Wariant Delta sieje spustoszenie w Rosji
Tak źle w Rosji nie było od początku pandemii koronawirusa. Od 28 czerwca codziennie odnotowują tu kolejne rekordy zgonów z powodu COVID-19. Najwyższy tragiczny bilans odnotowano 6 lipca, kiedy zmarło 726 osób zakażonych koronawirusem. Najgorsza sytuacja jest w europejskiej części kraju, zwłaszcza w Moskwie i Petersburgu.
- Obserwujemy, że teraz więcej osób wzywa pogotowie, niż podczas poprzednich fal epidemii koronawirusa. Wśród hospitalizowanych jest też dużo więcej osób młodych, czego wcześniej nie było. Zdarzają się też przypadki reinfekcji oraz zakażeń u osób zaszczepionych (rosyjskimi szczepionkami przeciw COVID-19 - przyp. red.) - mówi Dmitrij Beliakow, ratownik z podmoskiewskiego miasta Żeleznodorożnyj oraz szef związku ratowników Feldsher.ru.
Sekwencjonowanie genetyczne wskazuje, że w regionach o najwyższym stopniu zakażeń, dominującym jest wariant Delta koronawirusa. Szacuje się, że ta wersja SARS-CoV-2 może rozprzestrzeniać się o 65 proc. szybciej niż poprzednio dominujący wariant Alfa (tzw. wariant brytyjski). Oznacza to, że żeby zakazić się Deltą, wystarczy przebywać w pobliżu osoby zakażonej tylko kilka minut. Oprócz tego nowa mutacja ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko hospitalizacji.
Potwierdzają to niestety obserwacje rosyjskich lekarzy.
Wariant Delta to "żołądkowy COVID-19"
Dmitrij Beliakow opowiada, że również wyraźnie widać zmianę, jeśli chodzi o początkowe objawy COVID-19, z którymi teraz zgłaszają się pacjenci.
- Po pierwsze te objawy stały się bardzo różnorodne i łatwo je pomylić ze zwykłym przeziębieniem. Część pacjentów ma katar, ból gardła i mówi o bólu w całym ciele, jak przy grypie. Inni mają objawy od strony układu trawiennego. Zwłaszcza osoby młode często zgłaszają biegunki i bóle brzucha - mówi Beliakow.
Ze względu na częstość występowania objawów od strony układu trawiennego, część lekarzy zaczęła nazywać Deltę "żołądkowym COVID-19".
Co ciekawe rosyjscy naukowcy również zaobserwowali, że tzw. wariant indyjski koronawirusa ma skrócony okres inkubacji.
- Jeśli inkubacja pierwotnego szczepu z Wuhan trwała od 3 do 14 dni, to w przypadku wariantu Delta, pierwsze objawy pojawiają się już po upływie 2-4 dni od zakażenia - wyjaśnia dr Aleksandr Butejko, biolog z Instytutu Wirusologii im. Dmitrija Iwanowskiego.
- W przypadku zarażenia indyjskim szczepem COVID-19 pacjenci najczęściej mają silne bóle głowy, gorączkę, katar, którego praktycznie nie było podczas poprzednich wybuchów pandemii, zaburzenia w przewodzie pokarmowym - opowiada dr Butejko.
Lekkie objawy, ciężki przebieg
Brak specyficznych objawów przy zakażeniu wariantem Delta zmusił władze Moskwy do podjęcia decyzji, że wszystkie przypadki infekcji dróg oddechowych będą teraz z automatu traktowane jako potencjalne zakażenie koronawirusem. Pacjent i jego domownicy będą musieli więc poddawać się kwarantannie aż do chwili otrzymania ujemnego testu w kierunku SARS-CoV-2, on i jego domownicy będą musieli poddać się kwarantannie.
W ten sposób władze miasta chcą zatrzymać wzrost zakażeń, ponieważ już w tej chwili w stolicy Rosji zaczyna brakować wolnych łóżek. Jednak zdaniem ekspertów w rzeczywistości przyczyni się to tylko do tego, że pacjenci będą unikać konsultacji z lekarzami, co może pogorszyć sytuację w kraju.
Sami lekarze ostrzegają, że brak specyficznych objawów usypia czujność pacjentów. Osoby zakażone marginalizują pierwsze sygnały i nieświadomie infekują innych. Oprócz tego choroba na początku daje łagodne objawy, ale później może mieć gwałtowny przebieg.
- Wariant Delta jest nie tylko agresywniejszy, ale i bardziej nieprzewidywalny. Przebieg kliniczny COVID-19, który odnotowaliśmy wcześniej, teraz jest zupełnie inny. Przykładowo, kiedy trafiają do nas pacjenci, wykonujemy im badania i widzimy, z jaką niesamowitą szybkością zachodzą zmiany we krwi. Czasami jest to kwestia tylko kilku godzin, a liczba płytek krwi wzrasta wykładniczo, więc u chorego natychmiast rozwija zakrzepica naczyniowa i dochodzi do ataku serca. W przypadku nowych pacjentów musimy ciągle zmieniać schemat leczenia, szukając najbardziej odpowiedniego. Stare algorytmy leczenia już nie działają - opowiada Swietłana Malinowskaja, lekarz chorób zakaźnych, która pracuje w "czerwonej strefie" w Szpitalu Widnowskim w obwodzie moskiewskim.
Szczepienia w Rosji
Zdaniem ekspertów fala zakażeń wariantem Delta w Rosji wynika w głównym stopniu z bardzo niskiego poziomu wyszczepienia przeciw COVID-19.
Do tej pory w pełni zaszczepionych zostało tylko ok. 12,5 proc. społeczeństwa (18,2 mln osób - stan na 06.07.2021). Przypomnijmy, że Rosja dopuściła szczepienia tylko preparatami przeciw COVID-19, które zostały opracowane przez rodzimych naukowców.
Przy tym wyniki badań nad szczepionkami były publikowane dopiero po tym, jak preparaty zostały dopuszczane do stosowania, co nie sprzyjało budowie zaufania do całej akcji szczepień w Rosji. Oprócz tego w rosyjskich mediach prawie nie pojawia się informacja o NOP-ach.
Ze względu na rozprzestrzenienie wariantu Delta władze niektórych regionów wprowadziły obowiązek szczepień przeciw COVID-19. To jednak spowodowało, że część osób, zamiast przyjąć zastrzyk, woli zaryzykować i kupić fałszywy certyfikat szczepień.
- Ludzie boją się szczepić. Niezaszczepiona pozostaje też duża grupa lekarzy, którzy widzą, że skutków ubocznych po szczepieniach jest więcej, niż mówi się oficjalnie. W związku z tym przygotowaliśmy petycję, którą podpisało już ponad 500 medyków. Zadeklarowaliśmy gotowość przyjąć szczepionkę, ale tylko pod warunkiem jeśli państwo uszanuje trzy nasze wymogi. Chcemy powołania niezależnej komisji medycznej, która będzie badać powikłania poszczepienne, gwarancji ubezpieczenie na wypadek wystąpienia NOP oraz prawa do samodzielnego wyboru dowolnej szczepionki z dostępnych w Rosji - podsumowuje Dmitrij Beliakow.
Tatiana Kolesnychenko
Wirtualna Polska, 8 lipca 2021
Wirtualna Polska, 8 lipca 2021