W uderzeniu zginęło co najmniej trzech wyższych rangą irańskich dowódców i czterech innych oficerów, którzy nadzorowali tajne operacje Teheranu w regionie Bliskiego Wschodu.
Była to jedna z najbardziej krwawych izraelskich operacji wymierzonych w Iran. Te ataki trwają od lat, a ich celem są głównie dowódcy wojskowi oraz naukowcy zajmujący się badaniami jądrowymi - zauważył amerykańska gazeta, powołując się na szacunki dotyczące ofiar przedstawione przez władze Iranu i Syrii.
Czterech urzędników z Izraela, pragnących zachować anonimowość, potwierdziło w rozmowie z dziennikiem, że rząd tego państwa jest odpowiedzialny za ostrzał w Damaszku, ale zaprzeczyło, że zaatakowany obiekt posiadał status misji dyplomatycznej.
Odmienny pogląd wyraził ambasador Syrii w Iranie Szafik Dajub, który ocenił, że było to "jawne i całkowite naruszenie wszelkich międzynarodowych konwencji i norm".
Syria obwinia Izrael
Ministerstwo obrony Syrii poinformowało w poniedziałek, że siły zbrojne Izraela przeprowadziły tego dnia nalot na konsulat Iranu w Damaszku. Według syryjskich mediów państwowych zginęło co najmniej sześć osób, w tym generał brygady Mohammad Reza Zahedi, dowódca elitarnej irańskiej jednostki Al-Kuds w Syrii i Libanie.
Iran zastrzega sobie prawo do podjęcia działań odwetowych - oświadczyło MSZ tego kraju.
Choć nikt oficjalnie nie przyznał się do przeprowadzenia nalotu, syryjskie władze przypisały odpowiedzialność Izraelowi.
Izrael od lat przeprowadza ataki na cele w Syrii, uznawane za powiązane z Iranem. Wpływy Teheranu w Syrii wzrosły od czasu, gdy Iran zaczął wspierać syryjskiego dyktatora Baszara el-Asada w wojnie domowej, która rozpoczęła się w 2011 roku.
Wirtualna Polska, 2 kwietnia 2024