Politycy obozu władzy przekonują, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej z powodu koronawirusa i przesunięcie tym samym wyborów prezydenckich to droga do bankructwa państwa. Autorytety świata prawniczego twierdzą, że to nieprawda.
– Jeżeli opozycja nie zgodzi się na zmianę Konstytucji, to optymalnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie na początku maja krótkiego okresu klęski żywiołowej, co usuwałoby z nas presję terminu 10 maja, a następnie dobrego przygotowania głosowania korespondencyjnego i odbycia głosowania w terminie bezpiecznym dla Polaków. W mojej ocenie pierwszy możliwy termin to połowa sierpnia – stwierdził 14 kwietnia były wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin.
Wcześniej polityk ten powtarzał w niemal każdym wywiadzie – a za nim inni przedstawiciele PiS – iż wprowadzenie stanu klęski żywiołowej doprowadzi kraj do bankructwa. Powód? Prywatne firmy miałyby się domagać od państwa gigantycznych odszkodowań, a tego budżet Polski by nie uniósł.
Eksperci i prawnicy uważają jednak, że to propagandowy przekaz. Wskazują, że możliwość ewentualnego dochodzenia odszkodowań istnieje już teraz, a ogłoszenie stanu nadzwyczajnego – czyli stanu klęski żywiołowej – wręcz zmniejszyłoby zakres odpowiedzialności Skarbu Państwa.
– Na podstawie ustawy z 2002 roku o odszkodowaniach za ograniczenie praw obywatelskich z powodu wprowadzenia stanów nadzwyczajnych, wielomilionowe odszkodowania w ogóle nie są możliwe – uważa prof. Ewa Łętowska, była sędzia Trybunału Konstytucyjnego i była Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak dodaje, "te pogłoski to czysta, interesowna manipulacja, mająca obrzydzić samą ideę formalnego ogłoszenia stanu klęski żywiołowej". W podobnym tonie wypowiadał się już także konstytucjonalista prof. Andrzej Zoll.
Prof. Łętowska powiedziała w "Oko Press", że ustawa o odszkodowaniach wydana na podstawie art. 228 ust. 4 Konstytucji [przepis ten daje możliwość wprowadzenia odszkodowań za straty spowodowane stanami nadzwyczajnymi – red.] odnosi się do wszystkich trzech stanów nadzwyczajnych [wojennego, wyjątkowego i klęski żywiołowej – red.] i przewiduje rekompensatę w mniejszym rozmiarze niż to wynika z sytuacji "normalnej", gdy takiego stanu nie ogłoszono.
– Jest to rozwiązanie klasyczne: stany nadzwyczajne nakazują odstępstwo od normalnie obowiązującej zasady pełnej rekompensaty szkód. Bo stany nadzwyczajne, to taki państwowy stan wyższej konieczności, nieuchronnie zmuszający do ograniczenia wolności i praw. Ustawa ta wyłącza jednak możliwość żądania rekompensaty za utracony zysk. Nie obejmuje także rekompensaty za zmienioną sytuację rynkową, np. ograniczone możliwości kontaktów z zagranicą, porwane łańcuchy zaopatrzenia, konieczność przejścia na pracę zdalną itd. – mówi była sędzia TK.
Prof. Adam Strzembosz, były Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w "Rzeczpospolitej" pisze: "Sytuacja polityczna, w jakiej się znaleźliśmy, jest niezwykle skomplikowana. Warto przytoczyć opinię prof. Ryszarda Piotrowskiego – postuluje on zmianę ustawy, która jest przepisem wykonawczym do stanu nadzwyczajnego, a następnie zastosowanie stanu nadzwyczajnego. Wydaje mi się, że zmiana ustawy jest niezbędna, gdyż usunie demagogiczny argument o dramatycznych skutkach ekonomicznych wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Z dobrą wolą oczekujemy na lojalność po stronie władz. Czyli na to, że stan nadzwyczajny nie będzie wykorzystywany sprzecznie z jego istotą. Wtedy wybory prezydenckie zostaną przesunięte o co najmniej cztery miesiące".
Rządzący nie chcą przekładać wyborów 10 maja, więc stanu nadzwyczajnego nie wprowadzają. Dziś obóz władzy mówi o powolnym "odmrażaniu gospodarki".
Koronawirus w Polsce. Plan Sośnierza
We wtorek wspomniany Gowin zaprezentował w Krakowie główne założenia tzw. "Planu Sośnierza". Projekt autorstwa Andrzeja Sośnierza, byłego szefa Narodowego Funduszu Zdrowia oraz posła Porozumienia, zakłada masową produkcję testów na koronawirusa, izolację grup ryzyka oraz stopniowe odmrażanie gospodarki.
"Każdy dzień zamrożenia gospodarki przynosi straty rzędu 7-8 mld" – stwierdził na konferencji szef Porozumienia dodając, że choć obecne obostrzenia w aktywności społecznej ratują ludzkie życie, przedłużanie stanu ogólnokrajowej kwarantanny, może w konsekwencji skutków ubocznych spowodować śmierć dziesiątek tysięcy Polaków. Chodzi m.in. o długofalowe konsekwencje braku operacji onkologicznych, dostaw sprzętu, fali depresji czy spadku dzietności – które będą wynikiem epidemicznego "zamrożenia" aktywności państwa.
Zdaniem byłego wicepremiera, kluczem do wyjścia z nadchodzącej zapaści będzie przejście do "drugiej fazy walki z koronawirusem", czyli wprowadzenie "Planu Sośnierza", opierającego się na trzech fundamentach. Pierwszy zakłada konieczność wprowadzenia masowej produkcji testów na koronawirusa tak, aby wykonywać ich docelowo nawet 60-80 tys. dziennie, również w standardzie "drive-in", przy laboratoriach diagnostycznych pracujących 24 godziny na dobę.
Drugi element planu to ścisłe ("za zgodą Polaków") monitorowanie ich aktywności oraz kontaktów poprzez aplikację badające aktywność telefonów komórkowych. To model powtarzający doświadczenia Korei Południowej, dzięki któremu w sytuacjach kryzysowych można ustalić grono osób, które weszło w kontakt z zarażonym.
Trzeci element strategii przedstawionej przez Jarosława Gowina opiera się natomiast na tworzeniu baz izolatoriów dla osób zakażonych z wykorzystaniem infrastruktury sanatoryjnej, hoteli czy ośrodków wypoczynkowych, aby skutecznie i na wielką skalę ograniczać kontakt z chorymi lub będącymi na kwarantannie. Jednocześnie, zgodnie z "Planem Sośnierza", kluczowe okazuje się długofalowe izolowanie i otoczenie opieką osób z grupy szczególnego ryzyka - zwłaszcza starszych.
– Jesteśmy na wojnie. Wojna zaś wymaga jasnego systemu dowodzenia. Dlatego dopełnieniem planu Sośnierza musi być stworzenie wyposażonego w szerokie kompetencje ośrodka decyzyjnego – mówił Gowin uzupełniając, że wszystkie te działania mają na celu powolne stawianie na nogi polskiej gospodarki.
Czy lider Porozumienia konsultował już ten plan z rządem i premierem Mateuszem Morawieckim?
– Rozmawialiśmy z przedstawicielami rządu na temat tego planu i byłem przekonany, że jest ku niemu dobry klimat. Ale ten klimat trzeba przełożyć na bardzo szybkie, spójne i konsekwentne działanie. Odmrożenie gospodarki - najpóźniej od przyszłego tygodnia - to jest rzecz niezbędna. Żeby nie spowodowała ona kolejnej fali epidemii, musi być ona połączona z tymi działaniami, które proponuje minister Sośnierz – powiedział były szef resortu Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Ссылка на источник:
Koronawirus w Polsce. Prawnicy: stan klęski żywiołowej nie oznacza bankructwa państwa