- Proszę zrozumieć, że można być nazistą, nie będąc wojownikiem. Dziś mocno odcinam się przemocy i terroru oraz celów zawartych w manifeście. Niniejszym daję słowo honoru, że tak będzie - mówił Andres Breivik na sali sądowej.
W lipcu 2011 roku Breivik dokonał masakry na wyspie Utoya.
Uzbrojony po zęby otworzył ogień do młodzieży przebywającej tam na obozie. Wcześniej zdetonował bomby w rządowej dzielnicy Oslo. W sumie w zamachach zginęło 77 osób.
Uzbrojony po zęby otworzył ogień do młodzieży przebywającej tam na obozie. Wcześniej zdetonował bomby w rządowej dzielnicy Oslo. W sumie w zamachach zginęło 77 osób.
"Zrobiono mi pranie mózgu"
Morderca stwierdził również, że masakra, której się dopuścił, była efektem oddziaływania treści z jakimi zapoznawał się przed laty w internecie. - To nie moja wina, że 10 lat temu zrobiono mi pranie mózgu w internecie - powiedział. Nie był jednak w stanie wskazać konkretnie, kto mógłby być temu winien.
Breivik, który zebranych na sali rozpraw powitał hitlerowskim gestem, zapowiedział również, że po wyjściu z więzienia "przez następne 50 lat będzie walczył w nordyckim ruchu oporu". Jak stwierdził, założy "niewojowniczy ruch nacjonalistyczny w Europie". Przekonywał, że zamierza startować do norweskiego parlamentu z list partii nazistowskiej. Miał przy sobie również plakaty nawołujące do powstrzymania "białego ludobójstwa" w Europie.
Prokuratura, służba więzienna i psychiatrzy ostrzegają, że zapewnieniom Breivika o powstrzymaniu się od przemocy nie można dawać wiary. - Na podstawie materiału, jaki otrzymaliśmy z więzienia oraz nowej oceny ryzyka dokonanej przez psychiatrę nadal uważamy, że istnieje niebezpieczeństwo, że Breivik popełni nowe, poważne przestępstwo - powiedziała prokurator Huldy Karlsdottir.
Wirtualna Polska, 18 stycznia 2022