Marsz przeciwko przemocy odbędzie się 6 marca w Warszawie
25-letnia Liza w niedzielę 25 lutego nad ranem wracała ze spotkania ze znajomymi. Przy ulicy Żurawiej zamaskowany mężczyzna przyłożył do jej szyi nóż, a następnie wepchnął ją do pobliskiej bramy. Zwyrodnialec brutalnie gwałcił i dusił swoją ofiarę, po czym zostawił nieprzytomną na miejscu zdarzenia. Nikt nie zareagował.
Dopiero po kilku godzinach 25-latkę odnalazł ochroniarz budynku. Białorusinka w ciężkim stanie trafiła do Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus. Liza zmarła 1 marca w wyniku poważnych obrażeń, choć lekarze długo walczyli o jej życie.
Z doniesień medialnych wynika, że kamery monitoringu uchwyciły w pobliżu miejsca zbrodni przechodniów, którzy mijali bramę, jednak nikt nie przyszedł na pomoc młodej kobiecie.
Brutalność tego przypadku jest ekstremalna, porażająca. Zdaję sobie sprawę, że nie da się całkowicie wyeliminować przemocy seksualnej wobec kobiet, bo po prostu mężczyźni musieliby przestać napadać na kobiety i je gwałcić. Ale można podjąć szereg działań, żeby podobnych zdarzeń było jak najmniej - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Joanna Gzyra-Iskandar, rzeczniczka Feminoteki, organizacji, która pomaga kobietom doświadczającym przemocy.
Śmierć Lizy wstrząsnęła całą Polską. Organizacje kobiece postanowiły zorganizować w Warszawie cichy marsz przeciwko przemocy.
Organizatorami są: Fundacja KRAINA, Fundacja Martynka, Feminoteka, Ogólnopolski Strajk Kobiet, SEMA Ukraine, Rezistanta Ukraine oraz białoruskie feministki.
Organizatorami są: Fundacja KRAINA, Fundacja Martynka, Feminoteka, Ogólnopolski Strajk Kobiet, SEMA Ukraine, Rezistanta Ukraine oraz białoruskie feministki.
Marsz "Miała na imię Liza" rozpocznie się o godz. 18:00 na ul. Żurawiej 47. Następnie uczestnicy marszu przejdą pod Pałac Kultury i Nauki, w samym sercu stolicy.
To, co spotkało Lizawietę, mogło spotkać każdą z nas. Zamordował i zgwałcił ją "zwykły" mężczyzna, nasz współobywatel. Wychodzimy na ulicę, żeby o Lizie nie zapomniano. Żeby ulice były dla nas wreszcie bezpieczne. Wychodzimy po to, żeby politycy wreszcie usłyszeli, że prawna definicja gwałtu musi zostać zmieniona, bo nie chroni w żaden sposób osób doświadczających przemocy, które "nie krzyczały". Mamy dość życia w niebezpieczeństwie i strachu przed przemocą seksualną - czytamy na Facebooku w opisie wydarzenia.
o2.pl, 4 marca 2024