Bylibyśmy śmieszni i nieodpowiedzialni za własny kraj, gdybyśmy w ciemno popierali propozycję pójścia na każdą wojnę - ocenił prezydent Bronisław Komorowski, pytany w czwartek w TVN24, czy Polska popiera atak na Syrię. Jak dodał muszą być pokazane jednoznaczne dowody na użycie broni chemicznej.
"W tej sytuacji, która jest, kiedy nie zapowiada się tworzenie jakiejś wielkiej koalicji, można powiedzieć, że nie powinniśmy się sami spieszyć z pochopnymi deklaracjami, z wolą tworzenia koalicji w sprawie syryjskiej" - podkreślił Komorowski w "Kropce nad i".
Na uwagę, że prezydent USA Barack Obama opowiada się za tym, aby ruszyć do Syrii
Komorowski przypomniał swoje stanowisko na temat jednoczesnego zaangażowania się w dwie wojny: i w Iraku i w Afganistanie. "To były mało rozsądne decyzje, ze strony polskiej. Na dodatek dziś wiemy, że oparte o fałszywe przesłanki, co do broni chemicznej w rękach przywódcy Iraku. Warto o tym pamiętać".
W ocenie prezydenta problem syryjski trzeba rozpatrywać z dwóch perspektyw. "Pierwsza to rzeczywiście żal ludzi, przykre jest patrzenie na rozpad państwa i społeczności i jednocześnie na przedłużającą się wojnę" - mówił.
"Ale z drugiej strony sprawą niewątpliwie najważniejszą dla opinii publicznej, świata i dla społeczności międzynarodowej, jest wyjaśnienie w sposób jednoznaczny czy była użyta broń chemiczna, kto jej użył, czy była to prowokacja, czy świadome działanie" - podkreślił Komorowski.
"I wtedy, jeśli się okaże - ale to musi się okazać, muszą być pokazane dowody, że był taki przypadek, i wiadomo, kogo to obciąża - świat musi ukarać, bo to już jest problem użycia broni masowego rażenia" - powiedział prezydent.
"Jeśli nie będzie to udowodnione, może to zmienić optykę świata, i to powinno wpłynąć także na optykę Polski" - uważa Komorowski.
Na pytanie czy Polska popiera atak na Syrię prezydent powiedział: "Bylibyśmy śmieszni i nieodpowiedzialni za własny kraj, gdybyśmy w ciemno popierali propozycję pójścia na każdą wojnę. Najpierw dowody, jednoznaczne, przekonywujące. Potem trzeba zbadać, na ile można stworzyć mechanizm politycznego potwierdzenia konieczności jakiejkolwiek operacji, mandat ONZ-owski absolutnie byłby tu najlepszy" - oświadczył.
"Nie wolno w ogóle myśleć, że mamy tylko wybór między stanowiskiem prezydenta Rosji Władimira Putina, a stanowiskiem prezydenta Obamy, który też się wycofał, zmienił stanowisko częściowo" - zauważył. "Musimy zachować rozsądek i namawiać innych do zachowania rozsądku" - podkreślił.
Prezydent powtórzył, że muszą być pokazane dowody, które nas przekonają, że została użyta broń chemiczna, i to świadomie, nie w wyniku jakiegoś błędu, czy prowokacji. "Od tego musi zależeć skala i sposób kary za użycie" - dodał.
"I musimy mieć wyobraźnię, co się będzie działo dalej, bo gdybyśmy mieli gasić pożar jeszcze większym pożarem, to nie daj Panie Boże" - ocenił.
5 września 2013, Warszawa
PAP
Na uwagę, że prezydent USA Barack Obama opowiada się za tym, aby ruszyć do Syrii
Komorowski przypomniał swoje stanowisko na temat jednoczesnego zaangażowania się w dwie wojny: i w Iraku i w Afganistanie. "To były mało rozsądne decyzje, ze strony polskiej. Na dodatek dziś wiemy, że oparte o fałszywe przesłanki, co do broni chemicznej w rękach przywódcy Iraku. Warto o tym pamiętać".
W ocenie prezydenta problem syryjski trzeba rozpatrywać z dwóch perspektyw. "Pierwsza to rzeczywiście żal ludzi, przykre jest patrzenie na rozpad państwa i społeczności i jednocześnie na przedłużającą się wojnę" - mówił.
"Ale z drugiej strony sprawą niewątpliwie najważniejszą dla opinii publicznej, świata i dla społeczności międzynarodowej, jest wyjaśnienie w sposób jednoznaczny czy była użyta broń chemiczna, kto jej użył, czy była to prowokacja, czy świadome działanie" - podkreślił Komorowski.
"I wtedy, jeśli się okaże - ale to musi się okazać, muszą być pokazane dowody, że był taki przypadek, i wiadomo, kogo to obciąża - świat musi ukarać, bo to już jest problem użycia broni masowego rażenia" - powiedział prezydent.
"Jeśli nie będzie to udowodnione, może to zmienić optykę świata, i to powinno wpłynąć także na optykę Polski" - uważa Komorowski.
Na pytanie czy Polska popiera atak na Syrię prezydent powiedział: "Bylibyśmy śmieszni i nieodpowiedzialni za własny kraj, gdybyśmy w ciemno popierali propozycję pójścia na każdą wojnę. Najpierw dowody, jednoznaczne, przekonywujące. Potem trzeba zbadać, na ile można stworzyć mechanizm politycznego potwierdzenia konieczności jakiejkolwiek operacji, mandat ONZ-owski absolutnie byłby tu najlepszy" - oświadczył.
"Nie wolno w ogóle myśleć, że mamy tylko wybór między stanowiskiem prezydenta Rosji Władimira Putina, a stanowiskiem prezydenta Obamy, który też się wycofał, zmienił stanowisko częściowo" - zauważył. "Musimy zachować rozsądek i namawiać innych do zachowania rozsądku" - podkreślił.
Prezydent powtórzył, że muszą być pokazane dowody, które nas przekonają, że została użyta broń chemiczna, i to świadomie, nie w wyniku jakiegoś błędu, czy prowokacji. "Od tego musi zależeć skala i sposób kary za użycie" - dodał.
"I musimy mieć wyobraźnię, co się będzie działo dalej, bo gdybyśmy mieli gasić pożar jeszcze większym pożarem, to nie daj Panie Boże" - ocenił.
5 września 2013, Warszawa
PAP
Ссылка на текущий документ: http://belarus.kz/aktueller/3-/559/23269
Текущая дата: 06.11.2024