Pfizer zapowiedział, że dostawy szczepionki na COVID mają być chwilowo znacząco zmniejszone. Wszystko po to, aby w dłuższej perspektywie zwiększyć produkcję preparatu. Szef Kancelarii Premiera tłumaczy, że w Narodowym Programie Szczepień przyjęto taki model działania, że każda dostawa jest dzielona na dwie części.
Szczepionka na COVID. Michał Dworczyk: druga dawka niezagrożona
- Pierwsza z nich jedzie do punktów szczepień i zostaje podana pacjentowi, natomiast druga jedzie do Agencji Rezerw Materiałowych i w mroźni czeka na to, aby każdy pacjent, który otrzymał pierwszą dawkę, miał gwarancję otrzymania drugiej, niezależnie od dostaw Pfizera - wyjaśniał Michał Dworczyk.
Szef KPRM zapewniał, że na razie nie będzie decyzji ws. zmian w harmonogramie szczepień i dalej będą przyjmowane zapisy na terminy. Ewentualne korekty mogą nastąpić dopiero w momencie, kiedy Pfizer przekaże precyzyjne dane dotyczące ograniczeń. Według aktualnych doniesień dostawy mają zostać zmniejszone o kilkadziesiąt procent.
Szczepionka na COVID. Szef Kancelarii Premiera: czekamy na oficjalne stanowisko Pfizera
Pfizer swoją decyzję tłumaczy przeskalowaniem produkcji. Aby zwiększyć dostawy, potrzebna jest chwilowa przerwa technologiczna. - Na razie czekamy na oficjalne stanowisko i dane - podsumował Dworczyk. Szef KPRM zaznaczał, że dostawy mają się zmniejszyć od przyszłego tygodnia proporcjonalnie dla wszystkich krajów UE, ale aktualne informacje są nieprecyzyjne.
WP Wiadomości, 15 stycznia 2021