienie tegoroczne nie jest tragedią. Prawdziwym problemem byłoby, gdyby Polska przestała się na tyle szybko rozwijać, że luka między nami a Niemcami i resztą Zachodu utrzymywałaby się. Na początku naszych przemian w 1989 r. przeciętny Polak miał 30 proc. dochodu przeciętnego Niemca; udało nam się to zredukować do poziomu powyżej 50 proc., ale wciąż zostało dużo do zrobienia" - podkreślił profesor.
Groźba trwałego spowolnienia - jak mówił - wynika z rysujących się negatywnych tendencji. Pierwsza z nich to starzenie się polskiej ludności, co - przy braku reform - oznacza spadek zatrudnienia. Inny zły sygnał to niska stopa inwestycji prywatnych - niższa niż w innych krajach naszego regionu. Trzeci czynnik to wolne tempo poprawy ogólnej efektywności, z jaką wykorzystuje się w Polsce pracę i kapitał.
"Gdy zbierze się te trzy rzeczy, to rysuje się scenariusz trwałego spowolnienia gospodarczego, któremu można zapobiegać przez określone reformy zwiększające zatrudnienie, poprawiające warunki do prywatnych inwestycji albo reformy zwiększające konkurencję, deregulację, reformę uczelni itd. Problem polega na tym, że na ten temat nie ma prawie nic w debatach politycznych; nie pamiętam, by politycy zrobili taką diagnozę, że bez dodatkowych reform Polska trwale spowolni i żeby z diagnozy wyciągnęli wnioski" - powiedział prof. Balcerowicz.
Jego zdaniem uniknięcie złego scenariusza i kontynuacja w miarę szybkiego wzrostu to jedyne źródła poprawy warunków życia milionów ludzi. Jest to także ważne - jak mówił - dla utrzymywania mocnej pozycji Polski w UE i w świecie. "Przy słabej gospodarce żadna dyplomacja nie wystarczy" - ocenił. Reformy mają też służyć zahamowaniu fali migracji Polaków do innych krajów, gdzie jest wyższy poziom życia.
"Uważam, że prawdziwy cel narodowy w Polsce to jest umacnianie wzrostu gospodarczego czyli zapobieganie temu, że będzie on trwale wolniejszy" - podsumował architekt polskich przemian gospodarczych w 1989 r. W Katowicach promował on książkę "Odkrywając wolność przeciw zniewoleniu umysłów" - wybór tekstów myślicieli, do którego profesor napisał wstęp.
By przystąpić do strefy euro, kraj musi spełnić kryteria konwergencji dotyczące wskaźników makroekonomicznych: kryterium inflacji (inflacja nie wyższa niż o 1,5 pkt proc. od średniej z trzech krajów UE o najniższej inflacji); kryterium fiskalne (zakładające, że deficyt finansów publicznych nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny nie może być większy niż 60 proc. PKB); kryterium wysokości stopy procentowej (zakłada, że w ciągu roku przed badaniem średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa ma nie przekroczyć więcej niż o dwa pkt proc. stopy procentowej trzech państw członkowskich o najbardziej stabilnych cenach) oraz kryterium dotyczące wahania kursu waluty krajowej (+/- 15 proc. w stosunku do euro przez minimum 2 lata).
27 lutego 2013, Katowice
PAPСсылка на источник:
Leszek Balcerowicz: przyjęcie euro w interesie polskiej gospodarki